Co prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski, jako przedstawiciel młodego pokolenia, sądzi o systemie ordynatorskim? Co musi się stać, aby przestał funkcjonować?
Pytaliśmy o to podczas Priorytetów w Ochronie Zdrowia 2024.
– System wymaga zmian, to nie ulega wątpliwości. Odnosi się to również do tego modelu – mówiąc wprost – feudalnego, utrzymującego się w wielu ośrodkach. Moja praktyka podpowiada, iż w placówkach, w których jest mniej lekarzy, system feudalny jest mniej nasilony. Wszędzie, gdzie na pierwszym miejscu są współpraca, szybkość decyzji i konieczność wsparcia, stosunki między lekarzami spłaszczają się i tworzy się team. System o cechach feudalnych, opierający się na ordynatorze – po którym w hierarchii długo nikogo nie ma i dopiero na samym dole są asystenci – jest zaszłością, szczególnie w większych ośrodkach. prawdopodobnie kiedyś to miało sens i wiązało się z odpowiedzialnością – stwierdził Łukasz Jankowski.
– Po prostu za wszystko odpowiadał ordynator oddziału. Asystenci – zgodnie z nazwą – jedynie mu asystowali, czyli wykonywali jego polecenia. Dzisiaj, choćby patrząc z punktu widzenia odpowiedzialności, system tak nie działa. Każdy lekarz, który rozpoczyna pracę, już od pierwszego dnia przejmuje odpowiedzialność. Dlatego wydaje się, iż system ordynatorski należy zastępować konsultanckim. Uogólnienia mogą być oczywiście krzywdzące. W swoim życiu zawodowym spotkałem również kierowników, którzy w systemie hierarchicznym byli świetnymi liderami, dbającymi o relacje w zespole, słuchającymi i czerpiącymi z opinii innych. Niestety, dopóki będziemy mieli tak jak w tej chwili działające szpitalnictwo, nie ma szans na szybką poprawę – mówił.
Co musi się stać zatem, żeby ten system przestał funkcjonować?
– Myślę, iż zmieni się razem z pokoleniem Z. Dlaczego? Widzę, jak młodsi koledzy podchodzą do warunków w pracy. Obserwują swoich kolegów, którzy pracują w innych branżach, gdzie panują zupełnie inne relacje z szefem, i to jest dla nich bardzo ważne. Kiedy sami trafiają na oddział, gdzie panuje „król" czy „królowa", potem są dwórki, a oni na samym końcu, nie rozumieją, dlaczego muszą być w takim systemie. Z tego niezrozumienia, niezgody, ale też potrzeby innej definicji stosunku zależności czy zasady wzajemności rodzi się zmiana. Pokolenie Z jest zaangażowane wtedy, kiedy w czymś współuczestniczy, czyli kiedy coś razem robi, wspólnie osiąga cele. To nie hierarchia góra – dół ani przyzwolenie przełożonego na to, żeby wspinać się po drabinie jest czynnikiem spajającym zespół. Dla pokolenia Z spoiwem jest udział w teamie i praca zespołowa. Konsekwencją tego niezrozumienia obecnych warunków będzie również spłaszczenie struktury i pokazanie, iż podstawą jest działający zespół, a nie hierarchia. Nie mówię, iż lider w zespole nie jest potrzebny, bo jest, ale z inną kulturą organizacyjną. Z kulturą współpracy, wysłuchania, a nie nakazowo-rozdzielczą – podkreślił prezes Jankowski.
Wypowiedź do obejrzenia poniżej: