„Po co łykać te tabletki, skoro nie dają efektów?” – takie pytanie w pewnym momencie zadaje sobie wielu chorujących na depresję. Gdy po realizowaniu kilku recept w aptece i tygodniach brania leku przez cały czas nie widać poprawy, pojawiają się wątpliwości. Nierzadko potęgują je też efekty uboczne leków: otępienie, zaburzenia funkcji seksualnych czy zmiana apetytu. Efekt? Część chorych odstawia więc leki przeciwdepresyjne zanim zdążą zadziałać.
Niezależnie od zastosowanej substancji czynnej, na efekty przyjmowania leku przeciwdepresyjnego trzeba czekać tygodniami. Poprawa stanu pacjenta nie jest zresztą niczym pewnym. Zbyt mała dawka czy źle dobrany lek często oznaczają konieczność zmian w zaleceniach lekarskich. To z kolei wiąże się z wyzerowaniem zegara odmierzającego czas do pierwszych efektów leczenia. Poza tym poprawa samopoczucia pacjenta wcale nie oznacza jeszcze końca leczenia.
Zgodnie z zaleceniami Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, farmakoterapia epizodu depresji powinna trwać co najmniej 5 miesięcy. Uzyskanie remisji choroby trwa od 4 do 8 tygodni. jeżeli po tym okresie nie ma żadnych symptomów poprawy, należy rozważyć zmianę leku lub dawkowania. Po uzyskaniu remisji pacjent powinien kontynuować przyjmowanie leków antydepresyjnych od 4 do 9 miesięcy, w celu osiągnięcia stabilizacji. Dopiero wtedy można mówić o sukcesie leczenia.
Eksperci podkreślają też, iż odstawienie leków przeciwdepresyjnych powinno odbywać się stopniowo i pod nadzorem lekarza. Najczęściej stosuje się stopniową redukcję dawki w celu uniknięcia pogorszenia stanu pacjenta. W przypadku niekontrolowanego przerwania leczenia farmakologicznego mogą się pojawić takie objawy tzw. zespołu odstawiennego.
- Czytaj również: Odstawienie leków przeciwdepresyjnych a ryzyko zespołu odstawiennego
5 czerwca 2024 roku w czasopiśmie „The Lancet Psychiatry” opublikowano wyniki najnowszego przeglądu systematycznego i metaanalizy, z których wynika, iż istnieje 15% szans, iż po zaprzestaniu stosowania leków przeciwdepresyjnych wystąpią objawy odstawienia, takie jak zawroty i ból głowy, nudności, bezsenność i/lub drażliwość. Ciężkie objawy odnotowano w około 3% przypadków. Przy czym większe ryzyko wiązało się ze stosowaniem leków, takich jak imipramina, paroksetyna i wenlafaksyna.
Kluczowa jest regularność
Farmakoterapia, obok psychoterapii, jest jednym z głównych filarów leczenia depresji. Jest też zdecydowanie trudniejsza w porównaniu do innych chorób. Leki obniżające ciśnienie czy przeciwcukrzycowe, dają efekty niemal natychmiast. Można je też łatwo zmierzyć – ciśnieniomierzem czy glukometrem. Przyjmując leki na przeziębienie, efekty też odczuwamy już po kilku dniach. Niestety, w przypadku depresji sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
– Tu ogromnym wyzwaniem jest też przestrzeganie zaleceń terapeutycznych. W leczeniu depresji kluczowa jest regularność, bo to są leki, które trzeba stosować dłuższy czas, zgodnie z zaleceniami lekarza – wyjaśnia Weronika Skiba, trenerka umiejętności miękkich oraz studentka psychologii.
Dla wielu pacjentów perspektywa stosowania leku przez kilka tygodni w oczekiwaniu na poprawę samopoczucia jest trudna do zaakceptowania. Media i wszechobecna reklama preparatów aptecznych utrwalają w świadomości społecznej przekonanie, iż pigułki na wszelkie dolegliwości działają natychmiast. Rozwiązują problemy od ręki. Tymczasem jest niemal pewne, iż nastrój nie poprawi się po zażyciu kilku tabletek leku przeciwdepresyjnego.
Paradoksalnie pojawienie się jego pierwszych efektów również bywa powodem przerywania farmakoterapii. Kilka dni lepszego samopoczucia sprawia, iż chory nabiera pewności siebie. Jest przekonany, iż najgorsze już minęło i dalej poradzi sobie sam.
– Pacjent powinien rozumieć, dlaczego to takie ważne i dlaczego lek trzeba przyjmować o stałej porze, w określonej dawce, dlaczego nie można go odstawić, gdy choćby zacznie się czuć lepiej. A to się niestety bardzo często zdarza, gdy pacjent czuje poprawę i sam przerywa leczenie, nie zdając sobie sprawy, iż to za wcześnie, by uznać terapię za zakończoną – mówi farmaceutka.
Same leki to za mało…
Wytrwanie w farmakoterapii często utrudniają też efekty uboczne stosowania leków przeciwdepresyjnych. Mogą one powodować senność i zaburzenia funkcji seksualnych. Wpływają też na apetyt – czasem go zwiększają, a u innych pacjentów obniżają.
– Działania niepożądane pojawiają się często, ale głównie na początku terapii i zwykle przemijają. Tylko iż pacjent musi mieć tę świadomość, żeby nie zniechęcić się od razu i nie rezygnować z leczenia – mówi Weronika Skiba.
- Czytaj również: Te leki przeciwdepresyjne mogą wpływać na pracę serca. Komunikat…
Z przyjmowaniem leków przeciwdepresyjnych wiąże się też szereg ograniczeń i zmian w codziennym funkcjonowaniu. Mogą one wchodzić w interakcje z innymi lekami czy ze składnikami pożywienia – przez co konieczna jest niekiedy zmiana diety. Takie interakcje wywołuje chociażby tyramina występująca w serach (głównie pleśniowych), wędzonych rybach, suszonych wędlinach czy kiszonej kapuście i bigosie. Ograniczenie dotyczy oczywiście też alkoholu. Niektóre z leków przeciwdepresyjnych (np. wenlafaksyna) mogą zwiększać jego toksyczność, a jednocześnie słabnie ich działanie terapeutyczne.
Zdaniem Weroniki Skiby zmiana stylu życia dla części pacjentów jest największym wyzwaniem podczas terapii depresji. Jej wprowadzenie może być jednak decydujący dla powodzenia leczenia.
– Same leki, szczególnie w leczeniu depresji, to za mało. Pacjent powinien zatroszczyć się o zmianę nawyków, które mu szkodzą, na te, które go wspierają. Powinien rozważyć wsparcie psychologiczne, a kiedy będzie gotowy – podjęcie psychoterapii – mówi farmaceutka.
NFZ bierze pod lupę leki przeciwdepresyjne
Kilka lat temu Narodowy Fundusz Zdrowia opublikował raport dotyczący leczenia depresji w Polsce. Wynika z niego, iż zdecydowanie najpopularniejszą substancją czynną z całej grupy leków przeciwdepresyjnych w Polsce jest sertralina. W 2018 roku recepty na refundowane leki z nią zrealizowało prawie 380 tys. pacjentów. To około 30% wszystkich, którzy realizowali w tym czasie recepty na refundowane leki przeciwdepresyjne. Drugą najczęściej stosowaną substancją był trazodon. Leki z nim przyjmowało około 24,8% pacjentów realizujących recepty na leki przeciwdepresyjne. Na trzecim miejscu podium znalazła się wenlafaksyna.
Badania pokazują, iż choćby 56% pacjentów przestaje przyjmować leki antydepresyjne w ciągu pierwszych 4 miesięcy (Serna et al., 2009). W raporcie wzięto więc pod lupę też dane dotyczące czasu stosowania przez pacjentów leków przeciwdepresyjnych. Skupiono się na najpopularniejszej sertralinie. Przeanalizowano grupę pacjentów, którzy w 2017 roku po raz pierwszy realizowali przynajmniej jedną receptę na lek z tą substancją czynną. Na potrzeby analizy przyjęto, iż minimalna długość skutecznej terapii to 6 miesięcy, a każdy przypadek leczenia trwającego krócej niż 180 dni uznano za jej przedwczesne zakończenie.
Okazało się, iż w analizowanej grupie pacjentów, średnia długość leczenia wyniosła 220 dni. Jednak w przypadku połowy pacjentów trwała ona krócej niż 115 dni. Co więcej – 44,7% z nich receptę na refundowany lek antydepresyjny zrealizowało tylko raz. W tej grupie 57% pacjentów wykupiło lek jedynie na miesiąc stosowania. Odsetek osób poddanych analizie, których terapia trwała co najmniej 180 dni, wyniósł ostatecznie 40,3%.
Przed odstawieniem zapytać farmaceutę…
Gdzie chory na depresję może uzyskać pomoc w realizowaniu zaleceń lekarskich i prawidłowym, wytrwałym stosowaniu leków? Kluczowa jest oczywiście edukacja. w tej chwili jej ciężar spoczywa przede wszystkim na lekarzu-specjaliście, który podczas wizyty pacjenta przekazuje wszystkie niezbędne informacje razem z receptami. Problem w tym, iż kontynuacją leczenia często zajmują się już lekarze w placówkach POZ. Z danych NFZ wynika, iż w 2018 r. 68% recept na refundowane leki przeciwdepresyjne było wystawionych właśnie w ramach świadczeń finansowanych przez NFZ – głównie w POZ.
Nie jest tajemnicą, iż lekarze rodzinni lub pielęgniarki (często zajmujące się wystawianiem recept na kontynuację leczenia) niekiedy posiadają ograniczoną wiedzę na temat leków przeciwdepresyjnych. Często nie mają też czasu w rozmowę z pacjentem na ten temat i edukację. W tej sytuacji ważnym źródłem informacji i motywacji dla pacjentów mogą okazać się… farmaceuci w aptekach.
- Czytaj również: Leki niepotrzebne w leczeniu depresji? Emocje wokół opinii naukowców…
– Farmaceuta odgrywa olbrzymią rolę, przede wszystkim edukacyjną. Powinniśmy zwracać uwagę na to, jak pacjent stosuje swoje leki. I tu ogromne znaczenie ma dokładny wywiad. Zdarzało mi się, iż pacjent nieświadomie przyjmował podwójną dawkę leku przeciwdepresyjnego. Jak? Zanim dostał się do psychiatry, lekarz rodzinny przepisał pacjentowi ten sam lek, ale pod inną nazwą handlową. Gdyby nie rozmowa i dokładne dopytanie pacjenta, brałby dwukrotnie większą dawkę niż powinien – mówi Weronika Skiba.
Zwraca też uwagę, na dużą rolę farmaceutów w przypadku stosowania przez pacjentów zamienników, leków z recepty.
– jeżeli pacjent mówi, iż gorzej się czuje po danym zamienniku to słuchajmy go. Zdarza się, iż różne zamienniki inaczej wpływają na samopoczucie i działania niepożądane – wskazuje farmaceutka.
Interwencja farmaceuty
Jej zdaniem farmaceuci mogą też odegrać istotną rolę w dostrzeganiu pierwszych objawów depresji u swoich stałych pacjentów. Taką wskazówką, iż z pacjentem dzieje się coś niedobrego, jest na przykład stosowanie przez niego określonych suplementów diety.
– jeżeli ktoś próbuje poprawiać sobie samopoczucie doraźnie, może to być sygnał, iż potrzebuje wsparcia specjalisty, tylko jeszcze nie wie, jak po nie sięgnąć. Tu podstawą jest empatyczna rozmowa i pokazanie, iż prośba o pomoc jest w porządku, iż to nie oznaka słabości – mówi Weronika Skiba.
Przyznaje jednocześnie, iż w swojej praktyce zawodowej zdarzały jej się też sytuacje, wymagające szybkiej reakcji.
– Musimy umieć rozpoznać sytuacje kryzysowe. Bywały momenty, kiedy widziałam, iż pacjent wymaga natychmiastowej interwencji – czy to telefonu na linię wsparcia, czy choćby wezwania pomocy. Trzeba być na to uważnym, bo czasem jedno zdanie, jeden szczegół może wskazywać, iż ktoś jest w bardzo trudnym miejscu i potrzebuje natychmiastowego wsparcia – mówi farmaceutka.
Zgodnie z danymi Institute for Health Metrics and Evaluation w Polsce w 2017 r. na depresję chorowało 1 mln osób. Choroba ta dotyczy 3,2% kobiet i 2,4% mężczyzn. W odniesieniu do wielkości populacji Polska jest krajem europejskim o najniższym odsetku osób chorych na depresję (w Polsce było to 2,8% populacji a w UE 4,2%). OECD wskazuje jednak, iż różnice pomiędzy krajami mogą wynikać ze stopnia świadomości problemu zaburzeń psychicznych, poziomu stygmatyzacji chorych oraz dostępu do opieki psychiatrycznej. W krajach gdzie są one wyższe, chorzy są szybciej diagnozowani i istnieje wyższe prawdopodobieństwo, iż w przypadku wystąpienia problemów psychicznych sami zgłoszą się po odpowiednią pomoc.
©MGR.FARM