Po
wielokroć, na swoim blogu „Kij w mrowisku”, zamieszczałem felietony poruszające
różne,
kontrowersyjne często tematy.
Robię to, i będę robił, bo w mojej ocenie wymaga tego dobro społeczne mielczan,
nasz wspólny interes.
To,
że ludzie nie lubią prawdy o sobie, jest prawdą znaną od tysiącleci. "A
czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?"
Pewnie i ja jestem tak jak inni ludzie, bo czemu miałbym być inny.
Może
różni mnie od niektórych tylko to, iż swoje prawdy potrafię mówić z tzw. „podniesioną
przyłbicą”, co w dzisiejszym język oznacza mówienie i pisanie pod nazwiskiem,
bez ukrywania się za zasłoną Internetu.
Mówienie
pod własnym nazwiskiem wymusza odpowiedzialność za słowo. Pisanie zaś pod
zasłoną internetowych pseudonimów bardzo często wytryskowi bluzgów na krytykowanego
oponenta, który z jakiś powodów się nam nie podoba.
Dlatego
cenię ludzi, którzy mają odwagę nie zgadzać się ze mną i otwarcie, by nie
powiedzieć, odważnie, krytykować to co piszę.
To
co piszę, nie to, kim jestem, co ma także często miejsce.
Piszę
felietony od ponad 20 lat. W swoim internetowym pisaniu spotkałem się z wieloma
polemistami. Lepszymi i gorszymi, kulturalnymi i chamskimi, anonimami i piszącymi
pod nazwiskiem.
Ostatnio
otrzymałem takie dwa anonimowe mejle z adresu [email protected]
1.
1. Jak masz dziadku
jakieś nieprzepracowane traumy z dzieciństwa lub inne problemy to skorzystaj z
pomocy psychologa i/lub psychiatry. To nie wstyd. A wstydem dla ciebie powinno
być to co wypisujesz w swoich pseudo felietonach. Jesteś największą mielecką
świnią, jątrzącą i próbującą dzielić społeczeństwo. Skoro masz czelność pouczać
innych jak mają pisać i myśleć to ja także udzielę ci rady; ogarnij się na te
ostatnie lata życia bo inaczej ludzie zapamiętają cię jako gnidę i spluną.
Niech cie Bóg błogosławi hipokryto, swoimi wpisami potwierdzasz stereotyp
chrześcijanina – fałsz i obłuda w niedziele do kościoła. Kończę z wyrazami
pogardy i nadzieją rychłego spotkania, na którym mam nadzieję, iż nie okaże
się, iż jesteś kozakiem w necie a pizdą w świecie!
„Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki
w swoim nie dostrzegasz” (MAT. 7: 3-5)
2.
2. Ej, Andrzejku,
znamy się dobrze, więc cierpliwości, albowiem
„wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod
niebem” (KOH. 3,1
Przeczytałem,
napisałem temu komuś, iż jest tchórzem, i tak na bazie i tego mejla, i moich wieloletnich
doświadczeń z internetowymi krytykami mojego pisania, zadałem sobie pytanie, na
które tak na dzisiaj nie mam pewnej odpowiedzi: czy prawicowi, mieleccy internauci
nie mają odwagi do merytorycznej dyskusji, sygnowanej swoim nazwiskiem,
dyskusji pozbawionej inwektyw pod adresem felietonisty, dyskusji wnoszącej coś
do naszego wspólnego rozeznania rzeczywistości? Czy w Mielcu nie ma osoby o
prawicowych poglądach, która potrafiłaby odpowiedzieć na felieton swoim felietonem,
krytykującym tezy przeze mnie stawiane? A jednocześnie umiejące skupić się na
temacie, a nie na felietoniście? Naprawdę nie ma nikogo?
I
zamiast tego pojawić się może tylko taka tchórzliwa kreatura, jak ta z adresu
[email protected], grożąca mi nie wiem czym: pobiciem?
Naprawdę,
prawicowi mielczanie, nie stać was na merytoryczną dyskusję? Nie ma nikogo, kto
by zechciał pod nazwiskiem podyskutować?
Wy,
którzy mienicie się być spadkobiercami naszych odważnych przodków, wyklętych, powstańców,
obrońców granic etc, nie macie odwagi na merytoryczną dyskusję z podniesioną
przyłbicą?
PS.
Nie bronię tu oszczerców internetowych z lewej strony sceny politycznej,
gardzę nimi podobnie mocno jak tymi z prawej
strony.