Międzynarodowy Dzień Słuchania – 18.07.2023

stomalife.pl 1 rok temu

„Ten kto nie słucha, niczego nie usłyszy” napisał w kultowej powieści „Gra o tron” George R.R. Martin. Dziś przypada Światowy Dzień Słuchania. To stosunkowo młode święto, ale bardzo, bardzo potrzebne, niech więc wybrzmi dziś głośno i niech wszyscy je usłyszą.

Święto Słuchania nieprzypadkowo przypada na dzień 18 lipca. W tym właśnie dniu urodziny obchodzi kompozytor R. Murray Schafer, jeden z założycieli ruchu Acoustic Ecology. Zadaniem i celem tego ruchu, który w wolnym tłumaczeniu oznacza: Akustyczną Ekologię, (Ekoakustykę, jak mówią niektórzy) było i jest przez cały czas ukazanie ludziom świata natury w kontekście dźwięków, jakie w niej występują. To nie jest jakaś hobbystyczna myśl propagowana dla zabicia czasu. Ekoakustyka to ważna dziedzina pomagająca ludziom wyczulić się na naturę i umieć wsłuchiwać się w jej sygnały. A trzeba wiedzieć, iż świat pełen jest naturalnych sygnałów, Inaczej informuje o zbliżającej się burzy, a inaczej o dużych zmianach klimatycznych lub środowiskowych. Słuchanie natury wymaga uważności i czasu ale pokazuje, iż poprzez adekwatną interpretację i chęć rozumienia wysyłanych do nas sygnałów stajemy się jej integralną częścią.

W tym ważnym dniu rozszerzone zostało spektrum postrzegania tego ważnego zjawiska, jakim jest obserwacja przez słuchanie. By ta niezwykła misja – jaką jest właśnie słuchanie wybrzmiała odpowiednio głośno i wyraźnie, 18 lipca na całym świecie realizowane są liczne koncerty, transmisje „na żywo” i spacery – skupione na tym, by wsłuchać się w otaczające nas dźwięki i wyczulić zmysły na to, co chce przekazać nam natura i… drugi człowiek.

Dzień Słuchania to także pochylenie się nad problemem nieuważności w stosunku do drugiego człowieka. To moment, gdy głośno mówimy o tym, iż coraz mniej słuchamy… siebie nawzajem i siebie samych.

Współczesny świat to świat „kołczingu” i poradników. Ludzie częściej i chętniej dają rady, niż słuchają, czy one naprawdę pomagają i czy są potrzebne. Próbują dopasować swój sposób myślenia i rozwiązywania problemów do cudzego postrzegania świata. Często zarabiając na tym, bądź podbudowując własne ego. Lub, co nie jest rzadkością – jedno i drugie jednocześnie. Natomiast człowiek uważający, iż został wysłuchany, po obnażeniu swoich myśli, popada w apatię. Nie potrafiąc dostosować do swojej sytuacji tych niedopasowanych, wręcz niepasujących rad wątpi w swoje możliwości i siły.
To częsty, smutny schemat, w którym egocentryk próbuje przejąć rząd nie usłyszanych dusz robiąc z nich nierzadko tło dla swych osiągnięć…

XXI wiek to nie tylko wiek ogromnego skoku technologicznego, to także wiek wielu porażek człowieczeństwa. Jedną z nich jest brak uważności i mentalna głuchota na drugiego człowieka. I to nie jest tak, iż mamy coś ze słuchem. Słyszymy całkiem dobrze a choćby wspaniale jednocześnie cierpiąc na mentalną głuchotę. Słyszymy, ale nie słuchamy…

„Najbardziej głuchy jest ten, kto nie chce słuchać.” – tę znamienną dla naszych czasów obserwację zawarł w swej powieści „Zjawa” amerykański pisarz Michael Punke. Trudno się z nim nie zgodzić.
Spójrzmy wokół. Na świat, który nas otacza. Ten najbliższy, lokalny, codzienny. Co widzimy? Znajome krajobrazy, budynki, ulice, zieleń i ludzi. W domu przy obiedzie standardowo tylko dzieciaki, bo mąż wraca wieczorem. Między pomidorową a sznyclem z kapustą rozmowy prawie nie ma. Są pytania, odpowiedzi i często, odpowiedzi do odpowiedzi zaczynające się od: „- bo ja w Twoim wieku…” albo „- Ty się masz tylko uczyć” lub moje ulubione „- już nie przesadzaj”…
Słyszenie dźwięków zamiast słów i odpowiadanie jedną bezrefleksyjną mantrą, wielu z nas ma przećwiczone do perfekcji.
Bo w istocie, tak właśnie jest. Słyszymy dźwięki ale nie słuchamy słów. Nie wyłapujemy drgań głosu. Nie czekamy na puentę, na przemyślenia osoby, która się wypowiada, bo, jak powiedział Ryszard Kapuściński w książce „Busz po polsku”: „tak właśnie jest często między ludźmi: nie umieją wysłuchać człowieka do końca. Łapią jego dziesięć słów, nie czekając, aż dojdzie do kropki”. Przykra to konstatacja i kubeł, naprawdę, zimnej wody dla wszystkich, kto potrafi uderzyć się w pierś i przyznać w duchu: „to o mnie”…

I właśnie z tego powodu obchodzimy Międzynarodowy Dzień Słuchania. By przeciwdziałać niesłyszalności i niewidzialności… By się nastawić na odbiór i choć na moment – wyłączyć nadawanie.

Każdy z nas jest inny. Różnimy się od siebie tak bardzo, jak tylko można. Inaczej okazujemy radość, inaczej smutek. Inaczej reagujemy na stres, ból i złe wiadomości.
Jedni mają stomię, inni raka, kolejni – łysienie plackowate lub depresję. A jeszcze inni są całkiem zdrowi i rozsadza ich energia. Wszyscy nosimy w sobie pewną historię. O życiu, byciu i trwaniu. Historię wartą wysłuchania a jednak, bardzo często nie słyszaną, bądź – niedosłuchaną.

Kult „self-jednostki” widać wszędzie, Zwłaszcza w social mediach, które są dziś wyznacznikiem trendów. Pokazuje się tam, iż my ludzie, jesteśmy samowystarczalni, iż mamy piękne życie. Wykadrowane, wyretuszowane zdjęcie ukazuje często przekrzywiony, nieprawdziwy obraz rzeczywistości zmienionej upiększającymi filtrami. Rzeczywistości, do której nie da się tak po prostu dotrzeć i dobiec zwykłemu człowiekowi, który życie bierze jakie jest, często – bez filtrów upiększających.
I właśnie w tym świecie, w akcie desperacji, niesłyszani ludzie szukają uwagi i pomocy.

Wiele osób nie będąc słyszanym i słuchanym w świecie realnym „mówi” do innych przez opisywanie swoich problemów i swojego życia na instagramie czy facebooku. jeżeli mają szczęście bo ich krzyk dostrzeże i usłyszy kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt osób. Ktoś zostawi serduszko, ktoś inny choćby smutną emoi i parę zdawkowych słów pokrzepienia choć niekoniecznie na temat i… przesunie kciukiem w górę ekranu, aby przejść do kolejnej historii i następnego zdjęcia. I tyle z obnażania duszy w internecie…
Jak widać, choć to niemal nieprawdopodobne, można być jeszcze bardziej niesłyszanym… Mówienie „do internetu” rzadko przynosi efekty, na jakie zasługuje dana historia i dany człowiek.

I nie, nie można mówić, iż temat nas nie dotyczy. Dotyczy. Jeśli:
– podczas rozmowy większą uwagę zwracamy na siebie niż na rozmówcę
– jesteśmy daleko myślami i dociera do nas tylko szum słów, jakie wypowiada nasz rozmówca
– przerywamy mu, wygłaszając opinie i rady, choćby gdy o nie nie prosi
– negujemy jego zdanie nie wysłuchawszy do końca
– nie przywiązujemy wystarczającej wagi do historii rozmówcy, żartując i lekceważąc jego słowa
– rozbijamy rozmowę wprowadzając do niej kolejną osobę, bądź komentując to, co wokół
– krytykujemy postawę i zachowanie rozmówcy podkreślając, iż sami zrobilibyśmy to lepiej
– i wreszcie – zręcznie przekierowujemy temat tak, by zacząć mówić o sobie…

Brzmi znajomo? No właśnie… Nie ma chyba osoby, która by nie popełniła choć jednego z powyższych grzechów braku uważności w słuchaniu.

To nie jest nowy problem. Nie wymyślił, nie odkrył go nasz współczesny świat. My ten problem jedynie dopracowaliśmy do perfekcji. Pewnie czasami choćby nie uświadamiamy sobie, iż nie umiemy słuchać. Chcąc pomóc, doradzić, otoczyć opieką zagadujemy cudze myśli, iż o słowach nie wspomnę…
Czy to egocentryzm, czy już narcyzm? A może to „tylko” zwykłe zagapienie się, zapamiętanie w danym schemacie – ale w dobrej wierze? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam we własnej głowie.
Może właśnie dzisiejszy dzień będzie odpowiednim, do takiego małego rachunku sumienia połączonego z mocnym postanowieniem poprawy?

Pitagoras, grecki matematyk i filozof powiedział ponoć: „kto mówi, sieje… kto słucha, zbiera.“
Z kolei Małgorzata Chmielewska, niezwykła zakonnica i autorka zapisków pt.:”Cerowanie świata” napisała: „umiejętność słuchania ma coś z cnoty pokory. Mówiąc – określamy siebie, istniejemy.
Słuchając – prawdziwie słuchając – przyjmujemy do siebie drugiego człowieka, ustępujemy mu miejsca”

Pitagoras, wybitny matematyk i mistyk żył w starożytności. Siostra Małgorzata jest nam współczesna. Oznacza to, iż te dwa cytaty dzieli cała era. Przeszło dwa tysiące lat uczenia się i doskonalenia godnego, poczciwego życia, dobrego umierania i… niesłuchania. Świadomego lub nie.

Świat zmienił się, ewoluował. Rozwinął, sięgając od głębin morskich aż po gwiazdy. Zdobyliśmy tak wiele, a nie poradziliśmy sobie do końca z tym, co najważniejsze.

Uważne słuchanie to coś, co człowiek XXI wieku zdecydowanie musi poprawić. Słyszmy i słuchajmy… Słuchajmy naszych dzieci, to przecież ludzie, tylko iż mniejsi ale również mający swoje problemy i przemyślenia.
Usłyszmy ludzi z depresją. Oni rzadko kiedy mówią o tym, iż cierpią, iż doszli do ściany, iż dalej tylko ciemność. Słuchajmy ich mowy ciała. Zsynchronizujmy się z potrzebą czynienia dobra przez odbiór, nie ciągłe nadawanie.
Wysłuchajmy stomików. Choć nie zawsze chcą wracać do czasów sprzed wyłonienia i często nie chcą też opowiadać o koszmarze samotności, braku akceptacji już po operacji, bądźmy obok i słuchajmy. Czasami także ciszy. Reagujmy na gesty, na ton i na to, iż za rzadko się śmieją na cały głos…

Międzynarodowy Dzień Słuchania to istotny dzień. Wsłuchajmy się w siebie, ale przede wszystkim usłyszmy tych, których trudno usłyszeć, w potoku naszych własnych słów. Nastawmy się na odbiór, nie na ciągłe nadawanie. Nawet, gdy to przecież w dobrej wierze.

Okażmy pokorę i szacunek tym, którzy marzą tylko, by ich ktoś tak po prostu, po ludzku wysłuchał. Wysłuchał – a nie oceniał. To trudne ale, nie niewykonalne. Gdy poćwiczymy, uda się na pewno.

Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu po to, ażebyśmy słuchali dwa razy więcej, niż mówimy“ – Zenon z Kition filozof grecki

…………………….
Zdjęcia uzupełniające dzisiejszy artykuł pochodzą z naszych kawowych spotkań – Spotkań Bratnich Dusz – Stomików i Przyjaciół. Wtedy widać wspaniale, iż nie jest z nami tak źle, potrafimy pięknie mówić ale też – jeszcze piękniej słuchać

Tekst Iza Janaczek

Idź do oryginalnego materiału