Różowe Skrzyneczki walczą z ubóstwem menstruacyjnym
Od kiedy inicjatywa weszła w życie, zawsze byłam zdania, iż Różowe Skrzyneczki to jeden z najważniejszych projektów, jakie zaistniały. Dla tych, którzy są niezorientowani: Różowe Skrzyneczki to pojemniki, które można znaleźć w wielu publicznych toaletach, szkołach, państwowych urzędach itp. Ma na celu walkę z wykluczeniem i ubóstwem menstruacyjnym.
W takiej skrzynce umieszczane są podpaski, wkładki, tampony, czasem inne środki higieny intymnej, które są potrzebne kobietom podczas miesiączki. Inicjatywą kieruje Fundacja Różowa Skrzyneczka, która dostarcza do skrzynek środki higieny. To w większości kobiety, które starają się walczyć o podstawowe prawo kobiety do higieny i chcą budować świat, w którym podpaski są w łazience tak samo normalnym produktem, jak papier toaletowy.
To krępujące, gdy zabraknie tamponu
Różowe Skrzyneczki pomagają kobietom: tym, które znajdą się w sytuacji niespodziewanej miesiączki, kiedy nie mają przy sobie podpaski albo tamponu, tym, których nie stać na środki higieny intymnej. No i młodym dziewczynkom, nastolatkom, które nie zawsze posiadają pieniądze na podpaski albo nie mają możliwości, by zapewnili im te środki rodzice.
Podpaska dla syrenki
Odkryłam jednak, iż oprócz tego, iż ludzie starają się to wspierać i uzupełniać te skrzyneczki z własnych pieniędzy, istnieją też tacy, którym inicjatywa nie przypadła do gustu. Co ciekawe, w większości są to osoby, których menstruacja w ogóle bezpośrednio nie dotyczy. Jak się okazuje, na Twitterze grupa mężczyzn publikuje filmy, na których pokazuje, jak wyjmuje z różowych skrzyneczek wkładki i wrzuca je do toalet. Następnie panowie spuszczają wodę i przepełnieni dumą wrzucają takie nagrania do sieci pod hasłem "Podpaska dla syrenki".
Gdy to zobaczyłam pierwszy raz, prawie otworzył mi się nóż w kieszeni. Oglądanie tego nagrania wywołało we mnie taką złość, której się choćby po sobie nie spodziewałam. Nie wiem, czy istnieje kobieta, której kiedyś choć raz w życiu nie zaskoczyła miesiączka, na którą nie była przygotowana. Przypominam sobie, jak sama będąc nastolatką, bywałam skrępowana, kiedy prosiłam koleżanki, by pożyczyły mi podpaskę albo tampon.
Zanieczyszczacie środowisko
Te skrzyneczki to istotny element, który ma wspierać osoby z menstruacją. Przecież żadna z nas się o ten okres nie prosiła, a musimy z nim żyć aż do momentu menopauzy. W chwili, gdy widzę, jak faceci bezczelnie niszczą, wyrzucają, utylizują podpaski, które mogą komuś pomóc, chciałabym mieć siłę, która sprawi, iż to oni tego okresu dostaną w najmniej oczekiwanej chwili.
Czy to są mężczyźni, którzy nie mają żon, matek, dziewczyn, córek? Widocznie nie mają, skoro brak im empatii. Nie mówiąc już o tym, iż to wg mnie niszczenie mienia ruchomego, za które w kodeksie karnym grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Poza tym ci panowie jakoś nie mają problemu z tym, iż w męskiej toalecie jest dostępny papier toaletowy, którego jakoś ostentacyjnie nie wrzucają do sedesu, nagrywając wszystko pod hasłem "Papier dla syrenki".
Kolejna sprawa jest taka, iż to jawne zanieczyszczanie środowiska. Przypominam, podpaski należy wyrzucać do śmieci mieszanych, bo nie podlegają recyklingowi, a już na pewno nie nadają się do spuszczania w toalecie. Wtedy trafiają do kanalizacji, gdzie zanieczyszczają wodę i środowisko. Ostatnia kwestia jest taka, iż mogą po prostu zatkać rurociągi i doprowadzić do ogromnych problemów w miejskiej kanalizacji.
Zamiast wsparcia – szydera
Takie zachowanie pokazuje tylko, jak dziecinni i niemyślący są ci mężczyźni. Dodatkowo panowie bardzo dumnie pokazują swoje działania, publikując filmy w internecie, więc pewnie uda się do nich dotrzeć i wyciągnąć konsekwencje ich działań. Mam nadzieję, iż również te prawne.
Serio? Bawi was, iż jakaś kobieta będzie miała problem, bo zabraknie jej podpaski w momencie, kiedy będzie naprawdę jej potrzebowała? Mam nadzieję, iż następnym razem, kiedy dopadnie was biegunka, wam również zabraknie papieru toaletowego.