Z rozwojem i nauką obron czyli w profesjonalnym ujęciu mechanizmów obronnych jest trochę jak z nauką chodzenia.
Zasoby jakie posiadamy nie zawsze umieją sobie poradzić z wyzwaniami, trudnościami na jakie wystawia nas rzeczywistość.
Nawet jeżeli nauczyliśmy się już chodzić czyli w tym rozumieniu korzystać z bardziej adaptacyjnych, rozwojowych mechanizmów obronnych to w każdej chwili możemy stracić do nich dostęp. W sytuacji gdy dotknie nas jakaś traumatyczna sytuacja (żałoba, molestowanie, mobbing, wojna, przewlekła choroba) regresujemy się do niższego poziomu organizacji osobowości.
W zależności od tego z jakiego poziomu “startujemy” upadek może być w takich sytuacjach bardziej, bądź mniej dezorganizujący nasze codzienne funkcjonowanie.
Przykładowo w sytuacji gdy nie występują u nas zaburzenia osobowości i funkcjonujemy w oparciu o zdrowe mechanizmy obronne jak wyparcie, intelektualizacja, racjonalizacja, humor czy sublimacja możemy się zregresować do sporadycznych niegroźnych acting out’ów, somatyzacji, dysocjacji czy izolowania. Natomiast będą one przez cały czas w puli tych bardziej adaptacyjnych mechanizmów obronnych lub oscylując w puli tych uznanych za niedojrzałe. W dobie czego nasze codzienne funkcjonowanie i relacje nie ulegną znacznemu zaburzeniu w porównaniu do sytuacji, gdy operujemy mechanizmami z poziomu prymitywnego. Doświadczymy w trakcie żałoby naturalnie depresji oraz innych charakterystycznych dla niej etapów, jednak nie uciekniemy w kierunku np. zachowań samobójczych czy innych skrajnych “rozwiązań” dla cierpienia.
W przeciwieństwie do osób, które mają rozpoznanie zaburzeń osobowości lub innych dolegliwości psychicznych, gdzie ich podstawowy zestaw mechanizmów obronnych jest raczej z niższego rzędu czyli rozszczepieniu, idealizacji, dewaluacji, projekcji, omnipotencji czy dysocjacji. W takich sytuacjach, gdy osobę taka spotka coś traumatycznego co naturalnie negatywnie wpływa na nasze funkcjonowanie może spowodować u niej znaczne zmiany. Osoba taka może uciekać bowiem bardziej w używki, ryzykowne zachowania czy dysocjację, które wpływają bezpośrednio na codzienne funkcjonowanie w pracy, relacjach oraz na zdrowie fizyczne.
Im silniejsze diagnozuje się u danej osoby zaburzenia osobowości (narcystyczne, borderline, histrioniczna, schizoidalna, schizotypowa) tym silniejszy i bardziej prawdopodobny może być regres do stanów niższych w tym psychotycznych.
Dlaczego jedni funkcjonują w sytuacjach stresowych lepiej, a inni gorzej?
Z mechanizmami obronnymi jest jak z nauką chodzenia. W sytuacji, gdy nie posiadamy odpowiednich warunków zdrowotnych oraz środowiskowych tym trudniej nam nauczyć się raczkować i później chodzić. jeżeli dziecko wychowuje się w rodzinie w której występuje alkohol, przemoc, bądź inne formy zaniedbania mające wpływ na funkcjonowanie dziecka tym trudniej u niego o wykształcenie się zdrowych mechanizmów obronnych.
W poprzednich artykułach wspominałam o mechanizmach obronnych opartych na rozszczepieniu oraz wpływie relacji z rodzicami na nasze funkcjonowanie. W odniesieniu do poprzednich artykułów przypomnę jedynie, iż relacje z obiektem pierwotnym rozumianym tutaj jako obiekt rodzicielski (lub inny sprawujący opiekę) uczymy się tego jak funkcjonuje świat. W relacjach tych opiekunowie przekazują nam możliwe sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Gdy nasi opiekunowie sami operują mniej adaptacyjnymi mechanizmami obronnymi czyli pozostali na poziomie raczkowania trudno by nauczyli nas chodzić.
Będąc w zamkniętym domu przez pierwsze lata naszego życia myślimy, iż raczkowanie to jedyny sposób przemieszczania się po świecie. Wychodząc do przedszkola, szkoły oraz z czasem gdy nasz umysł jest w stanie więcej pojąć dostrzegamy, iż inni poruszają się inaczej. Natomiast nie zawsze ta wiedza wpływa na to, iż będziemy wiedzieli jak z raczkowania wstać i przemieszczać się w pozycji prostej. Tutaj z pomocą wielu osobom przychodzi psychoterapia.
Psychoterapia uczy tego jak wyjść z nieadaptacyjnych, pierwotnych mechanizmów obronnych do tych z wyższego rzędu.
Czyli idąc nasza metaforą jak z raczkowania zacząć chodzić. Niestety jak wspomniałam wcześniej w życiu każdego z nas mogą przytrafić się różnego rodzaju sytuacje w których coś lub ktoś podetnie nam nogę. Wtedy znów znajdziemy się na czworaka i przez pewien czas może być nam trudno wstać. Niekiedy by wstać będziemy potrzebować pomocnej ręki drugiej osoby.
Metaforycznie można powiedzieć, iż im stabilniejszy nasz świat wewnętrzny tym silniejsze mamy mięśnie nóg, które mają nas utrzymać niezależnie od rodzaju podłoża po którym stąpamy. Nie wykształcone lub zbyt słabe mięśnie można wyćwiczyć na siłowni tak jak nasz umysł może wzmocnić się na psychoterapii. W wyjątkowo trudnych sytuacjach, gdy mięśnie same nie mogą nas utrzymać potrzebne może być wsparcie, podobnie naszej psychice potrzebne może być wsparcie farmakologiczne u psychiatry lub osteopatyczne przez np. techniki czaszkowo-krzyżowe. Może ono chwilowo obniżyć objawy z ciała czy umysłu tak by łatwiej można było skupić się na psychoterapii czyli metaforycznie mówiąc ćwiczeniu.
Artykuł:
Paulina Podrez – założycielka Przestrzeni, psychoterapeutka psychodynamiczna, seksuolog