"Masz oczy jak moja była" – tak to się zaczęło
Byliśmy razem kilka miesięcy, kiedy powiedział to pierwszy raz. "Masz takie same oczy jak moja pierwsza dziewczyna, identyczny kolor. Dziwne, co?" – rzucił przy śniadaniu. Uśmiechnęłam się wtedy sztucznie, ale wewnątrz aż się we mnie zagotowało. Bo to nie był komplement. To było porównanie.
Z czasem te porównania stawały się coraz częstsze. "Ona uwielbiała ten film", "Ona też miała taką czerwoną sukienkę", "Kiedyś jeździliśmy w to samo miejsce". Miałam wrażenie, iż żyję w jej cieniu. Że jestem "zastępczynią" w jakimś niezamkniętym rozdziale.
Nie tylko ja tego doświadczyłam...
Kiedy opowiedziałam o tym koleżankom, jedna z nich przyznała: "Mój facet też mi powiedział kiedyś, iż mam podobny głos jak jego ex". Inna dodała: "Usłyszałam, iż przypominam mu dziewczynę, w której był zakochany w liceum". I tak odkryłam, iż to nie tylko mój problem – iż wiele kobiet spotyka się z tym dziwnym zjawiskiem.
Eksperci mówią jasno: to „First Love Theory”
Na portalu bustle.com przeczytałam o zjawisku o nazwie "First Love Theory". Ekspertka relacji Shan Boodram tłumaczy:
"Pierwszy pocałunek czy dreszczyk emocji związany z zakochaniem to wspomnienia, które zostają z nami na długo".
I choć brzmi to romantycznie, w praktyce może być destrukcyjne. Bo nie chodzi o wspomnienia – tylko o życie teraźniejszością.
Dlaczego to zjawisko dotyczy głównie mężczyzn?
Psychoterapeutka Kristie Tse tłumaczy, iż mężczyźni rzadziej mówią o uczuciach, przez co nie potrafią zamknąć przeszłości.
"Pierwsze miłości są często postrzegane przez różowe okulary. Emocjonalne uwolnienie się poprzez wyżalenie lub terapię może pomóc kobietom pójść naprzód, podczas gdy mężczyźni, którzy nie angażują się w te praktyki, mogą kurczowo trzymać się tych uczuć" – mówi.
I to jest dokładnie to, co zobaczyłam w jego oczach. On nie przeżył tej relacji do końca. On się jej trzymał, choćby nieświadomie.
To boli bardziej niż się wydaje
Kiedyś myślałam, iż zdrada to największy cios. Ale wiecie co? Porównywanie mnie do niej bolało bardziej. Bo odbierało mi poczucie wyjątkowości, odcinało mnie od jego "teraz".
Czy można coś z tym zrobić? Tse mówi, iż kluczem jest rozmowa: "Przyznanie się do istnienia tych uczuć i rozmowa o nich mogą pomóc w zamknięciu tego rozdziału i budowaniu zdrowszych relacji".
Ale szczerze? Nie każdy facet chce o tym rozmawiać. A ja już nie miałam siły walczyć z duchem, który ciągle siadał między nami na kanapie.
Zamiast zakończenia – kilka słów do kobiet
Jeśli on wciąż mówi o niej, jeżeli słyszysz, iż coś cię "przypomina"… nie ignoruj tego. To może być tylko wspomnienie, ale może też być znak, iż on przez cały czas tam jest – w przeszłości. A ty zasługujesz na kogoś, kto naprawdę widzi ciebie.
Nie jesteś lustrem jego dawnych uczuć. Nie jesteś kopią, która ma wypełnić pustkę po kimś innym. Miłość to bycie "tu i teraz", a nie powrót do czegoś, co już się wydarzyło.
Jeśli czujesz, iż jesteś tylko "kontynuacją" jakiegoś rozdziału, którego on nie zamknął – masz prawo postawić granicę. Bo relacja to nie miejsce na duchy przeszłości. To przestrzeń, w której masz być sobą, a nie wspomnieniem kogoś innego.