Masz na samochodzie naklejkę z imieniem dziecka? To bardzo głupi pomysł. Eksperci wyjaśniają

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. materiały prywatne


Na naszym rodzinnym aucie była przyczepiona dość długi czas naklejka z imieniem naszego synka. "Staś w aucie" - brzmiała informacja na tylnej szybie. Uważaliśmy, iż taki zabieg da sygnał innym kierowcom, iż podróżujemy z maluchem i tym samym prosimy o większą wyrozumiałość. Jednak po obejrzeniu tego filmu, postanowiliśmy ją wyrzucić do kosza.
Wielu rodziców decyduje się na umieszczenie na szybie pojazdu specjalnej naklejki, informującej o dzieciach w pojeździe. Czasem oprócz grafiki przedstawiającej dziecko, jest też tam imię szkraba. Brzmi dość niewinnie, prawda? Sama jako mama nabrałam się na to, jednak otrzeźwienie przyszło dość szybko. Bo ogólnodostępna informacja o tym, jak dziecko ma na imię, może sprowadzić na nie poważne kłopoty. O takich sytuacjach wspominają eksperci i przestrzegają rodziców.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy mamy w Polscę epidemię wad wymowy? Logopedka: Zobacz, jak dziecko ogląda bajkę


Naklejka z imieniem dziecka na szybie nie jest dobrym rozwiązaniem
Naklejki z imionami dzieci, umieszczane na szybie aut, wyglądają dość niewinnie. To tylko pozory, bo prawda jest inna. Otóż jest ona źródłem informacji o tym, jak dziecko ma na imię. Osoba, która chce zrobić krzywdę dziecku, wie, jak się ono nazywa. Może zawołać je na placu zabaw, pod szkołą, czy przedszkolem. Informacja o tym, jak maluch ma na imię, wzbudza u niego zaufanie. Dziecko będzie bardziej skłonne, by wykonać polecenia nieznajomego.


I nie są to tylko wymysły i spekulacje. Jak już pisaliśmy w jednym z naszych artykułów, co roku w Polsce dochodzi do ponad 180 takich zdarzeń. Naklejka z imieniem na aucie, fotografia na tapecie w telefonie, czy publikacja wizerunku malucha w sieci może być źródłem wielu kłopotów. By chronić dziecko, chrońmy również jego dane.
O tym, jakie to ważne wspomina również jeden z ekspertów. "Nikogo nie obchodzi, ile bąbelków wieziesz w aucie i jak mają na imię. Poza jedną osobą" - zaznacza autor tiktokowego filmu na kanale @pogotowie.handlowe. "Robiąc coś takiego, ułatwiacie drogę do waszego dziecka innej osobie, która nie ma dobrych zamiarów (...). Używając jego imienia, zwiedzie jego uwagę" - dodaje.


Rodzice mają inne zdanie. "Pomocne w razie wypadku"
Pod tiktokowym filmem pojawiło się wiele komentarzy. Zdecydowana część osób zgadza sie z autorem nagrania. "Facet dobrze gada, zabranie dziecka przez obcą osobę z placu zabaw, kiedy zna jego imię, może być naprawdę łatwe. Wystarczy dobra gadka, ładny uśmiech i maluch łyka wszystko, jak pelikan" - pisze jeden z internautów.


Jednak wśród rodziców dość popularny jest pogląd, iż taka informacja może być pomocna, kiedy dojdzie do wypadku. "Ja co prawda nie mam takiej naklejki, mimo iż jeżdżę z dzieckiem, ale kiedyś od jednego strażaka słyszałam, iż mogą one być pomocne służbom w razie wypadku" - pisze internautka. To jednak dość często powielany mit, bo ratownicy medyczni, policja czy strażacy mają pewne procedury mówiące o tym, jak należy przeszukiwać miejsce wypadku, kiedy jego uczestnicy są nieprzytomni. Naklejka nie jest tu kluczowa.
Idź do oryginalnego materiału