Marzena wzięła do siebie mamę z alzheimerem. "Była demonem, który całkowicie zdemolował mój dom"

medonet.pl 7 godzin temu
— Ważyła niecałe 50 kg i miała metr sześćdziesiąt wzrostu, a nie mogliśmy we trójkę dać sobie z nią rady. Byłam notorycznie podrapana i posiniaczona, wszystkie łańcuszki miałam pozrywane, połowę włosów wyrwane. Podchodziłam do niej ze strachem, bo nigdy nie wiedziałam, z której strony dostanę kopniaka. A musiałam być obok niej cały czas, bo wystarczyło spuścić ją z oczu na 20 sekund, a cuda robiła, okna otwierała, uciekała. (...) Psychiatra o nic nie pytał, od razu przepisał psychotropy. Wychodząc, powiedział: "To nie są leki dla mamy, tylko dla was. Żebyście zaznali trochę spokoju, żeby was nie wykończyła" — opowiada Marzena, która opiekowała się chorą na alzheimera mamą.
Idź do oryginalnego materiału