Chociaż może uchronić pacjenta przed wynikającymi ze znieczulenia powikłaniami neurologicznymi i skrócić czas powrotu do zdrowia, monitorowanie funkcji mózgu na sali operacyjnej wciąż jest rzadkością. USK Nr 4 w Lublinie, w którym stosowany jest neuromonitoring, odwiedził światowej sławy ekspert tej dziedziny. Celem wizyty jest podniesienie jakości leczenia.
Jose Antonio Laguna, pochodzący z Hiszpanii naurofizjolog, uznawany za jednego z najwybitniejszych autorytetów zajmujących się fizjologią i monitorowaniem funkcji mózgu, w ostatnich latach szczególnie angażuje się w promowanie neuromonitoringu mózgu pacjentów przebywających na oddziałach intensywnej terapii.
Kliniczny Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie kierowany przez prof. dr hab. n. med. Wojciecha Dąbrowskiego jest pierwszym w Polsce ośrodkiem, który na stałe wdrożył monitorowanie funkcji mózgu u krytycznie chorych pacjentów leczonych w warunkach intensywnej terapii i jednym z pierwszych, który na stałe wdrożył monitorowanie funkcji mózgu na salach operacyjnych.
Zespół jednostki posiada w tym zakresie 10-letnie doświadczenie, którym dzieli się na konferencjach i forach międzynarodowych. Na jednym z nich, odbywającym się na Słowacji, pojawił się pomysł współpracy z hiszpańskim specjalistą, który – tak jak prof. Dąbrowski – należy do europejskich liderów innowacyjnego podejścia do opieki nad pacjentami podczas operacji.
Bezpieczeństwo znieczulenia
– Zgodnie z obecnymi wytycznymi monitorowanie funkcji mózgu na sali operacyjnej jest rekomendowane jako postępowanie z wyboru celem uniknięcia powikłań związanych z zaburzeniami funkcji mózgu. Wiemy już, iż wdrożenie neuromonitorowania funkcji mózgu w naszym ośrodku pomogło skrócić czas pobytu pacjentów w szpitalu i uniknąć wielu poważnych powikłań, do których należą delirium, zaburzenia neuropsychologiczne, psychozy i dysfunkcje nerwowo-mięśniowe. Jego zastosowanie wpłynęło też na szybsze wybudzanie pacjentów po zabiegu – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Wojciech Dąbrowski.
Neuromonitorowanie pozwala w czasie rzeczywistym ocenić funkcję struktur nerwowych, dzięki czemu obecny na sali operacyjnej zespół może natychmiast zareagować, jeżeli pojawią się oznaki niedokrwienia, przecięcia lub ucisku nerwów.
Chodzi o kontrolę pacjentów w sedacji
Neuromonitorowanie funkcji mózgu podczas znieczulania pacjenta na sali operacyjnej służy przede wszystkim zwiększeniu bezpieczeństwa i kontroli nad głębokością znieczulenia.
Jest to niezwykle ważne u pacjentów w podeszłym wieku, u których znieczulenie może wpłynąć na funkcje poznawcze. Dostarczane przez aparaturę dane pozwalają medykom dokładnie kontrolować poziom sedacji, by nie dopuścić do zbyt głębokiego znieczulenia, co u niektórych chorych może prowadzić do pooperacyjnych powikłań neurologicznych.
Duża dawka anestetyków utrudnia ponadto szybki powrót przytomności, a co za tym idzie – wydłuża się czas budzenia pacjenta. Ważne jest też uniknięcie podania pacjentom zbyt małej dawki, co z kolei może skutkować wybudzeniem podczas operacji.
Liczy się dobór dawki
– Monitorowanie funkcji mózgu jest też niezmiernie istotne u pacjentów leczonych w warunkach intensywnej terapii. Obserwacja głębokości uśpienia pacjenta umożliwia spłycenie dawki środków nasennych w ciągu dnia, co z kolei pozwala na uzyskanie kontaktu z pacjentem i zmobilizowanie go do ćwiczeń, czyli wdrożenia tak zwanej wczesnej mobilizacji. Jest to rehabilitacja odbywająca się jeszcze na oddziale intensywnej terapii. Dzięki niej chorzy mogą opuścić szpital w znacznie lepszej kondycji, niż gdyby jedynie leżeli w łóżkach. Rzadziej wymagają ponownej hospitalizacji. Szybciej też następuje ich powrót do życia w społeczeństwie, co jest szczególnie istotne dla nas jako zespołu. To jest w końcu głównym celem naszej pracy – mówi lekarz kierujący oddziałem.
– Tego typu postępowanie jest ściśle powiązane z leczeniem prowadzonym w naszej jednostce. Pozwoliło ono nie tylko zminimalizować ryzyko wielu powikłań u pacjentów, ale także znacząco zmniejszyć koszty związane z leczeniem, czego dowodem jest dodatni wynik finansowy oddziału, jaki utrzymuje się już od kilku lat. Dzięki neuromonitorowaniu funkcji mózgu możemy nie tylko wykryć różne nieprawidłowości, w tym niejawny klinicznie napad padaczkowy, ale także wysunąć podejrzenie o skurczu naczyń mózgowych oraz zaburzeniach perfuzji mózgu wynikających choćby ze złego ułożenia głowy nieprzytomnego pacjenta. Mało tego – neuromonitoring pozwala podjąć działania medyczne zanim jeszcze wystąpią objawy kliniczne. Obserwacja funkcji mózgu jest przy tym niezwykle pomocna u pacjentów po urazach czaszkowo-mózgowych, gdzie reakcja na rozwijającą się patologię powinna być jak najszybsza – dodaje prof. Dąbrowski.
Liczą się standardy opieki medycznej
Jose Antonio Laguna odwiedził USK Nr 4 w Lublinie w dniach 10-12 czerwca. Podczas swojego pobytu uczestniczył w zabiegach operacyjnych i przeprowadził szkolenia dla anestezjologów, studentów i kadry medycznej oddziałów intensywnej terapii oraz neurochirurgii. Wizyta miała na celu doskonalenie standardów opieki medycznej.
– Celem mojego przyjazdu jest pomoc w jeszcze lepszym zrozumieniu pracy mózgu podczas znieczulenia i u pacjentów leczonych w warunkach intensywnej terapii. Wiele osób prawdopodobnie może powiedzieć „mój ojciec, matka, czy inny członek rodziny nie jest taki sam po operacji, jak przed nią”. Może być tak nawet, jeżeli lekarz zrobił wszystko jak należy. Czasami jednak wynika to z niedostosowanej głębokości sedacji lub zaburzeń funkcji mózgu, które nie mają odzwierciedlenia w stanie klinicznym pacjenta. Medycy na całym świecie coraz bardziej starają się chronić mózg pacjenta przebywającego na sali operacyjnej i w oddziałach intensywnej terapii i unikać podania zbyt dużej dawki leków znieczulających, co zdarza się bardzo często. W obrazie pochodzącym z neuromonitoringu widzimy wówczas „czarną, pionową linię” świadczącą o zahamowaniu aktywności elektrycznej mózgu, co często obserwuję w innych ośrodkach – Jose Antonio Laguna.
– W tym szpitalu nie miałem z czymś takim do czynienia. Jakość opieki i procedur stosowanych w USK Nr 4 w Lublinie jest bardzo wysoka, na najwyższym światowym poziomie. Lekarze są bardzo zaangażowani w ochronę pacjentów w tym zakresie, co nie jest standardem choćby w najlepszych europejskich szpitalach. Tymczasem naprawdę kilka trzeba, by uchronić pacjenta przed powikłaniami znieczulenia. Nie wymaga to dużych nakładów finansowych, ale przede wszystkim zaangażowania zespołu. Zauważyłem, iż pracownicy USK Nr 4 w Lublinie są świadomi istoty neuromonitorowania mózgu, a to bardzo dobrze. Chcą więcej niż wielu ich kolegów w Europie – podsumowuje.
Przeczytaj także: „Sedacja z zastosowaniem nowego leku łatwiejsza i bezpieczniejsza”;