Wyzwanie „48 Hours Challenge” nie jest nowością – pojawiło się już dwa lata temu, a już wtedy funkcjonariusze alarmowali, iż może prowadzić do tragedii. Teraz trend powrócił z jeszcze większą siłą i znów rozprzestrzenia się wśród młodzieży w mediach społecznościowych.
Na czym polega „48 Hours Challenge”?
Uczestnicy wyzwania mają „zniknąć” na 48 godzin, nie kontaktować się z rodziną ani znajomymi i wyłączyć telefon. W tym czasie bliscy zgłaszają ich zaginięcie, a służby rozpoczynają poszukiwania.
Zasady, które w sieci określane są jako „gra”, są skrajnie niebezpieczne. Nastolatki zdobywają „punkty” za liczbę osób zaangażowanych w ich poszukiwania – im większe poruszenie, tym większe „uznanie” w internecie. To właśnie ta logika lajków i sensacji powoduje, iż młodzi nie widzą zagrożenia, jakie stwarzają dla siebie i innych.
https://krotoszynska.pl/zdrowie/snus-i-woreczki-nikotynowe-co-to-jest-i-dlaczego-jest-tak-bardzo-niebezpieczne/W1C0RLggNVJqmRs2CxJSPolicja ostrzegała już wcześniej
Funkcjonariusze w całym kraju przypominają, iż temat nie jest nowy. Już w 2023 roku policjanci ostrzegali przed „48 Hours Challenge”, podkreślając, iż pozornie niewinne „zniknięcie” może doprowadzić do dramatów rodzinnych i poważnych konsekwencji prawnych.
Dziś – po dwóch latach – wyzwanie wraca w nowych formach, głównie na platformach społecznościowych popularnych wśród młodzieży. Policja apeluje do rodziców i nauczycieli, by nie bagatelizowali żadnych sygnałów świadczących o planowanym „zniknięciu”.
Tragiczne przypadki w Polsce
W weekend media obiegła informacja o śmierci dwójki nastolatków z Podkarpacia – 14-letniej Mai i 15-letniego Wiktora. Policja bada, czy ich zniknięcie mogło być powiązane z wyzwaniem „48 Hours Challenge”.
Podobne przypadki odnotowano w województwie łódzkim, gdzie poszukiwano pary 16-latków z Koluszek. Choć nie potwierdzono ich udziału w wyzwaniu, media i eksperci zwracają uwagę, iż schemat zachowań jest bardzo zbliżony.
Dlaczego młodzi wciąż ulegają takim trendom?
Psychologowie podkreślają, iż młodzież wrażliwa emocjonalnie i poszukująca uznania w sieci jest szczególnie narażona na tego typu manipulacje.
Dla nastolatka liczy się widoczność i reakcja otoczenia. Zniknięcie staje się sposobem na uzyskanie uwagi, której brakuje w realnym świecie – tłumaczą eksperci.
Szczególnie groźne jest to, iż wiele takich wyzwań rozprzestrzenia się w mediach społecznościowych bez kontekstu i bez ostrzeżeń, przez co młodzi nie widzą w nich zagrożenia.
Apel do rodziców i opiekunów
Służby i pedagodzy apelują, by rozmawiać z dziećmi o ryzyku, jakie niesie internet.
Warto:
- interesować się tym, co oglądają i z kim rozmawiają w sieci,
- sprawdzać, jakie aplikacje mają zainstalowane,
- uczyć rozróżniania fikcji od rzeczywistości,
- reagować na nagłe zmiany nastroju czy zachowania.
Drodzy Rodzice, w tym trudnym czasie zwracamy się do Was z ogromną prośbą o czujność, zrozumienie i bliskość wobec Waszych dzieci. Zainteresujcie się tym, co przeżywają, z kim rozmawiają, co oglądają w Internecie, jakie treści ich przyciągają. Nie chodzi o kontrolę, ale o rozmowę, obecność i uważność - apeluje Stowarzyszenie Zaginieni Śladem Nadziei.
Każdy sygnał, iż dziecko planuje „zniknąć” lub uczestniczyć w niebezpiecznym wyzwaniu, należy potraktować poważnie i zgłosić odpowiednim służbom.
Upozorowanie swojego zaginięcia tak, aby jak największa liczba osób wzięła udział w poszukiwaniach – to główny cel niebezpiecznej zabawy wśród nastolatków. Rodzicu, apelujemy o wzmożenie nadzoru nad aktywnością twojego dziecka w sieci aby zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom - podkreślają funkcjonariusze.
Zagrożenie nie tylko dla uczestników
Warto pamiętać, iż fałszywe zgłoszenia zaginięć dezorganizują pracę służb i mogą opóźnić pomoc osobom naprawdę potrzebującym. Policja przypomina, iż świadome wprowadzenie w błąd może mieć również konsekwencje prawne.
„48 Hours Challenge” to nie pierwszy i nie ostatni przykład niebezpiecznych internetowych wyzwań. Eksperci są zgodni – zamiast demonizować młodzież, trzeba z nią rozmawiać i edukować.
Im więcej świadomości i otwartości w rozmowie o tym, co dzieje się w sieci, tym mniejsze ryzyko, iż kolejne „wyzwanie” zakończy się tragedią.