Lekarz podszedł do ciała i powiedział: wypiszemy akt zgonu. Potem ocknął się: nie sprawdziłem bicia serca!

medonet.pl 21 godzin temu
Ciocia pani Ewy zmarła w piątek przed świtem. Kobieta czekała ze zgłoszeniem zgonu do otwarcia poradni. A kiedy się do niej dodzwoniła, usłyszała, iż na miejscu nie ma żadnego lekarza. Jedyny medyk załatwia wizyty domowe i wróci dopiero po godz. 15.00. Lekarze rodzinni czekają, aż starostwa powołają koronerów. Mówią: to ułatwi życie rodzinom zmarłych, medykom i urzędnikom. Jak pokazują ludzkie historie, które opisuje Medonet, są z tym spore kłopoty. Wciąż nie ma nowych przepisów, które uregulowałyby sytuację, na którą skarżą się nie tylko bliscy zmarłych, ale i lekarze.
Idź do oryginalnego materiału