– Wariant ten wykryto w lipcu 2024 r. W Australii przypada na niego 20 proc. zachorowań na COVID-19, a w Wielkiej Brytanii – już 60 proc. – powiedział dr Paweł Grzesiowski. Wariant ten najprawdopodobniej dotrze także do Polski.
Specjalista podkreślił, iż COVID-19 nie jest chorobą sezonową, bardziej zależy od naszej odporności. – Cykl zachorowań na to schorzenie jest w tej chwili 6-8-miesięczny. Ponieważ poprzednia fala zachorowań skończyła się we wrześniu, za miesiąc może wystąpić u nas zwiększona zachorowalność z tego powodu – ostrzegł.
COVID-19. Nowy wariant. „Można pomyśleć o dawce przypominającej szczepionki”
Nowy wariant LP.8.1 nie jest jednak tak inwazyjny jak odmiana XBB, która gwałtownie zyskiwała przewagę nad wcześniejszymi wariantami.
– Część z nas ma odporność po poprzednim epizodzie COVID-19, a jest on do niego podobny; nie jest całkowicie nowym wariantem, który mógłby zaskoczyć nasza odporność. Nie można jednak wykluczyć, iż wariant ten w kolejnych miesiącach będzie jeszcze mutował i będzie więcej zachorowań – tłumaczył główny inspektor sanitarny.
Dobrą wiadomością jest również to, iż szczepionka przeciwko COVID-19, wytypowana na poprzedni sezon, ukierunkowana na wariant JN.1, działa również na nową odmianę LP.8.1, „gdyż jest jego pochodną, ona z niego wykiełkowała”. Mając na uwadze kolejną falę zachorowań – podsumował dr Paweł Grzesiowski – można pomyśleć o kolejnej dawce przypominającej, opartej na wariancie JN.1.
Szczepionki ukierunkowane na ten wariant są w naszym kraju dostępne. Preparat firmy Moderna jest u nas w całości refundowany i kto chce, może się zaszczepić.
COVID-19. Nowy wariant już w 23 krajach. WHO ostrzega
Według ustaleń WHO do 2 lutego zgłoszono 997 przypadków LP.8.1 z 23 krajów. Chociaż liczba ta jest wciąż mała, stanowi istotny wzrost w porównaniu do 1,9 proc. cztery tygodnie wcześniej, w tygodniu epidemiologicznym od 16 do 22 grudnia 2024 – zwróciło uwagę WHO.
ZOBACZ: Wrócą maseczki? Alarmujący wzrost zachorowań na koronawirusa
Organizacja wskazuje, iż objawy są podobne jak w przypadku poprzednich mutacji: gorączka, kaszel, katar, ból gardła czy głowy powinny skłonić nas do wizyty u lekarza.
Według Thomasa Jeffriesa, eksperta ds. mikrobiologii na Western Sydney University, LP.8.1 charakteryzują zmiany, „które umożliwiają wirusowi łatwiejsze rozprzestrzenianie się i stanowią większe zagrożenie dla zdrowia”.
Grypa w Polsce. „Niektóre osoby chorowały dwukrotnie”
Zdaniem głównego inspektora sanitarnego dr. Pawła Grzesiowskiego mieliśmy dość ciężki sezon grypowy. Nie ma jeszcze ostatecznych danych, ale według specjalisty było od 2,5 mln do choćby 3 mln zachorowań z powodu grypy. Najwięcej przypadków tej groźnej choroby zarejestrowano na początku roku, kiedy notowano choćby 300 tys. przypadków zachorowań na grypę tygodniowo.
Aż 25 tys. pacjentów było w tak ciężkim stanie, iż wymagało hospitalizacji. Zmarło prawie 1000 chorych, głównie osób starszych. 90 proc. zmarłych było po 60. roku życia. Faktycznych zgonów mogło być jednak więcej, gdyż wielu zmarłych chorych cierpiało na choroby współistniejące, które pogorszyły ich stan, a jako przyczynę zgonu wpisano inne schorzenie.
ZOBACZ: „Choroba brudnych rąk”. GIS alarmuje: dramatyczny wzrost zachorowań
– Niektóre osoby chorowały na grypę sezonową dwukrotnie – powiedział dr Grzesiowski. Wynikało to z tego, iż w pierwszej i drugiej części sezonu dominowały inne warianty grypy sezonowej. Po przechorowaniu pacjenci nie uzyskiwali odporności przeciwko drugiej odmianie wirusa.
– Z powodu nagłego wzrostu zachorowań po raz pierwszy zabrakło leku przeciwgrypowego o nazwie oseltamiwir – przypomniał specjalista. W tym roku w naszym kraju wydano na receptę ponad 2 mln opakowań tego leku.

osg / Polsatnews.pl / PAP