Na Mazowszu wykryto drugie w tym roku ognisko rzekomego pomoru drobiu. Z tego względu zlecono ubój prewencyjny. Chorobę potwierdzono na fermie kurzej w miejscowości Sieraków w powiecie gostynińskim.
Powiatowy lekarz weterynarii w Płocku Magdalena Kalińska przekazała, iż wybito już cały drób, łącznie jest to 180 tysięcy sztuk brojlerów.
— Obecnie trwa załadunek. Prawdopodobnie potrwa też do późnych godzin. Mam z laboratorium potwierdzenie, iż jest to wirus o wysokiej zjadliwości — powiedziała Kalińska.
Powiat gostyniński ma największą obsadę kurników. Aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się wirusa, zdecydowano o prewencyjnym wybiciu drobiu.
— W promieniu półtora kilometra będziemy ubijać wszystkie gospodarstwa komercyjne. W samym praktycznie tylko półtorakilometrowym obszarze będziemy mieć prawie 15 obiektów do uboju prewencyjnego — poinformowała Kalińska.
Obój zaczął się dzisiaj po południu.
— Dzisiaj w godzinach popołudniowych pierwsze fermy będą poddawane zabiciu i później przez weekend do poniedziałku. Uważamy, iż jest to realne zagrożenie na przeniesienie wirusa na te fermy i stąd też decyzja, żeby poddać to temu prewencyjnemu ubojowi — dodała Kalińska.
Rzekomy pomór drobiu to choroba tak zjadliwa, jak ptasia grypa, ale różni je to, iż na tę pierwszą jest szczepionka. Jak zapewnia powiatowa lekarz weterynarii, w przypadku fermy ptactwo było szczepione. Gospodarstwo, tak jak okoliczne, było sprawdzone pod względem bioasekuracji i nie było co do niego zastrzeżeń.
Ognisko rzekomego pomoru drobiu w powiecie gostynińskim jest drugim po ognisku w powiecie łosickim potwierdzonym w tym roku na Mazowszu. Pod koniec ubiegłego roku na terenie powiatów siedleckiego i łosickiego potwierdzono ich w sumie sześć.