Pozwól, iż coś Ci zdradzę…
W moim życiu miałam okres, w którym bałam się, a jednocześnie nienawidziłam ludzi. Nie znosiłam, kiedy siadali obok mnie w autobusie, patrzyli na mnie, rozmawiali ze mną. Ciągle oceniałam wszystkich dookoła. „Co za pajac”, „chodzi, jak dziwoląg”, „nie potrafi się zachować”. Aż pewnego dnia pomyślałam o sobie: „Kim Ty jesteś? Kiedy stałaś się taka wredna i zgorzkniała? Jakim potworem trzeba być, żeby tak bezdusznie oceniać obcych ludzi? Co oni Ci zrobili?”.
Ta myśl mnie przeraziła. Wtedy pomyślałam, iż jestem okropnym i złym człowiekiem.
Dopiero kilka lat później zaczęłam moją podróż do miejsca, w którym jestem dziś i dzięki której zrozumiałam, iż nie jestem złym człowiekiem.
Dziś rozumiem, iż większość moich myśli i emocji względem innych ludzi była mechanizmem obronnym. Po wielu przykrych doświadczeniach i krzywdach ze strony innych nabrałam przekonania, iż ludziom nie można ufać, iż są dla mnie zagrożeniem. Czułam się ofiarą i czułam, iż muszę się bronić.
Przebywałam w czymś, co nazywa się trybem obronnym. Tryb obronny to stan, w którym nasz układ nerwowy jest nastawiony na wykrywanie zagrożenia, ponieważ tego został nauczony przez lata trudnych doświadczeń i chronicznego stresu, a czasem choćby przez jedno trudne zdarzenie, które nigdy nie zostało adekwatnie przepracowane i domknięte, dlatego dla ciała jest wciąż żywe i realne…
Krótko mówiąc, kiedy nasz układ nerwowy przebywa w trybie obronnym i nasz mózg przez lata doświadczał trudnych zdarzeń (lub jednego traumatyzującego), nasze ciało uczy się, żeby się bać i pozostawać nieustannie w stanie zaalarmowania. Jesteśmy ciągle czujni, spięci i spodziewamy się najgorszego. Zachowujemy się, jakby na każdym kroku czyhało na nas jakieś niebezpieczeństwo. choćby kiedy nasze warunki życia całkowicie się zmieniły i kiedy jesteśmy już całkowicie bezpieczni, wciąż czujemy niepokój, lęk i pozostajemy czujni. Pragniemy poczuć ten wewnętrzny spokój, ale nie jesteśmy w stanie się uspokoić i wyciszyć. Nasze ciało tego nie potrafi.
Taki chroniczny stres i lęk nie tylko odbierają nam zdrowie i chęć do życia. Powodują, iż mamy problemy z koncentracją i uczeniem się. Są powodem, dla którego nie potrafimy nawiązywać swobodnych interakcji z ludźmi i wolimy ich unikać, przez co czujemy się wyizolowani i samotni. Powodują, iż boimy się świata, zmian, wyzwań. Odcinamy się od naszego ciała, żeby nie czuć jego bólu, przez co stajemy się odrętwiali i obcy dla samych siebie. Wyobcowani i zagubieni, bez oparcia w sobie i innych, bez nadziei na lepsze jutro…
A na domiar złego przebywanie w trybie obronnym powoduje, iż wciąż oceniamy innych i oceniamy ich bardzo negatywnie. Ludzie nas stresują, przerażają, odpychają, irytują i drażnią.
Ale to nie oznacza, iż jesteśmy złymi ludźmi. To oznacza, iż doświadczyliśmy od innych krzywdy, a teraz wciąż mamy poczucie zagrożenia i pozostajemy czujni, żeby to, co stało się w przeszłości, już nigdy się nie powtórzyło…
Choć to w jakimś sensie jest przystosowawcze, to zarówno Ty, jak i ja dobrze wiemy, iż takie życie to nie jest życie…
Dobrze wiemy, iż to zagrożenie, którego nieustannie upatrujemy w zewnętrznym świecie, w innych ludziach i w samych sobie, nie jest realne i iż większość tego, czego tak się boimy, tak naprawdę nie zagraża naszemu zdrowiu ani życiu.
Na szczęście możemy uwolnić się od tego wiecznego poczucia zagrożenia, możemy na powrót poczuć się bezpieczni w tym świecie, wśród innych ludzi i w sobie.
Możemy odzyskać ten bezpieczny i stabilny grunt, który kiedyś utraciliśmy i za którym tak tęsknimy.
Możemy powrócić do domu, do którego czujemy, iż wróciliśmy wtedy, kiedy czujemy się dobrze i bezpiecznie w sobie.
Bo kiedy czujemy się bezpieczni, nasze myśli i nasze ciała stają się spokojniejsze. Możemy odpocząć w sobie.
Kiedy czujemy się bezpieczni, regenerujemy się i zdrowiejemy. Jesteśmy bardziej otwarci na świat, na ludzi, na zmiany i nowe wyzwania.
Twoje myśli Cię nie definiują. Nie jesteś swoimi myślami ani emocjami. Nie jesteś swoim cierpieniem, lękiem czy nienawiścią. Ty potrafisz je obserwować i możesz z nimi pracować, żeby je zmienić.
Przez całe życie żyjemy w przekonaniu, iż nasza własna historia, sposób naszego myślenia czy odczuwane emocje definiują to, kim jesteśmy. Nazywamy to naszą tożsamością lub osobowością. To właśnie przez nie posiadamy fałszywy obraz siebie.
Uważamy się za lękliwych, pesymistycznych, zamkniętych, złych. A często tak naprawdę to, kim jesteśmy dziś i jak reagujemy, wynika z naszych przykrych doświadczeń i niezagojonych ran…
Już dzięki samej tej świadomości możesz poczuć ukojenie.
Ja kiedyś nienawidziłam siebie za to, jaka byłam, ale, proszę, nie popełniaj mojego błędu.
Dziś bardziej szanuję siebie i innych ludzi. Poświęciłam swoje życie, żeby pomóc ludziom zrozumieć, iż są wartościowi i zasługują na wszystko, co najlepsze.
Ty też możesz zmienić swoje życie i możesz zacząć już dziś poprzez patrzenie na siebie i na wszystkie swoje trudne reakcje okiem wyrozumiałości i współczucia.
Zasługujesz na drugą szansę – daj ją sobie, a wszystko zacznie się zmieniać na lepsze.
P.S. A jeżeli chcesz razem ze mną rozpocząć tę przepiękną podróż do domu, do siebie, zapraszam Cię z całego serca na to bezpłatne spotkanie, od którego wszystko się zaczyna: