Znasz ten moment, kiedy twoje dziecko – to samo, które jeszcze niedawno zasypiało z głową na twoim ramieniu – teraz spędza godziny w swoim pokoju, drzwi zamknięte, słuchawki na uszach, a każde pytanie z twojej strony kończy się wzruszeniem ramion lub zdawkowym „nie wiem”? Zamiast rozmów – cisza. Zamiast wspólnego śmiechu – milczenie. To może być niepokojące. Frustrujące. A czasem choćby bolesne. Ale to też może być… zupełnie normalne.
Dorastanie to nie sprint – to górska wędrówka. A twoja obecność, choć niewidoczna na pierwszy rzut oka, jest na tej trasie kluczowa. Jak więc rozmawiać z nastolatkiem, który zamyka się w sobie, nie naruszając jego granic, ale jednocześnie nie tracąc kontaktu?
Po pierwsze: nie forsuj drzwi
Zamykanie się w sobie to często forma radzenia sobie z emocjami. Dla nastolatka świat może być przytłaczający – zmienia się ciało, przyjaźnie, szkoła, presja społeczna i ta największa: kim ja adekwatnie jestem?
Zamiast wchodzić z impetem i domagać się „rozmowy tu i teraz”, spróbuj:
- być obecną, ale nieinwazyjnie – czasem wystarczy zaproszenie na wspólną herbatę, pytanie: „Chcesz coś zjeść?”,
- tworzyć bezpieczną przestrzeń – bez ocen, bez krytyki, bez „a nie mówiłam?”,
- unikać wymuszania rozmów – cisza też jest komunikatem.
Twoje dziecko może milczeć, ale wciąż cię słyszy. choćby jeżeli nie odpowiada – rejestruje twoje słowa, ton, obecność.
Pytaj inaczej, słuchaj więcej
Zamiast „Jak było w szkole?” – spróbuj: „Co dzisiaj cię rozbawiło?” albo „Z kim dziś najwięcej gadałaś?”. Zamiast „Czemu nic nie mówisz?” – zapytaj: „Czy wolisz teraz pobyć sama? jeżeli tak, to OK. Będę obok”.
Ważne, by:
- słuchać bez przerywania – choćby jeżeli mówi coś, co cię zaskakuje lub niepokoi,
- nie udzielać natychmiastowych rad – czasem potrzebuje tylko wyrzucić z siebie emocje,
- nie bagatelizować uczuć – to, co dla ciebie jest błahostką, dla niej może być końcem świata.
Zaufanie nie buduje się monologiem – tylko prawdziwym słuchaniem.
Nie bierz wszystkiego do siebie
Kiedy dziecko się odsuwa, łatwo poczuć się odrzuconą. Ale zamknięcie w sobie to nie atak na ciebie – to mechanizm obronny. Może nie umie jeszcze nazwać tego, co czuje. Może boi się, iż nie zostanie zrozumiana. Może sama nie wie, co się z nią dzieje.
Twoim zadaniem nie jest „rozgryźć” dziecko, ale dać mu przestrzeń do tego, by samo siebie zrozumiało – z twoim cichym wsparciem w tle.
Bądź przykładem, nie wykładowcą
Dzieci uczą się od nas nie wtedy, gdy mówimy, co robić, ale wtedy, gdy widzą, jak my to robimy. jeżeli chcesz, by mówiły o emocjach – mów o swoich. jeżeli chcesz, by prosiły o pomoc – pokaż, iż ty też czasem jej potrzebujesz. Autentyczność to najlepszy most do serca nastolatka.
Kiedy warto szukać pomocy?
Nie każde zamknięcie w sobie to powód do niepokoju, ale są sytuacje, gdy warto zareagować szybciej:
- izolacja trwa tygodniami,
- dziecko unika kontaktów nie tylko z tobą, ale i rówieśnikami,
- pojawiają się objawy depresji: apatia, zaburzenia snu, zmiany apetytu, autoagresja,
- mówi wprost o tym, iż „nie daje rady”.
Wtedy nie bój się sięgnąć po wsparcie specjalisty – psychologa dziecięcego lub terapeuty. To nie oznaka porażki. To dowód troski.
źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/m%C5%82ody-cz%C5%82owiek-nastolatek-model-4971459/
Magdalena Kwiatkowska