Jak problem to do Boga? "Religijne pogotowie" w podstawówce, rodzice wściekli

mamadu.pl 10 miesięcy temu
Zdjęcie: Pogotowie religijne, czyli modlitwa sposobem na problemy uczniów? fot. Monkpress/East News/Ben White/Unsplash


"A może masz problem, z którym nie wiesz, co zrobić? To ogłoszenie właśnie dla ciebie" – tak szkoła podstawowa w Bytomiu zaprosiła uczniów do udziału w… religijnym pogotowiu. Wspólna modlitwa miałaby odbywać się w jednej z sal lekcyjnych. Rodzice są oburzeni.


Jak informuje "Gazeta Wyborcza", na Facebooku Szkoły Podstawowej nr 46 im. Bractwa Kurkowego Grodu Bytomskiego w Bytomiu kilka dni temu pojawiło się nietypowe ogłoszenie podpisane przez szkolnego katechetę ks. Adama Pietrowskiego:

"Masz chwilę na przerwie? Przeżywasz coś radosnego, za co chcesz podziękować? A może masz problem, z którym nie wiesz, co zrobić? A może po prostu chcesz się za kogoś pomodlić? To ogłoszenie właśnie dla ciebie. Zachęcamy do udziału w religijnym pogotowiu. W każdy wtorek po drugiej lekcji (godz. 9.40) gromadzimy się w sali 25 na wspólnej modlitwie. Możesz (jeśli chcesz) podać intencję modlitwy lub mieć ją schowaną w sercu. »Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w moje imię, tam jestem pośród nich«. Zapraszamy każdego do wspólnej modlitwy i wzajemnej pomocy innym".

Rodzice zaskoczeni i oburzeni


Post wywołał oburzenie rodziców. W komentarzach mieli pisać o tym, iż szkoła powinna być miejscem świeckim, neutralnym światopoglądowo. Duży sprzeciw wzbudziło też skierowanie zaproszenia do uczniów borykających się z problemami, co sugerowało, iż modlitwa może pomóc na przeżywane trudności.

Jak zauważyła w "Gazecie Wyborczej" jedna z matek, od udzielania takiej pomocy jest psycholog, a nie szkolny katecheta:

– Szkoła powinna uczyć dzieci, iż jeżeli mają problem, z którym nie mogą sobie same poradzić, to do ich dyspozycji jest psycholog. Tyle się mówi o problemach młodych ludzi ze zdrowiem psychicznym, o epidemii depresji i wzroście liczby prób samobójczych. Tymczasem, zamiast przekazywać dzieciom, iż psycholog nie gryzie, a rozmowa z nim to żadnej wstyd, kształtuje się obraz rzeczywistości, w której alternatywą dla skorzystania z profesjonalnego wsparcia jest modlitwa – zauważa kobieta.

Pogotowie religijne zostaje


Reakcja rodziców doprowadziła do usunięcia posta z Facebooka, jednak "religijne pogotowie" działa nadal. Jak mówi "Wyborczej" Iwona Kubica, wicedyrektorka, w szkole podstawowej nr 46 w Bytomiu organizowane są aktywne przerwy, które "uwzględniają potrzeby uczniów". Mogą grać więc w szachy, tańczyć beligijkę czy wypić herbatę w bibliotece.

– Ksiądz zaproponował natomiast kółko modlitewne. (...) Są uczniowie, którzy chodzą na religię i chcą się modlić. Czemu mamy im na to nie pozwolić? – dziwi się wicedyrektorka i podkreśla, iż spotkania nie są obowiązkowe, a dzięki aktywnym przerwom dzieci odrywają się od telefonów.

– Ksiądz jest otwarty na rozmowę z dziećmi, podejmuje z nimi różne tematy, na które chcą pomówić, odpowiada na nurtujące je pytania – opowiada Kubica i podkreśla, iż katecheta nie pełni roli psychologa, bo w szkole codziennie dostępny jest psycholog szkolny.

Świecka podstawówka?


Zwolennicy tezy, iż szkoła państwowa musi być świecka, powołują na Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej (art. 48 i art. 53), zapewniającą wolność sumienia i religii oraz prawo rodziców do wychowania i nauczania moralnego i religijnego dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

Przeciwnicy wskazują na art. 5 konstytucji, który nakazuje organom władzy państwowej i samorządowej strzec dziedzictwa narodowego (co wg nich powinno być interpretowane jako dziedzictwo chrześcijańskie) oraz na preambułę ustawy z dnia 14 grudnia 2016 roku Prawo Oświatowe, w której jest mowa o szanowaniu chrześcijańskiego systemu wartości:

"Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki".

Od redakcji: Trudno się dziwić oburzeniu rodziców bytomskich uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 46. Czy organizowanie kółka modlitewnego dla chętnych w szkole jest niestosowne? To pewnie zależy od tego, po której stronie barykady się znajdujemy. Jednak sugerowanie, iż modlitwa ma być formą "wzajemnej pomocy innym", a "religijne pogotowie" to rozwiązanie dla dziecka, które ma problem, z którym sobie nie radzi, to już nadużycie, w dodatku potencjalnie szkodliwe.

Idź do oryginalnego materiału