W cyklu "Badania. Nie ma się czego bać" tym razem opisujemy kolonoskopię. Myśl o niej wywołuje u wielu osób ekstremalne emocje. Przeżyłam to badanie i powiem tak: nie ma co go demonizować. Zwłaszcza wiedząc, po co kolonoskopię robimy. Ma nas przecież uchronić przed zachorowaniem na raka jelita grubego.
Poza tym kolonoskopię wystarczy zrobić raz na 10 lat, pierwszą dopiero po 50., chyba iż lekarz zaleci inaczej, np. ze względu na niepokojące objawy czy predyspozycje genetyczne. Rak jelita grubego statystycznie dopada osoby mocno dojrzałe i seniorów, ale zdarza się też u młodych.
Jak wygląda przygotowanie do kolonoskopii?
Na początek mam pocieszającą wiadomość: kolonoskopia bez znieczulania była niemal bezbolesna. Ale po kolei…
Jeśli ktoś z was miał już gastroskopię i podejrzewa, iż kolonoskopia w porównaniu z nią jest koszmarnym przeżyciem, to jest w błędzie. Miałam oba badania, w dodatku nie raz. I powiem krótko: gastroskopia bez znieczulenia jest znacznie bardziej stresująca. I wcale nie chodzi o ból.
Choć oba endoskopy (urządzenia z malutką kamerą) lekarz wprowadza do naturalnych otworów ciała, to wsuwanie ich przez przełyk do żołądka może wywołać lęk spowodowany uczuciem utrudnionego oddychania.
I choć zabrzmi to pewnie absurdalnie, dla mnie samo badanie było niczym, w porównaniu z przygotowaniem do niego, czyli dokładnym oczyszczeniem jelita, bo trwało to kilka dni.
Zgodnie z zaleceniami, dieta obowiązuje już tydzień dni przed planowaną kolonoskopią. Rezygnujemy wtedy z jedzenia potraw z ziarnami, np. makiem, a także z siemienia lnianego, owoców zawierających drobne pestki (np. truskawek), które można połykać, a także z ciężkostrawnych i wzdymających potraw i z buraków. Na tym nie koniec kulinarnych wyrzeczeń.
Trzy doby (72 godziny) przed badaniem trzeba przejść na dietę płynną, nie spożywać mięsa, pieczywa i ziemniaków oraz nie pić kawy, alkoholu i napojów gazowanych. I tak aż do 24 godzin przed kolonoskopią.
Dzień przed (jeśli badanie jest nazajutrz rano) ostatni posiłek (płynny!) zjadamy po południu, a wczesnym wieczorem zaczynamy etap przeczyszczania (pijąc 2-3 litry wody niegazowanej). Na 2 godziny przed zabiegiem kończymy przyjmowanie płynów. Wyskoków dietetycznych w ciągu tych dni lepiej nie robić – i tak wyjdą na jaw w trakcie badania. Jelito musi być idealnie czyste, żeby wynik był miarodajny.
Popołudnie i wieczór dnia poprzedzającego badanie trzeba spędzić w domu, blisko toalety. Innych zajęć nie planujmy, bo i tak ich nie wykonamy. Nie będziemy w stanie. Naszym jedynym zadaniem będzie odliczanie czasu, aby regularnie wypijać kolejne porcje płynu przeczyszczającego, a w międzyczasie, kursować do toalety.
Dlaczego przez tyle godzin? Bo 1,5 litra płynu powstałego po rozpuszczeniu środka w proszku trzeba pić porcjami – szklankę co 15 minut. Każda kolejna porcja przeczyszcza, usuwając z jelita wszelkie zalegające resztki i drobiny.
Ulotka dołączona do leku wskazuje dwa sposoby przyjmowania płynu: albo całość wypita w porcjach poprzedniego dnia, albo połowa wieczorem, a druga rano, w dniu badania. Według lekarza, który wykonuje kolonoskopię, druga opcja skuteczniej oczyszcza jelito. Warto jednak wziąć pod uwagę godzinę kolonoskopii. jeżeli jest z samego rana, trudno będzie ze wszystkim zdążyć.
Czy robić kolonoskopię ze znieczuleniem?
Przed badaniem wkłada się jednorazowe majtki ze stosownym otworem z tyłu. W czasie badania warto maksymalnie się rozluźnić, choćby jeżeli wydaje się to niemożliwe. Spięte mięśnie i oczekiwanie na przykre doznania zwiększają dyskomfort w trakcie wprowadzania i przesuwania endoskopu (cienki, elastyczny przewód zakończony kamerą) przez odbytnicę do okrężnicy.
Dlatego trzeba potraktować to jak zadanie do wykonania i zaufać lekarzowi.
Gorsze chwile? Są, wtedy, gdy endoskop dociera do naturalnych przewężeń (jak np. esica). Aby rozszerzyć średnicę jelita, żeby dobrze widzieć jego powierzchnię, wdmuchiwane jest powietrze. Przez chwilę daje to uczucie wzdęcia. Gdy na drodze trafia się polip (stan przednowotworowy), Lekarz od razu go usuwa. I nie jest to bolesne.
Muszę uczciwie powiedzieć, iż nie wszyscy powinni mieć kolonoskopię bez znieczulenia. jeżeli w jelicie grubym są zwężenia spowodowane procesem zapalnym, zrostami po operacjach (np. ginekologicznych) lub nowotworem, badanie jest bolesne i utrudnione.
Konieczna jest wtedy sedacja, czyli farmakologiczne znieczulenie, które wprowadza nas w stan totalnego uspokojenia, obniża poziom lęku, świadomości, a czasami wywołuje też niepamięć wsteczną. jeżeli nie mamy do tego wskazań, nie na się co martwić, bo spokojnie da się kolonoskopię przeżyć.
Odczucia zależą oczywiście m.in. od tego, czy badanie wykonuje doświadczony lekarz, a także od ułożenia jelit podczas badania i od układu anatomicznego naszych jelit, no i oczywiście od naszej indywidualnej wrażliwości.
Problem w tym, iż na kolonoskopię ze znieczuleniem (np. w krótkotrwałym "uśpieniu") czeka się zwykle wiele miesięcy (sprawdź, jak jest w twoim mieście, bo bywa różnie), a prywatnie trzeba zapłacić za to choćby tysiąc złotych.
Każdego, kto jak ognia boi się kolonoskopii, zapewniam – to naprawdę nic strasznego. Krępujesz się lub wstydzisz? Niepotrzebnie. Na lekarzach choćby najbardziej intymne zakamarki ciała nie robią wrażenia, oglądają je tysiące razy. A co najważniejsze, tu chodzi o twoje zdrowie i życie.