Nadciśnienie tętnicze jest jednym z najczęstszych schorzeń cywilizacyjnych, a jego leczenie w głównej mierze opiera się na systematycznej kontroli i farmakoterapii. Wśród stosowanych leków przeciwnadciśnieniowych popularny jest hydrochlorotiazyd, diuretyk tiazydowy o średniej sile działania, co do którego pojawiły się jednak poszlaki dotyczące potencjalnego działania onkogennego.
Dlatego kanadyjscy badacze przeprowadzili analizę 6 dużych krajowych baz danych, by ustalić, czy stosowanie hydrochlorotiazydu wiąże się ze zwiększonym ryzykiem raka skóry w porównaniu z inhibitorami konwertazy angiotensyny i blokerami kanału wapniowego.
Wykazano, iż farmakoterapia hydrochlorotiazydem nie łączy się z ogólnym zwiększonym ryzykiem raka skóry w porównaniu z inhibitorami konwertazy angiotensyny lub blokerami kanału wapniowego, chociaż obserwowano zwiększone ryzyko przy dłuższym czasie leczenia (dla terapii co najmniej 10-letniej istotny wzrost ryzyka o 12 proc.) i większych skumulowanych dawkach (dla dawki powyżej 100 000 mg wzrost ryzyka o 49 proc.).
W przypadku czerniaka nie stwierdzono związku z inhibitorami konwertazy angiotensyny, ale ryzyko wzrosło o 32 proc. w porównaniu z blokerami kanału wapniowego (surowe współczynniki zapadalności 64,2 vs 58,4 na 100 000 osobolat), ze zwiększonym ryzykiem przy dłuższym czasie trwania i skumulowanych dawkach.
Ryzyko wydaje się niewielkie, należy jednak pamiętać, iż nadciśnienie w wielu przypadkach wymaga bardzo długiego leczenia (zdecydowanie więcej niż 10 lat), początek choroby często przypada na stosunkowo młody wiek, co z kolei dodatkowo wydłuża czas ekspozycji na hydrochlorotiazyd. A oprócz leku istnieją także inne czynniki ryzyka zachorowania na raka skóry i czerniaka, co skłania ku rozwadze w farmakoterapii nadciśnienia szczególnie w wymienionej subpopulacji.
Opracowanie: lek. Damian Matusiak