Dlaczego badania profilaktyczne wciąż omijamy szerokim łukiem
Choć badania przesiewowe mogą uratować życie, wciąż zbyt wielu z nas z nich rezygnuje. Według danych przedstawionych w raporcie pokonferencyjnym Senatu RP „Po pierwsze zdrowie”, odsetek uczestników programów profilaktycznych w Polsce jest dramatycznie niski – w niektórych grupach wiekowych nie przekracza choćby 20%. Co zniechęca pacjentów? Z jednej strony – brak wiedzy o dostępnych programach i ich znaczeniu. Z drugiej – emocje: lęk przed diagnozą, wstyd, brak zaufania do lekarza, nieprzyjemne wspomnienia z poprzednich wizyt. Dla wielu badanie, choćby proste i bezbolesne, wiąże się z obawą: „a co jeżeli coś znajdą?”.
Do tego dochodzą czynniki praktyczne: kolejki, problemy z rejestracją, niedogodna lokalizacja. Jednak w wielu przypadkach to nie system, a przekonania zatrzymują pacjentów w domu. W Polsce przez cały czas pokutuje mit, iż „lepiej nie wiedzieć”, „nie mam objawów, więc nie mam problemu”, „badania są dla chorych”. Te postawy wynikają z braku edukacji zdrowotnej, ale też z niewłaściwego języka, którym od lat mówi się o profilaktyce często zbyt medycznego, zbyt groźnego, zbyt zimnego.
Humanizacja profilaktyki – kiedy liczy się nie tylko wynik, ale i podejście
Pacjent, który przychodzi na badanie profilaktyczne, nie jest tylko „potencjalnym przypadkiem do wykluczenia choroby”. To osoba z historią, emocjami, pytaniami, czasem z traumami i lękiem. Humanizacja w profilaktyce polega na tym, by go nie oceniać, nie zawstydzać i nie poganiać – ale wysłuchać, uspokoić i potraktować jak partnera.
Jak pokazują wyniki badań cytowanych w monografii UKW poświęconej promocji zdrowia, zaufanie do personelu medycznego i poczucie szacunku odgrywają kluczową rolę w decyzji o udziale w badaniach. jeżeli pacjent czuje się potraktowany jak numer w kolejce, znika nie tylko motywacja, ale i gotowość do powrotu.
Nawet rutynowa rozmowa przed kolonoskopią może być okazją do budowania relacji opartej na empatii. Odpowiednie podejście takie jak spokojny ton, zrozumiały język, zapewnienie intymności – sprawiają, iż pacjent wychodzi z gabinetu z poczuciem, iż warto było przyjść. I być może – iż warto wrócić.
Komunikat ma znaczenie
Sposób, w jaki mówimy o badaniach przesiewowych, może zadecydować o tym, czy pacjent poczuje się zmotywowany… czy zniechęcony. Zbyt często komunikacja zdrowotna opiera się na straszeniu chorobą, podkreślaniu ryzyka i stosowaniu medycznego żargonu, który dla wielu osób brzmi obco i odstraszająco. Tymczasem – jak wynika z analiz zawartych w raporcie „Po pierwsze zdrowie” – znacznie skuteczniejsze są komunikaty, które bazują na pozytywnych emocjach: trosce o siebie, bliskich, chęci życia w zdrowiu.
Równie istotne jest to, kto mówi i w jakim kontekście. Kampanie społeczne z udziałem znanych i lubianych osób, edukacja realizowana przez lokalnych liderów opinii czy dialog z lekarzem pierwszego kontaktu mogą mieć znacznie większą siłę niż anonimowy plakat w przychodni. Ludzie nie potrzebują kolejnego hasła z billboardu. Potrzebują rozmowy, zrozumienia i odpowiedzi na swoje wątpliwości.
Profilaktyka na ludzkich zasadach
Czasem to nie strach, ale sama organizacja systemu zniechęca do profilaktyki. Trudno o chęć dbania o zdrowie, gdy na badanie trzeba czekać miesiącami, a rejestracja telefoniczna przypomina walkę o przetrwanie. Humanizacja badań przesiewowych to także zmiany na poziomie organizacyjnym uproszczone procedury, dostępność terminów, możliwość zapisów online, a przede wszystkim: uprzejmy, przeszkolony personel.
Nie mniej istotne jest miejsce. Mobilne punkty badań, profilaktyka w zakładach pracy, szkołach, centrach handlowych to wszystko sprawia, iż „trudno dostępne badanie” staje się częścią codziennego życia. Takie działania nie tylko zwiększają wykrywalność chorób we wczesnym stadium, ale też oswajają temat zdrowia w przestrzeni publicznej. Pokazują, iż dbanie o siebie to nie obowiązek, a coś naturalnego. I iż naprawdę da się to robić bez strachu.