W krajach, które wprowadziły populacyjne szczepienia przeciw HPV, po 10 latach liczba zakażeń wirusem brodawczaka ludzkiego spadła choćby o 90 procent. W Australii, która rozpoczęła powszechne szczepienia prawie 20 lat temu, najprawdopodobniej w ciągu dekady dojdzie do eradykacji tego wirusa, a co za tym nowotwory HPV-zależne zostaną wyeliminowane z australijskiego społeczeństwa. Przed nami jeszcze daleka droga do tego. 4 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Świadomości HPV.
Od czerwca 2023 r. Polska jako ostatni kraj Unii Europejskiej wprowadziła populacyjne szczepienia przeciwko HPV (ang. human papilloma virus). Są one dostępne bezpłatnie dla dziewcząt i chłopców w wieku 12 i 13 lat. W tym roku szczepione są dzieci z roczników 2011 i 2012. Przez to, iż przez wiele lat temat HPV nie był u nas szczególnie chętnie poruszany, świadomość ryzyk związanych z tym wirusem oraz tego iż można ich uniknąć, jest bardzo niska. Do końca roku z darmowych szczepień skorzystało ok. 152 tys. dzieci, co stanowi zaledwie nieco ponad 18 proc. uprawnionych. Tymczasem w Belgii szczepi się choćby 93 proc. dzieci, a w Hiszpanii – ok. 80 proc.
Od stycznia tego roku ruszyły edukacyjne i promocyjne akcje na temat znaczenia szczepień przeciwko HPV. Są one skierowane do rodziców, opiekunów dzieci, a także lekarzy i nauczycieli. Dodatkowo, już niedługo może zostać rozszerzona grupa wiekowa dzieci uprawnionych do bezpłatnych szczepień. Ma na to pozwolić dodatkowa pula 3 mld zł przeznaczona na ochronę zdrowia w 2024 r.
Dlaczego w Polsce mamy tak niską wyszczepialność?
Na pewno jednym z powodów jest przeświadczenie, iż szczepienie przyczynia się do seksualizacji dzieci. „To nieprawda, iż szczepienie dzieci przeciwko HPV powoduje ich seksualizację, iż to zaproszenie bardzo młodych ludzi do inicjacji seksualnej. Szczepienia są wykonywane u 11-12-latków, bo wtedy dają najlepsze efekty, podane przed inicjacją seksualną. Zapewniają nastolatkom zdrowie w przyszłości. W ubiegłym roku zrealizowaliśmy badanie na grupie rodziców dzieci między 9. a 15. r.ż. Okazało się, iż problem z seksualizacją tej szczepionki choćby nie jest po stronie rodziców, a po stronie przedstawicieli opieki medycznej. Lekarze, pielęgniarki boją się mówić o szczepieniu przeciwko HPV, bo wydaje im się, iż rodzice zapytają, czy to jest coś związanego z seksem” – mówi prof. Tomasz Sobierajski, socjolog, wakcynolog społeczny, kierownik Ośrodka Badań Socjomedycznych w Zakładzie Socjourbanistyki i Studiów nad Konfliktem Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.
„Jedno – to konotacje seksualne, a drugie – to obawa przed powikłaniami. Już prawie pół miliarda dziewcząt, chłopców, kobiet zaszczepiono na całym świecie przez prawie 20 lat. Nie potwierdzono żadnych istotnych działań niepożądanych poza wysypkami, drobnymi przypadłościami. Nie ma w tej chwili żadnych podstaw naukowych, żeby się obawiać tych szczepionek. Szczepienia chronią przed rakiem, są bezpieczne i są dla wszystkich. Nie ma górnej granicy wieku szczepienia” – wyjaśnia prof. Marzena Dębska, ginekolog, położnik, perinatolog z Dębski Clinic.
Ekspertka podkreśla, iż rak szyjki macicy nie rozwinie się bez obecności zakażenia HPV. Takie jest w tej chwili stanowisko naukowe w tej kwestii. Ale wirus brodawczaka ludzkiego odpowiada nie tylko za zachorowania na raka szyjki macicy – również za inne choroby nowotworowe, w tym raka pochwy i sromu, raka prącia u mężczyzn, raka odbytu, jamy ustnej, nosogardzieli, nasady języka i migdałków, okolic głowy i szyi u obu płci.
„Coraz więcej mówi się o wpływie HPV na płodność. Mężczyźni, u których stwierdza się obecność tego wirusa w nasieniu, mają gorsze jego parametry. U kobiet może utrudniać proces implantacji zarodka, a także powodować komplikacje w przebiegu ciąży, bo HPV przechodzi do łożyska, błon płodowych realizowane są prace, które badają wpływ wirusa na ryzyko stanu przedrzucawkowego u ciężarnej i różnych innych powikłań. Cały czas jeszcze dużo nie wiemy o tym wirusie, tym bardziej trzeba się przed nim chronić przez szczepienie. Osoby, które chcą mieć dzieci, powinny się w ramach przygotowania do ciąży zaszczepić. Infekcja matki tym wirusem może stanowić zagrożenie dla noworodka, który też może ulec zakażeniu. Zagrożenie jest małe, ale istnieje. Szczepień w ciąży nie zalecamy” – dodaje prof. Marzena Dębska.
Prof. Sobierajski uważa, iż należy uświadamiać, iż to jest szczepienie nie tylko dla dziewczynek, ale i dla chłopców. Dzięki temu zabezpieczą przyszłe partnerki, ale też samych siebie przed nowotworami i nie tylko. „Kłykciny kończyste to skutek zakażenia HPV. Te brodawki płciowe nie pozwalają uprawiać seksu, są powodem do wstydu, do tego nawracają. O wielu przypadłościach wywołanych zakażeniem nie wiemy, bo ludzie się wstydzą o nich mówić”.
Testy HPV-DNA powinny zastąpić cytologię
Prof. Dębska zauważa, iż rak szyjki macicy zwykle rozwija się tak długo, iż gdyby kobieta miała choć raz w życiu wykonaną cytologię, to ryzyko jej zgonu z powodu tego nowotworu bardzo by spadło. Choć nie do zera, bo cytologia nie daje stuprocentowej pewności. Cytologia klasyczna ma do 60 proc. czułości, cytologia płynna ok. 80 proc. „Diagnostyka molekularna (testy HPV-DNA) jest jedyną diagnostyką identyfikującą wirusa HPV ze 100-procentową pewnością. Jest to metoda obiektywna, ponieważ za wykonanie badania odpowiada urządzenie wykorzystujące techniki biologii molekularnej. Natomiast klasyczna cytologia jest metodą obarczoną pewną skalą błędu. Oceny pobranej próbki dokonuje człowiek, więc jest to ocena bardzo subiektywna. Częste są wyniki fałszywie negatywne lub fałszywie pozytywne. Koszty tego typu diagnostyki są olbrzymie, a zawodność metody bardzo duża” – mówi prof. Witold Kędzia, kierownika Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
„Testy HPV-DNA mają praktycznie 100 proc. czułości. Kobieta może choćby wykonać taki test sama, bo są specjalne zestawy do samopobrania wymazu z pochwy, które może zamówić i zbadać się w domu. Przyszłość jest taka, iż będziemy tylko badać obecność HPV, zrezygnujemy z cytologii całkowicie. Teraz jesteśmy na etapie przejściowym. Zgodnie ze Stanowiskiem Polskiego Towarzystwa Kolposkopii i Patofizjologii Szyjki Macicy z sierpnia 2022 r. należy wykonywać cotesting, czyli test na HPV z jednoczesną cytologią płynną, kobietom od ukończenia 25. r.ż. Kolejny test HPV i cytologia są zalecane po 3 lata bądź sam test HPV po 5 latach” – wyjaśnia prof. Marzena Dębska.
Światowa Organizacja Zdrowia postanowiła, iż testy HPV-DNA mają wejść do programu profilaktyki raka szyjki macicy w krajach, które poprzednio przeprowadziły stosowny pilotaż. Ma to nastąpić w 2024 roku. Polska przeprowadziła pilotaż zastosowania badania molekularnego w kierunku wirusa brodawczaka ludzkiego wysokiego ryzyka (HPV HR) jako nowego testu przesiewowego w programie profilaktyki raka szyjki macicy. Wyniki pilotażu są zbieżne z obserwacjami w krajach zachodnich. Czekamy zatem na wprowadzeniem testu HPV-DNA do programu wczesnego wykrywania raka szyjki macicy w miejsce klasycznej cytologii.