Pacjenci podstawowej opieki zdrowotnej mierzą się w tej chwili z atakiem trzech wirusów jednocześnie. Choć liczba zakażeń COVID-19 jest relatywnie niska, to grypa oraz wirus RSV wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. W niektórych regionach Polski przez cały czas dominuje grypa, w innych prym wiedzie RSV. Co gorsza, nie dotyka on już wyłącznie dzieci - chorują również ich rodzice i dziadkowie. Lekarze apelują: szczepienia, higiena, rozsądek i odpowiedzialność to podstawa, by zminimalizować ryzyko zakażeń. Niestety, z obserwacji medyków wynika, iż Polacy nierzadko ignorują zalecenia, a choćby - dopóki choroba nie zwali ich z nóg - potrafią chodzić do pracy i tym narażać poważnie zdrowie innych. To skrajna nieodpowiedzialność. w tej chwili grypa szaleje. Zdrową, sprawną do tej pory osobę, potrafi zwalić z nóg na kilka dobrych dni, a męczący kaszel poinfekcyjny może pozostać choćby przez kilka następnych tygodni. Temperatura ciała sięgająca 40 stopni także nie powinna dziwić. Sytuacja jest też o tyle poważna, iż w aptekach, ale i hurtowniach, brakuje leków przeciwirusowych, których podanie wskazane jest jedynie na początku infekcji. Specjaliści medycyny rodzinnej alarmują: choć każdy jest narażony na infekcję, to najciężej chorobę przechodzą najmłodsi i seniorzy. Zwiększona liczba hospitalizacji i groźne powikłania sprawiają, iż sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. w tej chwili w Polsce odnotowujemy więcej przypadków grypy. Tymczasem szczepienia wciąż są mało popularne. Wprawdzie w tym roku zaszczepiło się około 10 proc. społeczeństwa, jednak na tle Europy to wciąż bardzo niski wynik. Dla porównania, w Danii poziom wyszczepialności sięga aż 78 proc. Podobnie wygląda sytuacja w wielu krajach
