GOPR i TOPR mocno niedofinansowane – potrzebne pilne decyzje

mzdrowie.pl 3 dni temu

Niedofinansowanie GOPR i TOPR może utrudnić prowadzenie skutecznych akcji ratunkowych. Służby tę wymagają natychmiastowego wsparcia, aby przez cały czas zapewniać bezpieczeństwo na górskich szlakach.

Zbliżają się wakacje, a wraz z nimi zwiększony ruch na szlakach i częstsze interwencje Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR) i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Każdego roku GOPR przeprowadza około 3 tysięcy akcji ratowniczych a TOPR ponad 1,2 tysiąca. Ratownicy wymagają pilnego wsparcia w zakresie kadr, sprzętu niezbędnego do akcji oraz bazy lokalowej. Przedstawili swoje potrzeby na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do Spraw Rozwoju i Wsparcia Ratowniczych Służb Górskich w Polsce.

Łukasz Felcenloben, prezes zarządu głównego GOPR przedstawił problemy i postulaty ratowników górskich. “Pierwszym i głównym problemem, z którym się mierzymy, są kwestie wynagrodzeń ratowników górskich. Na całą południową Polskę, z wyłączeniem Tatr przypada 123,5 etatu, a działamy na dosyć szerokim terenie. Grupa ludzi, którzy się tym zajmują, jest mocno wyspecjalizowana, posiada bardzo wąską wiedzę, duże umiejętności i duże doświadczenie. 3,25 etatu na powiat – to w naszej ocenie ilość katastrofalna” – mówił. Jak ocenił, aby zapewnić bezpieczeństwo potrzeba zwiększenia liczby etatów o ok. 50-60.

Prezes GOPR powiedział, iż zmniejsza się grupa chętnych osób do pracy w ramach GOPR. Ma na to wpływ brak odpowiedniego zabezpieczenia społeczno-ekonomicznego. Dziś średni wiek ratownika górskiego – to 44 lata. “Zarobki są u nas ściśle powiązane z dotacją, którą otrzymujemy z budżetu państwa. To w tym momencie około 15 milionów złotych rocznie. Średni koszt finansowania jednego etatu miesięcznie to 8481,45 złotych brutto, przy czym średnia płaca ratownika liniowego to około pięciu tysięcy złotych netto. (…) Tym, co z naszej perspektywy jest realnym postulatem, jest zrównanie płacy minimalnej z minimalną płacą ratownika medycznego” – powiedział Łukasz Felcenloben. Jak ocenił, koszt takiej decyzji wyniósłby około 3 milionów złotych rocznie.

Ratownicy postulują wprowadzenie pełnych praw emerytalnych dla osób, które przepracowały minimum 25 lat. Jak podkreślił Jerzy Siodłak, naczelnik GOPR, należy uznać ratownictwo górskie za wyspecjalizowany zawód. Wśród rekomendacji GOPR znalazło się również zwiększenie zakresu procedur, jakie ratownicy mogą wykonywać przy pacjencie. Ma to związek z tym, iż część kadry GOPR na co dzień jest ratownikami medycznymi. Opieka nad pacjentem oparta nie tylko o pierwszą pomoc, ale prowadzona z wykorzystaniem Medycznych Czynności Ratunkowych (MCR) zwiększy jej jakość i skuteczność. Naczelnik GOPR poruszył także kwestię używania śmigłowca w czasie akcji ratunkowych. Przypomniał, iż GOPR nie posiada własnej maszyny, a jedynie korzysta z zasobów Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Krzysztof Koziej, wiceprezes Grupy Karkonoskiej GOPR, zwrócił uwagę na kiepski stan techniczny obiektów, w których dyżurują ratownicy. Wymagają one m.in. termomodernizacji. Najtrudniejsza sytuacja dotyczy jednostki dyżurującej w starym, poniemieckim budynku w Szklarskiej Porębie. Konieczne jest tam wybudowanie nowej stacji, co zostało wycenione na 10 mln zł. Dotychczas GOPR otrzymał na ten cel 6 mln zł, tymczasem przetarg jest już rozstrzygnięty i uruchomiono 2 z 3 etapów prac. o ile wykonawca nie otrzyma pozostałej kwoty – to prace staną. Brakującej kwoty ratownikom nie udało się póki co uzyskać ani z MSWiA, ani z rezerwy finansowej premiera.

O podobnych problemach mówili także przedstawiciele TOPRi. “My potrzebujemy więcej etatów, bo gwałtownie wzrósł ruch turystyczny w Tatrach. My nie mamy problemu z ochotnikami. Chętnych do służby nie brakuje. (…) Dziesięć etatów powinno załatwić sprawę” – powiedział Bolesław Pietrzyk, prezes TOPR. I przytoczył konkretne liczby – w ciągu dwóch lat liczba turystów wzrosła z 3,5 mln do blisko 5 mln, w tym czasie liczba wypadków w Tatrach wzrosła o 30 proc. Najpilniejszą potrzebą TOPR jest natomiast śmigłowiec, niezbędny do prowadzenia akcji ratowniczych.

“My potrzebujemy nowego śmigłowca, ale aby kupić nowy, musimy wyremontować stary. Jest to związane z tym, iż okres oczekiwania na nowy śmigłowiec od podpisania umowy – to jest 2,5 roku” – mówił prezes TOPR. Śmigłowiec, który w tej chwili posiada TOPR nie będzie mógł już latać w 2027 roku. “Koszt nowego to 80-120 mln zł. Na remont potrzeba 40 mln zł, z czego już 4 mln trzeba będzie wydać w przyszłym roku. W Zakopanem mamy stację centralną, a przy zakopiańskim szpitalu jest baza śmigłowca. To baza, którą ostatnio wyremontowaliśmy własnymi środkami na poziomie około pięciu milionów złotych i która jest własnością LPR. Czyli inwestujemy w nie swoje. Mamy umowę z LPR i są oni chętni oddać nam tę bazę, ale nie ma jeszcze decyzji na wyższym szczeblu” – wyjaśniał prezes Pietrzyk.

“Najprawdopodobniej zwiększenie środków uda się uzyskać, ale nie na wszystko” – powiedział poseł Marek Chmielewski. “Chcemy zrobić wszystko, żeby odpowiedzieć na to, co dostajemy od was. Wiemy o niedogodnościach, niedoborach i waszej ciężkiej, tytanicznej pracy, którą łączycie z pracą zawodową” – podkreśliła poseł Iwona Krawczyk, przewodnicząca Zespołu Parlamentarnego i zapowiedziała pracę nad projektem ustawy, która byłaby odpowiedzią na niektóre z problemów przedstawionych przez ratowników.

Idź do oryginalnego materiału