Globalny spadek szczepień to przepis na katastrofę. „Świadomość jest coraz gorsza”

opolska360.pl 1 dzień temu

Kilka miesięcy temu w warszawskich ściekach odkryto wirusa polio. Czy w Opolu miała miejsce podobna sytuacja?

– Nie odnotowano obecności tego wirusa w ściekach na terenie naszego województwa – mówi Małgorzata Gudełajtis z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. – System badania ścieków realizowany jest w kilku polskich miastach. Sporadycznie wykrywany jest wirus poliomyelitis pochodzenia szczepionkowego. Nie stanowi on bezpośredniego zagrożenia, ale jest ostrzeżeniem dla osób niezaszczepionych. W populacjach słabo wyszczepionych ten wirus może cyrkulować pomiędzy niezaszczepionymi i w efekcie zacząć mutować.

Szczepienia a imigranci

Obecność wirusa polio w warszawskich ściekach może być związana z migracją ludności. Z imigrantami, mówiąc wprost.

– Osoby, które przyjęły doustną szczepionkę, wydalają wirusa z organizmu – mówi Małgorzata Gudełajtis. – W Polsce od 2016 roku nie stosuje się doustnych szczepionek przeciwko polio, które zawierają żywe osłabione wirusy. Mimo to są one przez cały czas wykorzystywane w niektórych częściach świata.

Ostatni przypadek zachorowania na Heinego-Medina odnotowano w Polsce w 1984 roku.

– przez cały czas nie ma skutecznego leku przeciwko wirusowi poliomyelitis – podkreśla Małgorzata Gudełajtis. – Leczenie jest wyłącznie objawowe. Dlatego tak istotną rolę w zapobieganiu odgrywają szczepienia ochronne.

Polacy coraz częściej podróżują do Azji i Afryki, gdzie w niektórych krajach przez cały czas są niezażegnane ogniska polio. UNICEF podaje, iż globalny spadek szczepień spowodował w ostatnich latach dwukrotny wzrost zachorowań na polio wśród dzieci.

Nawet śmierć nie wzrusza

Krztusiec, nazywany też kokluszem, to następna choroba, której miało nie być. Niestety, w 2024 roku w Polsce odnotowano 32430 przypadków. To o 35 razy więcej niż w 2023 roku!

W 2024 roku zmarło w Polsce na tę chorobę 4-tygodnowe dziecko. Paweł Grzesiowski, główny inspektor sanitarny, nazwał to nieszczęśliwym przypadkiem, bo przeciwko krztuścowi szczepi się dopiero dzieci powyżej szóstego miesiąca życia. A odporności poszczepiennej nabywa się dopiero po trzeciej dawce.

Zanim w 1960 roku wprowadzono obowiązkowe szczepienia dzieci przeciwko krztuścowi, dzieci umierały na tę chorobę. Tylko w 1950 roku odnotowano 1580 zgonów dzieci do 1. roku życia. Po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień choroba w ogóle znikła. Dlatego, iż uzyskano odporność populacyjną na tzw. pałeczki krztuśca.

Podobnie lekceważone są szczepienia przeciwko odrze, które przypadają na 13-15 miesiąc życia. Następne szczepienie jest w wieku 6 lat.

W 2024 roku było w Polsce 200 zachorowań na odrę. Na świecie, jak podaje WHO, w 2023 roku na odrę zmarło około 110 tys. osób. Na szczęście, śmiertelnych przypadków nie było dotąd w Polsce. Mimo to śmierć dziecka na odrę odnotowano po raz pierwszy od 10 lat w USA. Epidemia tej choroby panuje w Teksasie i Luizjanie. A jest to skutkiem braku szczepień. Rząd federalny nie zamierza nic robić w tej sprawie. Zarówno prezydent Trump, jak i minister zdrowia Robert F. Kennedy Jr, to antyszczepionkowcy. Ten drugi od lat rozpowszechniał kłamstwa na temat szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce.

Szczepienia są złe także według Muska

Przeciwnikiem szczepień jest także Elon Musk, a należąca do niego Platforma X (dawny Twitter – red.) stała się globalną tubą antyszczepionkowej propagandy, która znajduje też coraz większy posłuch w Polsce.

Kiedy polityka miesza się do w medycyny, to zaczyna się bajzel – mówi nam opolski lekarz. – Trudno się dziwić, iż ludzie nie chcą się szczepić, kiedy kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki w czasie spotkań przedwyborczych kwestionuje system obowiązkowych szczepień.

W drodze wyjątku Nawrocki dopuszcza jedynie szczepienie przeciwko polio, czyli chorobie Heinego-Medina.

– Najwyraźniej Nawrockiego nie było na tej lekcji. Bo mówi „palio i Heinego-Medina”, jakby to były dwie różne choroby – dodaje lekarz. – Jak tu więc przekonać ludzi, iż szczepienia to jedna z większych zdobyczy cywilizacyjnych? Niestety, nie ma szczepionki na głupotę.

Brak szczepień to przepis na katastrofę

– Świadomość jest coraz gorsza. Bardzo mnie to martwi – mówi dr n.med. Jarosław Mijas, specjalista pediatrii, chorób płuc, alergologii i medycyny ratunkowej, ordynator pediatrii szpitala w Strzelcach Opolskich.

– Szczepienia, a adekwatnie ich brak, są kolejnym elementem dobijającym naszą opiekę zdrowotną. Dlatego, iż koszt społeczny leczenia powikłań, z refundacją antybiotyków i innych leków, jest ogromny. Szczególnie dotyczy to okresu, kiedy osiągamy efekt masy zachorowań, np. na grypę. A są to poważne powikłania: pogrypowe zapalenia mózgu, pogrypowe zapalenia płuc…

Szczególnie niebezpieczne powikłania są też po odrze. To m.in. poinfekcyjne zapalenie mózgu oraz podostre stwardniające zapalenie mózgu, kończące się śmiercią dziecka.

– Wszyscy poniesiemy konsekwencje społeczne, ale też nasza gospodarka, jeżeli wróci każdy z wirusów oddechowych, mający potencjał jak Covid-19 – ostrzega dr Mijas. – W sprawie szczepień musi być współdziałanie polityków, lekarzy i epidemiologów.

Dziurawy system kontroli

Wojewoda opolski Monika Jurek odwołuje się do raportu NIK-u, z którego wynika, iż w ciągu ostatnich pięciu lat dwukrotnie wzrosła liczba „zaniedbań” związanych ze szczepieniem dzieci.

– Pokładam nadzieję w tym, iż uda się uszczelnić system, przechodząc z papierowej dokumentacji na e-system kart szczepień – mówi wojewoda.

– Planowane rozwiązania zakładają, iż ma być edukacja rodziców, upominanie, a na końcu system grzywien. Tak żeby poprawić kondycję zdrowotną społeczeństwa. Ale to nie będzie proste, widząc, jak duża jest grupa rodziców, którzy mówią, iż to nie państwo ma decydować o ich dzieciach. Oni mówią o samodecydowaniu, nie biorąc pod uwagę bezpieczeństwa innych dzieci. Ja szczepiłam swoje dzieci, teraz szczepione są moje wnuki. I nie wyobrażam sobie inaczej.

W ostatnich dwóch latach WSSE w Opolu prowadziła 40 postępowań egzekucyjnych wobec rodziców uchylających się od szczepienia dzieci. A w ciągu dwóch miesięcy 2025 r. wszczęła już cztery takie postępowania.

Na dobrą sprawę, nikt nie wie dokładnie, ile dzieci w Polsce nie zaszczepiono. Obecne kontrole nie są dostosowane do współczesnych zjawisk społecznych. Z rosnącymi w siłę wspólnotami antyszczepionkowców.

– Dotychczasowe kontrole w gabinetach szczepień, poza wieloma aspektami sanitarnymi, skupiały się na bezpieczeństwie wykonywanych szczepień. Między innymi na nadzorze nad warunkami przechowywania szczepionek. Albo dokumentacją magazynową preparatów – wyjaśnia Małgorzata Gudełajtis.

Kontrolowano też karty szczepień pod kątem ich realizacji. W praktyce okazywało się jednak, iż można było przychodzić z dzieckiem do pediatry i przez cały czas unikać szczepień.

– Teraz planowane działania pozwolą monitorować szczepienia wszystkich dzieci przypisanych do danego punktu Podstawowej Opieki Zdrowotnej – mówi Magorzata Gudełajtis. – Będzie się to odbywało na podstawie dotychczas stosowanych kart szczepień i wprowadzaniu danych do nowo powstających systemów elektronicznych.

Już niedługo rozpocznie się weryfikacja kart szczepień w całym kraju.

– W GIS realizowane są końcowe prace nad opracowaniem jednolitej, elektronicznej dokumentacji kontrolnej punktów szczepień – mówi Małgorzata Gudełajtis. – Oczekujemy na niezbędną dokumentację i wytyczne, z chwilą ich otrzymania rozpoczniemy kontrole na terenie województwa opolskiego.

Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja

Czy wobec narastającej internetowej dezinformacji, elektroniczny nadzór ograniczy nieszczepienie dzieci?

– Ludzie bardzo gwałtownie zapomnieli, choćby tacy 60-letni i starsi, iż gdyby nie szczepienia, to wielu z nich by nie żyło – mówi dr Danuta Gmyrek, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii. – Zapomniano, co się działo w okresie powojennego ubóstwa, z tymi informacjami musimy się przebić do społeczeństwa. A ten nowy system dopiero jest wdrażany, poradnie się do tego przygotowują. Bardzo chcemy, żeby wszystkie dzieci były wyszczepione, musimy znaleźć skuteczną metodę.

Niektórzy uważają, iż wobec niezrozumiałego braku wiary w szczepionki mogą zaradzić tylko surowe kary.

– Z moich obserwacji wynika, iż niektórzy są gotowi choćby zapłacić, byleby nie szczepić dziecka – stwierdza dr Gmyrek. – Uważam, iż potrzebna jest powszechna edukacja, jeszcze raz edukacja i poszerzanie świadomości, bo wiele osób jest nieświadomych. To jest bardzo trudne zadanie, bo ruchy antyszczepionkowe rozprzestrzeniają się w całej Europie na niebywałą skalę.

Jednocześnie konsultant wojewódzka do spraw pediatrii zauważa, iż ci protestujący przeciwko „przymusowi państwa” i nie szczepiący dzieci znają doskonale wszystkie kruczki prawne, które pozwalają im na takie zachowanie.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału