Gdy rzuciła picie, słyszała przykre rzeczy. "Traktowali mnie jak dziwaczkę"

kobieta.gazeta.pl 5 godzin temu
"Ostatnio zorientowałam się, iż nie piję alkoholu już od siedmiu lat. Wszystko zaczęło się od farmakologicznego leczenia depresji. I mimo iż po odstawieniu leków mogłam wrócić do picia, postanowiłam tego nie robić. Oto kilka moich obserwacji z tych ostatnich lat" - pisze w swoim liście nasza czytelniczka Agata. Za jej zgodą publikujemy go w całości.
Pierwsza pozytywna zmiana, o jakiej muszę wspomnieć, to neutralne podejście do osób takich jak ja. Pamiętam, iż gdy siedem lat temu wyjechaliśmy na weekend integracyjny z pracy, wszyscy traktowali mnie jak dziwaczkę. Zwłaszcza panowie mieli problem z moją abstynencją. Jakim cudem nie piję? Czy mam z tym jakiś problem? Czy jestem w ciąży? Tego typu pytania towarzyszyły mi przez cały wyjazd.


REKLAMA


Zobacz wideo Wendzikowska o depresji:


Takie uwagi i pytania to już rzadkość
Czułam się wówczas bardzo niekomfortowo. A przecież nie zrobiłam nic złego ani wstydliwego. Poza tym na tamtym etapie nie chciałam opowiadać o mojej chorobie. Dlatego też temat mojej abstynencji był żywy w mojej firmie jeszcze przez długi czas.
Zauważyłam, iż w tej chwili osoba niepijąca mało kogo dziwi. Rzadko kiedy słyszę wścibskie i krępujące pytania. Ostatnio zdarzyło się to latem w czasie wesela mojej kuzynki. Wujek jej męża, który zajmował miejsce blisko mnie, miał z tym straszny problem. Najwyraźniej ciążyło mu, iż cały stolik nie pije tak ochoczo jak on. Zostałam więc zalana szeregiem pytań na temat mojej abstynencji. Na szczęście tego typu rozmowy to już teraz rzadkość.


Lepszy sen, lepsze zdrowie i lepszy nastrój
Istotna zmiana jaką dostrzegłam w sobie, odkąd nie pije, to poprawa zdrowia i odporności. Gdy piłam alkohol, zmagałam się z przeziębieniami choćby 3-4 razy w trakcie sezonu. Teraz zdarza się to bardzo rzadko. Czasami przez całą jesień i zimę nie choruję w ogóle. Być może wynika to też z faktu, iż w tej chwili znacznie lepiej sypiam. Wcześniej mój sen był zwykle niespokojny, miałam problemy z zasypianiem i wstawaniem. Rezygnując z alkoholu, nie spodziewałam się, iż decyzja ta wpłynie także na ten jakże istotny aspekt mojego życia.
Trzecia ważna zmiana to koniec ze zmarnowanymi weekendami. Kiedyś normalne było to, iż w piątki lub soboty imprezowałam. Natomiast kolejne dni po tych imprezach były zmarnowane. Poza objawami fizycznymi, takimi jak bóle głowy czy brzucha, pojawiały się też te znacznie gorsze, czyli psychiczne. Czułam niepokój i smutek, miałam strasznie pesymistyczne przemyślenia, nie byłam w stanie zmotywować się do żadnych działań. Działo się też tak, zanim zachorowałam na depresję. Cieszę się, iż nie marnują już tak wolnych od pracy dni.


Jestem sobie za to wdzięczna
Nie jestem w tej chwili wojującą aktywistką, namawiającą wszystkich do abstynencji. Uważam, iż do każdej decyzji musimy dojrzeć samodzielnie. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż nikogo nie zmuszę do zmiany stylu życia. Mimo to warto opowiadać o korzyściach, z jakimi może wiązać się rezygnacja z alkoholu. Gdyby mi kilkanaście lat temu ktoś powiedział, iż zdecyduję się w przyszłości na taki krok, nie uwierzyłabym w to. Natomiast w tej chwili jestem sobie za to bardzo wdzięczna!
jeżeli też chcesz podzielić się z nami spostrzeżeniami na podobny lub inny temat, czekamy na Twój list. Napisz do nas list na adres: [email protected]. Najciekawsze wiadomości opublikujemy.
Idź do oryginalnego materiału