

Często zaczyna się podstępnie. Partner, który dotąd był tak uważny i kochający, nagle się wycofuje, staje się lekceważący i wulgarny. Bliskość przeplata się z chłodem, zamiast komplementów pojawia się grad krytyki. W oczach partnera nic, co robimy, nie jest adekwatne ani wystarczające. Jesteśmy wielokrotnie upokarzani i ranieni.
— W toksycznym związku partnerzy wydają się zespoleni jak klucz i zamek. Można również powiedzieć, iż są uwięzieni w pewnego rodzaju dysfunkcyjnym pas de deux — mówi Patricia Rusche, psychoterapeutka z Oberberg Specialist Clinic. Jeden z partnerów przyjmuje dominującą rolę: kontroluje to, co się dzieje. Drugi reaguje, próbując zaspokoić potrzeby i żądania ukochanej osoby — i coraz bardziej rozpaczliwie walcząc o jej uwagę.
— Z etapu na etap to eskaluje, aż do wielkiego wybuchu — dodaje specjalistka. — Jako terapeutka masz nadzieję, iż ten wybuch ostatecznie zakończy związek, by pacjent mógł się wyleczyć. Niestety, po tym zwykle następuje kolejna runda — z jeszcze gorszą eskalacją.
Nawet jeżeli partnerzy zdają sobie sprawę z destrukcyjnej dynamiki, w jaką wpadli, często nie kończą związku. Rusche nazywa to zasadą „przerywanego wzmocnienia”.
— jeżeli ktoś walczy o coś w toksycznym związku, w końcu zostanie wysłuchany. Uczy się wówczas, iż musi znosić pewne rzeczy przez długi czas, aż nadejdzie nagroda — mówi.
Partnerzy tkwiący w toksycznej relacji mają więc błędne przekonanie, iż prędzej czy później nadejdzie „szczęśliwe zakończenie”, ich potrzeby zostaną w końcu rozpoznane i odwzajemnione. Dlatego też romantyzują pojawiające się rzadko pozytywne interakcje w związku, przeceniają ich znaczenie, a bagatelizują lub choćby wypierają liczne kłótnie.
— W pewnym momencie stajesz się tak mały w takim związku, iż nie widzisz już horyzontu. Nie potrafisz wyobrazić sobie, iż może być inaczej — mówi Rusche.
Schematy z przeszłości
Ciągły rollercoaster skrajnych emocji w dłuższej perspektywie odbija się zarówno na psychice, jak i na zdrowiu fizycznym. Według Rusche osoby dotknięte tym problemem często cierpią na depresję lub zaburzenia lękowe, nadmiernie sięgają po substancje uzależniające takie jak alkohol lub narkotyki i wycofują się z życia społecznego. Czasami dochodzi aż do agresji wobec siebie i innych.
— Ciało cierpi — mówi psychoterapeutka. Im dłużej osoby tkwią w toksycznym związku, tym bardziej rezygnują z siebie, zaniedbują ćwiczenia, źle śpią. A to oznacza, iż brakuje im podstawy do samoregulacji. — To błędne koło — dodaje specjalistka.
Fundamenty takich toksycznych związków często położone zostały dekady wcześniej. Według Rusche u wielu osób tendencja do wchodzenia w toksyczne związki ma podłoże rodzinne — na podstawie swoich doświadczeń mogły na przykład zakodować, iż przywiązanie jest związane z przemocą. — jeżeli ktoś dorastał w rodzinie pełnej przemocy, tak naprawdę nie zna innych relacji — mówi.
Jeśli taka osoba spotyka kogoś, kto choć trochę przypomina jej brutalnego rodzica, może się spodziewać, co ją z nim czeka, ale mimo to nie odchodzi od niego. choćby jeżeli dochodzi do powtarzających się aktów przemocy psychicznej lub fizycznej.
Cechy charakteru
Oprócz doświadczeń wyniesionych z domu istnieją również pewne cechy osobowości, które mogą sprawić, iż dana osoba będzie bardziej podatna na wejście w toksyczny związek. Psychoterapeutka wskazuje w tym kontekście w szczególności na uległą, „dającą się wykorzystać” osobowość.
— jeżeli taka osoba spotyka dominującego partnera, jest w pewnym stopniu predestynowana do wpadnięcia w takiej niezdrową dynamikę. To wspomniana zasada zamka i klucza — mówi.
Nie można jednak automatycznie wnioskować, iż ktoś automatycznie skończy w toksycznym związku tylko dlatego, iż ma tendencję do odczuwania niepokoju czy uległości. Wreszcie Rusche odnosi się do „zasady przypadku”. — choćby ludzie o stabilnej osobowości i zdrowych doświadczeniach w związkach mogą skończyć w toksycznym związku — mówi.
Objawy toksycznej relacji
W jaki sposób osoby można rozpoznać, iż jest się w takiej relacji? Rusche podaje kilka znaków ostrzegawczych.
— Takie osoby coraz częściej znajdują się w przemocowych sytuacjach, które często eskalują. Skupiają się wyłącznie na związku w negatywnym sensie. Walczą o coś, co — patrząc obietywnie — jest beznadziejne — mówi.
Będąc słabszymi partnerami, mają tendencję do ustępowania, odkładania swoich potrzeb i celów na dalszy plan, rezygnowania z korzystnych dla siebie działań. Mogą usprawiedliwiać partnera, tłumaczyć, dlaczego zachowuje się w taki, a nie inny sposób, odwoływać spotkania ze znajomymi, by nie usłyszeć od nich prawdy na temat relacji.
Rusche uważa, iż każdy, kto czuje, iż może znajdować się w toksycznej relacji, powinien zadać sobie pytanie o to, co ma w życiu poza związkiem. Co przez niego mógł zaniedbać, co przynosi mu radość. — Zadaj sobie pytanie, kiedy ostatnio zrobiłeś coś tylko dla siebie — radzi psychoterapeutka. Takie pozytywne inspiracje i doświadczenia mogą wzmocnić poczucie własnej wartości — i zapewnić dystans niezbędny do uwolnienia się od niezdrowego związku.