"Wpadłem w czarną dziurę" — mówi Michał Figurski o chwili, gdy zabrała go karetka. Po przyjeździe do szpitala było tylko gorzej, a pamięć podsuwa upiorne obrazy: ciemne pomieszczenie, ból głowy, przerażenie, ogromna bezradność. "Nie chciałem wtedy żyć" — przyznaje. I dodaje: "Byłem jak zwierzę skazane wyłącznie na działanie instynktów, wpadające w szał z powodu najmniejszego zagrożenia, które wydawało się czyhać z każdej strony.