Posłowie mieli rozmawiać o wotum nieufności wobec minister zdrowia Izabeli Leszczyny, a urządzili ponad trzygodzinną kłótnię i przekrykiwanie się. Politycy z KO i PiS atakowali się ad personam, było zarzucanie oszustów i kłamstw, wyłączanie mikrofonów, a choćby powrót do afery respiratorowej. W pewnym momencie jedna z uczestniczących stwierdziła, że… ma ciary żenady. – To festiwal w dowalaniu – dodała.
Posiedzenie odbyło się 20 listopada – rozpoczęła je wiceprzewodnicząca komisji, była minister zdrowia i posłanka Prawa i Sprawiedliwości Katarzyna Sójka [posłanka i Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia i poseł PiS, byli wnioskodawcami – red.]
– Izabela Leszczyna jako minister zdrowia ponosi pełną odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację polskiego systemu opieki zdrowotnej. Szereg niezrozumiałych, nieracjonalnych i sprzecznych z interesem pacjenta działań Minister Zdrowia doprowadził do dramatycznej sytuacji w placówkach medycznych funkcjonujących na poziomie kraju – zaczęła.
Wśród zarzutów wobec Leszczyny wymieniła:
- wstrzymanie finansowania najlepszego w Europie programu leczenia rdzeniowego zaniku mięśni (SMA),
- zaproponowanie likwidacji oddziałów ginekologiczno-położniczych,
- zrezygnowanie z wartego 300 mln zł programu wsparcia produkcji polskich leków,
- zwiększenie problemów finansowych szpitali.
A to był dopiero początek...
Atak
Sójka przekonywała, iż szefowa resortu nie zrealizowała wyborczych obietnic.
Zwracała też uwagę na dobór kadr w Ministerstwie Zdrowia i podległych mu jednostkach, sugerując ich nieodpowiednie kwalifikacje – podkreśliła, iż część pracowników pochodzi z Częstochowy i okolic, czyli okręgu wyborczego minister Leszczyny.
Potem wystąpił poseł Cieszyński.
– Pani Leszczyna to najgorszy minister zdrowia w XXI w. – ocenił.
– Nie ma pani wizji, nie ma pani politycznej mocy – mówił.
– Zapowiadana na początku kadencji e-rejestracja do lekarzy po roku jest totalną porażką. Nie zniesiono zapowiadanych w kampanii wyborczej limitów leczenia w szpitalach. Odwoływane są za to zabiegi. To realne zagrożenie dla pacjentów - tłumaczył Cieszyński.
Obrona
– W ciągu dwóch miesięcy zrobiliśmy rzecz dla polityków PiS niemożliwą – odblokowaliśmy pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy – zaczęła minister zdrowia.
– Jedyną prawdziwą informacją we wniosku o wotum nieufności jest to, iż w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia brakuje ponad 10 mld zł. To zarzut, który powinniście skierować sami do siebie – kontrowała Izabela Leszczyna, po zarzutów odnosząc się punkt po punkcie.
Kłamstwem określiła zarzut wstrzymania finansowania najlepszego w Europie, programu leczenia SMA.
– Ubolewam, iż w polityczną rozgrywkę wciągacie rodziców bardzo chorych dzieci i wywołujecie lęk o ich zdrowie i życie – mówiła Izabela Leszczyna, przypominając, iż jej rząd rozszerzył program i nie ma zamiaru wstrzymywać jego finansowania.
Leszczyna broniła swoich pracowników.
– Mówienie o wykształceniu moich współpracownikach, jest poniżej poziomu, na którym zwykłam rozmawiać – mówiła Leszczyna, która jednak odpowiedziała na zarzuty.
– Wszystkie osoby mają wysokie kwalifikacje, uzasadniające powierzenie im stanowisk – podkreśliła.
Pomoc w obronie
Do słów Cieszyńskiego odniósł się Grzegorz Napieralski z Koalicji Obywatelskiej.
– Współczuję, podziwiam i dziękuję – zwrócił się do minister. Broniąc szefowej resortu, zaatakował posła Cieszyńskiego.
Przypomniał aferę respiratorową.
Janusz Cieszyński był wiceministrem zdrowia w rządzie PiS odpowiedzialnym między innymi za zakupy sprzętu. Wiosną 2020 r., na początku pandemii COVID-19, podpisał kontrakt na dostawę ponad 1200 respiratorów ze spółką należącą do handlarza bronią Andrzeja Izdebskiego, właściciela przedsiębiorstwa E&K. Resort przelał 154 mln zł zaliczki, ale firma nie wywiązała się z zamówienia. Izdebski uciekł do Albanii, gdzie w czerwcu 2022 r.oku zmarł w tajemniczych okolicznościach. Sugeruje się, iż mogło dojść do przestępstwa.