25 września odbyła się premiera książki „Faza kokonu” autorstwa Joanny Gajewczyk. Pisarka zdobyła uznanie czytelników debiutem literackim w 2019. W 2021 roku musiała zmierzyć się z rakiem piersi. Choroba przewartościowała jej poglądy. Aktualnie aktywnie działa w Stowarzyszenie Teraz Ja, które wspiera kobiety w trakcie choroby onkologicznej i po niej.
Książka „Faza kokonu” to pełna emocji wyprawa w głąb siebie. Renata, zmagająca się z rakiem piersi i rozpadem małżeństwa, poszukuje spokoju nad jeziorem. Jednak czas, który miał być odpoczynkiem od świata, poszukiwaniem spokoju i siły w naturze, gwałtownie zmienia się w skomplikowaną, pełną tajemnic i nieoczekiwanych zdarzeń historię.
„Faza kokonu” to opowieść o odkrywaniu siebie, o sile, którą można czerpać z przyrody, oraz o odnajdywaniu piękna życia choćby pośród jego przeciwności. Ta pełna emocjonalnego napięcia, z kryminalnymi wątkami i psychologicznymi introspekcjami powieść to nie tylko historia o przezwyciężaniu i akceptacji, ale też wciągająca zagadka, której rozwiązanie wcale nie jest takie oczywiste.
Zachęcamy do lektury!
Wywiad z Joanną Gajewczyk, autorką książki „Faza kokonu”
„Faza kokonu” to bardzo osobista i emocjonalna książka. Co skłoniło Panią do jej napisania?
Pomysł na książkę zrodził się w wyniku moich osobistych przeżyć związanych z chorobą nowotworową. Chcę jednak podkreślić, iż nie jest to opowieść w stu procentach o mnie. Kiedy zachorowałam na raka piersi, musiałam zmierzyć się nie tylko z fizycznymi, ale też emocjonalnymi wyzwaniami. „Faza kokonu” nie jest typową opowieścią o chorobie – to historia Renaty, która po trudnych doświadczeniach w swoim życiu szuka wytchnienia i spokoju w naturze. Jednak to, co wydaje się ucieczką od rzeczywistości, staje się podróżą w głąb siebie. Poprzez tę postać przelałam wiele swoich emocji i refleksji na temat tego, co naprawdę jest ważne w życiu. Książka ma też dwa ważne przesłania: pierwsze to podkreślenie, iż prawdziwe piękno tkwi wewnątrz nas, a drugie to zachęta do samobadania piersi i profilaktyki raka piersi.
Główna bohaterka, Renata, przechodzi przemianę wewnętrzną i fizyczną, a także mierzy się z utratą kobiecego wyglądu po chorobie. Co chciała Pani przekazać poprzez jej historię?
Renata, główna bohaterka „Fazy kokonu”, przechodzi przez to, co mnie osobiście jest bardzo bliskie. Podczas leczenia musiała zmierzyć się z utratą atrybutów, które często definiują kobiecość w oczach społeczeństwa: włosów, piersi, rzęs. To był dla niej, jak i dla wielu kobiet w podobnej sytuacji, niezwykle trudny okres, który wystawił na próbę jej samoocenę i poczucie własnej wartości.
W dzisiejszym świecie, zdominowanym przez media społecznościowe, jesteśmy nieustannie bombardowane wyidealizowanymi i często nierealistycznymi obrazami kobiet. Filtry, retusze, perfekcyjne stylizacje, operacje plastyczne – wszystko to tworzy standardy, którym trudno sprostać. Kobiety mogą czuć presję, by dostosować się do tych wzorców, choć nie zawsze są pewne, czy naprawdę tego chcą, czy tylko czują, iż powinny. Poprzez historię Renaty chciałam przekazać istotną wiadomość: prawdziwa siła i piękno płyną z wnętrza.
Renata uczy się na nowo definiować siebie poza fizycznymi atrybutami, odkrywając, iż jej wartość nie jest zależna od wyglądu zewnętrznego. Chciałam pokazać, iż mimo przeciwności losu i utraty tego, co społeczeństwo uważa za kobiece, można odnaleźć w sobie niezwykłą moc i pewność siebie. Moim celem było zachęcenie czytelniczek do refleksji nad tym, co naprawdę definiuje nas jako kobiety. Nie chodzi o to, jak wyglądamy, ale o to, kim jesteśmy w środku i jak radzimy sobie z wyzwaniami, które stawia przed nami życie. Wierzę, iż historia Renaty może być inspiracją dla wielu kobiet, pomagając im odnaleźć własną wartość i siłę niezależnie od okoliczności.
Oprócz elementów psychologicznych w książce pojawiają się również wątki kryminalne. Jak udało się połączyć te dwie, pozornie różne płaszczyzny?
Lubię książki, które angażują czytelnika na wielu poziomach. Dlatego zdecydowałam się na wątek kryminalny, który wprowadza do historii element tajemnicy i niepewności. W przypadku Renaty jej planowany spokojny wypoczynek nad jeziorem gwałtownie przekształca się w coś znacznie bardziej skomplikowanego i niebezpiecznego. Bohaterka odkrywa mroczne sekrety małej wioski, które zmuszają ją do konfrontacji nie tylko z zewnętrznymi zagrożeniami, ale też z własnymi lękami i wewnętrznymi demonami.
To zestawienie pozwoliło mi pokazać, jak zewnętrzne okoliczności mogą wpłynąć na naszą psychikę i procesy wewnętrzne. Życie, podobnie jak natura, bywa nieprzewidywalne. Przyroda może być piękna, ale też groźna – tak samo jak ludzkie doświadczenia.
W książce mocno podkreśla Pani rolę natury jako źródła siły i spokoju. Dlaczego przyroda odgrywa tak istotną rolę w tej opowieści?
Natura od zawsze była dla mnie miejscem, w którym mogłam odnaleźć spokój i równowagę. Samo patrzenie na zieleń drzew mnie wycisza. W „Fazie kokonu” jezioro i okolice wioski Kępa, gdzie toczy się akcja, symbolizują właśnie ten proces odnajdywania siły wewnętrznej. Przyroda pomaga Renacie spojrzeć na swoje życie z nowej perspektywy, stając się dla niej tłem do refleksji i powolnej przemiany. Często odwiedzałam to miejsce, więc było dla mnie naturalne, by uczynić je kluczowym elementem w tej historii.
Jest Pani wiceprezeską Stowarzyszenia „Teraz Ja”, które wspiera kobiety zmagające się z chorobą nowotworową. Czy Twoje doświadczenia związane z działalnością w tej organizacji miały wpływ na kształtowanie fabuły książki?
Zdecydowanie tak. Praca w stowarzyszeniu pozwala mi obserwować historie kobiet, które zmagają się z rakiem piersi. Czytałam też niejednokrotnie i słyszałam wiele trudnych opowieści. Dzięki temu lepiej rozumiem, jakie wyzwania i trudności napotykają na swojej drodze kobiety leczące się.
Stowarzyszenie „Teraz Ja” jest nie tylko miejscem wsparcia, ale też przestrzenią, w której kobiety mogą się spotykać, dzielić swoimi doświadczeniami i wzajemnie się wzmacniać. Te wartości: wzajemna pomoc, akceptacja, zrozumienie, przeniknęły do mojej książki. Każda kobieta, która staje w obliczu choroby, potrzebuje wsparcia, a nasza organizacja właśnie to oferuje.
Stowarzyszenie działa prężnie, organizując wiele wydarzeń, takich jak Dzień Różowej Wstążki czy urodziny stowarzyszenia. Jakie są plany na przyszłość i jak te działania wspierają profilaktykę raka piersi?
Bardzo się cieszymy, iż nasze działania zyskują coraz większe uznanie. Dzień Różowej Wstążki, który organizujemy każdego roku, stał się jednym z naszych flagowych wydarzeń. Zapraszamy gości, specjalistów, organizujemy koncerty i rozdajemy materiały edukacyjne.
Jesteśmy szczególnie dumne z projektu Różowej Ławeczki, który przeszedł dzięki głosom mieszkańców w budżecie obywatelskim. Ławeczka nad zalewem Kępina w Zduńskiej Woli ma przypominać o profilaktyce zdrowia i konieczności samobadania piersi. Naszym celem jest kontynuowanie tej misji, edukowanie, a przede wszystkim wspieranie kobiet w walce z chorobą i po niej. W planach mamy kolejne spotkania, warsztaty, a także dalszą promocję profilaktyki raka piersi.
Na końcu książki wspomina Pani o profilaktyce raka piersi.
Jest to dla mnie niezwykle ważne, ponieważ osobiście doświadczyłam tego, jak najważniejsze znaczenie ma wczesne wykrycie choroby. Przejście przez proces diagnozy i leczenia raka piersi było jednym z najtrudniejszych okresów w moim życiu, ale postanowiłam przekształcić to negatywne doświadczenie w coś pozytywnego i wartościowego dla innych. Upubliczniając swoją chorobę, chciałam złamać tabu otaczające temat nowotworów i pokazać, iż nie jesteśmy w tym sami. Wierzę, iż dzieląc się swoją historią, mogę inspirować i zachęcać kobiety do regularnego samobadania piersi oraz do odbywania kontrolnych wizyt u lekarza. To proste działania, które mogą dosłownie uratować życie, a jednak wiele kobiet je zaniedbuje z różnych powodów: braku czasu, strachu czy niewiedzy.
W mojej książce, choć nie jest ona bezpośrednio o chorobie, zdecydowałam się umieścić notę zachęcającą do regularnego samobadania i profilaktyki. Chciałam w ten sposób zwrócić uwagę czytelniczek na istotność dbania o własne zdrowie. Uważam, iż literatura może być nie tylko źródłem rozrywki czy refleksji, ale też narzędziem edukacyjnym i społecznym. Mam nadzieję, iż poprzez własne doświadczenia i twórczość uda mi się dotrzeć do jak największej liczby kobiet. Chcę je zachęcić do tego, by były dla siebie dobre, by słuchały swojego ciała i nie lekceważyły sygnałów, które ono im wysyła.
Wczesne wykrycie raka piersi daje realne szanse na pełne wyleczenie, dlatego tak ważne jest, byśmy wszystkie były świadome i odpowiedzialne za swoje zdrowie.
Dziękuję za rozmowę.
Post „Faza kokonu” – książka Joanny Gajewczyk pojawił się poraz pierwszy w Zwrotnikraka.pl.