Dzieci, błoto, guma i "kulig" za autem. Pomysł ze Śląska wywołał burzę: Sąd powinien odebrać prawa rodzicielskie

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: @ZolDat, Facebook, screen: @przejazdzkioffroaruda


Dzieciaki w Rudzie Śląskiej mają możliwość skorzystania z błotnego kuligu. Internauci nie są do końca przekonani, czy to bezpieczne. "Organizacja kuligów czy to na śniegu, czy w błocie, gdy na sankach jadą dzieci za samochodem, jest skrajnie nieodpowiedzialna i niebezpieczna" - informuje eDziecko.pl lek. Radosław W. Suchner, kierownik Oddziału Pediatrii i Chirurgii Dziecięcej, koordynator Medyczny Oddziału Pomocy Doraźnej Szpitala Medicover. Swoje stanowisko przekazał nam także organizator atrakcji, który twierdzi, iż dzieci lubią tu wracać.
Firma z Rudy Śląskiej, która oferuje przejażdżki off-roadowe, chce choćby w okresie letnim dać dzieciom namiastkę zimowej frajdy. Organizatorzy organizują kuligi, w których zamiast koni jest samochód terenowy, a zamiast śniegu - błoto. Rodzice często robią tam dzieciom urodziny, a błotny kulig jest zwieńczeniem imprezy. Wcześniej dzieci mogą skorzystać także z gry w paintball oraz upiec kiełbaski na ognisku. Każde dziecko po kuligu może się wykąpać i przebrać w świeże ubrania.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedy dziecko zaczyna mówić? Logopedka: Na prawdziwe "mama" trzeba poczekać


Tak się bawią dzieci na imprezie urodzinowej. Zamiast śniegu, błoto
Na filmach zamieszczonych na Facebooku maluchy uczestniczące w rajdach wyglądają na zadowolone. Ich entuzjazmu nie podzielają internauci, którzy sugerują, iż takie atrakcje powinny być zabronione. Jak wielkie emocje budzi sprawa, świadczyć mogą ostre komentarze, iż "rodzicom, którzy się na to zgodzili, należy odebrać prawa rodzicielskie za narażanie dzieci na niebezpieczeństwo". W sieci wybuchła prawdziwa burza.
"Powiem krótko. Sąd winien ci odebrać prawa rodzicielskie (...) Ktoś powie 'dzieci zachwycone'. Oczywiście. Dzieci w tym wieku nie mają pojęcia o zagrożeniu i wierzą we wszystkie pomysły 'kreatywnego tatusia'" - napisał jeden z rodziców, a inny dodał:


Zero wyobraźni i zero odpowiedzialności!


"Brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko". Zwolenników błotnych kuligów nie brakuje
"Dziecko brudne, to dziecko szczęśliwe!"; "Dla mnie nie ma nic strasznego w tym filmie. Auto powoli ciągnie dzieci, ktoś z tyłu patrzy okiem. Nie widać żadnych ostrych zakrętów branych z prędkością, żeby celowo dzieci się wywalały"; "Na pewno te dzieciaki nie zapomną tej frajdy do końca życia!"; "Myślałem, iż takich dzieci już nie ma"; "Ale czad! Te dzieciaki do końca życia będą to wspominać" - pisali internauci.
Organizator kuligów: Dzieci kochają błoto
O błotnym kuligu i szeregu atrakcji dla dzieci rozmawialiśmy z panem Marcinem Wojniuszem, założycielem Przejażdżki Offroad z Rudy Śląskiej. Jego inicjatywa - Błotny Wake Board to jedna z wielu atrakcji na imprezach organizowanych zarówno na urodzinach dla dzieci, jak i wszelkich imprezach dla dorosłych. Co więcej, zainteresowaniem cieszą się także wieczory kawalerskie, panieńskie czy też imprezy integracyjne.


"Dzieci kochają błoto. I często, to nam rodzicom wydaje się, iż dzieci teraz są inne, spędzają czas tylko w tabletach i telefonach. Oczywiście jest tak w dużej części, ale u mnie zapominają o tym zupełnie. Pomijając sprawę kuligu, pierwsze co robią, biegną wytarzać się w kałużach. Bardzo często wręcz musimy je stamtąd 'wyciągać siłą'. Tak więc świat się zmienia a zabawy, które kochaj dzieci niekoniecznie" - informuje pan Wojniusz i dodaje, iż offroadowe urodziny to impreza zupełnie inna niż wszystkie.


Nie ma tu nudy. Poza błotnymi zabawami strzelamy z paintball, poszukujemy skarby wykrywaczem metali i jeździmy jeepem. W tym czasie rodzice odpoczywają na leżakach lub przy ognisku. U nas nie ma nudy, jak w bawialniach. Oferujemy mnóstwo aktywnych zabaw


- przekonuje.
Czy na błotnym kuligu jest bezpiecznie? "To priorytet"
Kiedy pytamy organizatora o kwestie bezpieczeństwa, odpowiada następująco: "Jest ono dla mnie priorytetem. I zawsze było. Kulig nie odbywa się na desce ze sznurkiem, a na gumie z kopalnianego przenośnika taśmowego o ogromnej wytrzymałości co dodatkowo amortyzuje przed kamyczkami. Całość zmontowana pasem transportowym, który nie ma prawa pęknąć, a choćby pękając, nie zrobiłby nic. Zawsze z tyłu w samochodzie siedzi druga osoba nadzorująca, a samochód prowadzi osoba z 25-letnim doświadczeniem, zdobywca wielu nagród offroadowych, prowadząca szkolenia i znająca te samochody od podszewki, czyli ja". Co więcej, kierowca prowadzi samochód dość wolno - ok. 5 km/h.


Nigdy nie wydarzyła się tam żadna niebezpieczna sytuacja. Znam każdy centymetr toru, po którym jeździmy, bo sam go budowałem


- przekonuje.


Lekarz komentuje: Każde hamowanie, zakręty mogą skończyć się uderzeniem w samochód
O komentarz w sprawie niebezpiecznej zabawy zapytaliśmy lek. Radosława W. Suchnera, kierownika Oddziału Pediatrii i Chirurgii Dziecięcej oraz koordynatora Medycznego Oddziału Pomocy Doraźnej Szpitala Medicover. W rozmowie z eDziecko.pl przyznał, iż organizacja kuligów czy to na śniegu, czy w błocie, gdy na sankach jadą dzieci za samochodem, jest skrajnie nieodpowiedzialna i niebezpieczna.
- Jest to bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia dla dzieci. Każde hamowanie, zakręt może skończyć się uderzeniem w samochód, drzewo czy inne obiekty przy drodze. W takiej sytuacji dochodzi do ciężkich urazów czaszkowo-twarzowych oraz złamań kończyn, czy tępych urazów jamy brzusznej. Dodatkowo kulig w błocie, gdy to błoto wpada dzieciom na twarz, oczy lub do jamy ustnej, może spowodować bakteryjne zapalenia spojówek, zachłystowe zapalenia płuc czy infekcje przewodu pokarmowego - tłumaczy lek. Radosław W. Suchner.


Policja: Sprawcy grozi kara więzienia do 8 lat
Zgodnie z przepisami ruchu drogowego, na drogach publicznych obowiązuje zakaz ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu.
- Kulig za samochodem czy innym pojazdem mechanicznym jest niedozwolony, a jego organizacja jest wykroczeniem, za które kierowca może zostać ukarany mandatem do 500 złotych i pięcioma punktami karnymi - poinformowała w rozmowie z tvn24.pl młodsza aspirantka Justyna Cywka z komendy powiatowej w Kutnie.


Przypomniała także, iż jeżeli w trakcie kuligu za samochodem dojdzie do wypadku, którego skutkiem będzie ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć, sprawcy grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Idź do oryginalnego materiału