Dynamiczny rozwój terapii w hematoonkologii rodzi wyzwania organizacyjne

mzdrowie.pl 1 rok temu

Podczas Letniej Akademii Onkologicznej dla Dziennikarzy eksperci przedstawili potrzeby i propozycje rozwiązania aktualnych problemów w hematoonkologii. W tym obszarze leczenia nowotworów leczenie opiera się głównie na farmakoterapii. Pojawiające się nieustannie nowe technologie lekowe budzą kolejne nadzieje pacjentów i wymagają sprawnego wprowadzania ich do refundacji. Jednocześnie hematologii oświadcza podobnych problemów jak cały sosem ochrony zdrowia, czyli braków kadrowych i niskich wycena świadczeń oraz sposoby rozliczania programów lekowych, które nie sprzyjają rozwojowi terapii.

Profesor Iwona Hus na początku swojej wypowiedzi podkreśliła pozytywne zmiany, które już nastąpiły lub niedługo się dokonają w leczeniu polskich pacjentów. Chorzy na opornego/nawrotowego chłoniaka z komórek płaszcza uzyskali możliwość leczenia ibrutynibem a już niedługo pacjenci zyskają dostęp do terapii CAR-T. Podkreśliła także konieczność wdrożenia terapii opartej na przeciwciałach bispecyficznych, która jest korzystna u chorych z chłoniakami czy szpiczakiem plazmocytowym. W leczeniu przewlekłej białaczki limfocytowej należy – zdaniem profesor Hus – zmienić kryteria kwalifikacji do programu lekowego oferującego wenetoklaks z obinutuzumabem, ponieważ w tej chwili skorzystać z niego mogą tylko pacjenci ze chorobami współistniejącymi. Pozostali są leczeni chemioterapią w połączeniu z immunoterapią, a powinno się dążyć do oferowania coraz większej liczbie pacjentów planu leczenia bez chemioterapii.

Profesor Hus zwróciła uwagę, iż dodatkową barierą dostępności nowoczesnego leczenia stanowi mała liczba specjalistów. Trudny dostęp do lekarza wydłuża czas oczekiwania na leczenie od kilku miesięcy do choćby około dwóch lat. W tej sytuacji wielu pacjentów z lekką leukopenią mogłoby być leczonych przez lekarzy pierwszego kontaktu, ale przed podjęciem takiej decyzji potrzebna byłaby edukacja lekarzy pracujących w placówkach POZ. Kolejną barierą jest niska wycena niektórych świadczeń np. cystometrii przepływowej.

Jak powiedziała prof. Hus, warto przenosić kolejne zabiegi diagnostyczne i lecznicze do opieki ambulatoryjnej. To nie tylko bardziej komfortowe dla pacjenta, ale także rozwiązanie korzystniejsze finansowo. W temacie kosztów leczenia prof. Hus zasygnalizowała problem związany z koniecznością opłacenia szczepień po zakończeniu leczenia – pacjent z własnej kieszeni musi pokryć koszt wszystkich szczepień, które musi ponownie przyjąć. Dlatego potrzebna jest pełna refundacja szczepień, której koszty dla systemu i tak będą znacznie niższe niż ewentualne leczenie chorób zakaźnych.

Profesor Lidia Gil wyraziła wątpliwości, czy możliwości programu leczenia ostrej białaczki szpikowej ą w pełni wykorzystywane. Wynika to z ograniczeń w zakresie diagnostyki, która jest niezbędna przed wdrożeniem nowoczesnych terapii celowanych. „Nie wystarczą tu zwykłe pracownie cytodiagnostyczne. Tu trzeba nowoczesnych, których brakuje” – wyjaśniła prof. Gil i dodała – „A wynik musi być szybko”, ponieważ w przebiegu tej choroby wynik badania musi być dostępny do 2-3 dni. W tym celu należy zwiększyć liczbę wyspecjalizowanych laboratoriów. Profesor Gil uznała, iż obecna liczba 10 placówek akredytowanych do prowadzenia terapii CAR-T stanowi wystarczające zabezpieczenie. Jednak po wdrożeniu jej w drugiej linii leczenia zapotrzebowanie wzrośnie, dlatego należy otworzyć kolejne – co wymaga niemałych inwestycji. Prof. Gil zwróciła również uwagę na problemy związane ze stosowaniem terapii CAR-T, na przykładzie zespołu uwalniania cytokin. Jest to reakcja organizmu, która występuje zwykle w ciągu dwóch pierwszych tygodni leczenia, objawiająca się m.in. wysoką gorączką oraz dolegliwościami ze strony układu nerwowego. Wdrożenie odpowiedniego leczenia pozwala gwałtownie je zwalczyć, tym niemniej ważna jest obserwacja pacjentów oraz edukacja personelu w zakresie skutków ubocznych nowych metod terapii.

Profesor Emilian Snarski wskazał na aktualne problemy w zakresie krwiolecznictwa, wśród których na pierwszy plan wybija się mała dostępność bezpieczniejszych dla pacjentów preparatów przygotowywanych metodą elektroforezy. “Aparaty stoją niewykorzystane, gdyż metoda zlewania jest tańsza dla płatnika” – wyjaśnił profesor. Należy również polepszyć zarządzanie preparatami krwi, nie tylko poprzez zmniejszanie liczby płytek w preparatach, ale również poprzez profilaktykę krwawień stosowaną przed zabiegami operacyjnymi „Jest bezpieczne i spełnia standardy, ale może być lepiej”. Zwrócił również uwagę na problem przeładowania żelazem organizmów pacjentów oddawanych terapii. Gromadzenie tego pierwiastka wywołuje uszkodzenia, dlatego chorym należy zapewnić dostęp do leków helatujących, o czym – zdaniem prof. Snarskiego – wielu lekarzy zapomina. Dodatkowo, preparaty doustne są nierefundowane, więc pacjenci wymagają pobytu w szpitalu. Zdaniem prof. Snarskiego trzeba tu wprowadzić jak najszybciej zmiany polegające na przeniesieniu niektórych procedur do domu pacjenta, tak aby odciążyć personel – “To zysk dla płatnika. Dzięki temu więcej można zrobić w szpitalu siłami, które w nim są”.

Idź do oryginalnego materiału