Dramat w świnoujskim szpitalu pogłębia się. Terminy na 2027 rok, długi rosną, pacjenci zostają sami
Sytuacja w Szpital Miejski im. Jana Garduły w Świnoujściu staje się symbolem zapaści publicznej ochrony zdrowia w Polsce. Dane dotyczące pierwszych wolnych terminów świadczeń, aktualne na 15 grudnia 2025 roku, są szokujące choćby dla osób przyzwyczajonych do długich kolejek. W wielu przypadkach mówimy już nie o miesiącach, ale o latach oczekiwania. A wszystko to dzieje się w mieście uzdrowiskowym, które każdego roku przyjmuje setki tysięcy turystów i seniorów.
Kolonoskopia? Najwcześniej styczeń 2027 roku
Jednym z najbardziej alarmujących przykładów jest kolonoskopia w znieczuleniu, badanie najważniejsze w profilaktyce nowotworów jelita grubego.
W Pracowni Endoskopii Szpitala Miejskiego przy ul. Mieszka I 7 pierwszy wolny termin przypada na 27 stycznia 2027 roku, przy czym sam szpital zaznacza, iż w przypadku znieczulenia termin może być jeszcze późniejszy.
To nie jest kosmetyczna procedura. To badanie, które często decyduje o tym, czy nowotwór zostanie wykryty na czas. Dwuletnie oczekiwanie w tym kontekście nie jest tylko problemem organizacyjnym. To realne zagrożenie zdrowia i życia pacjentów.
Chirurgia kolana? Rezerwuj termin dwa lata wcześniej
Równie dramatycznie wygląda sytuacja w chirurgii ogólnej. W Szpitalu Miejskim w Świnoujściu:
-
artroskopia lecznicza stawu kolanowego: 25 lutego 2027 roku
-
artroskopowa rekonstrukcja więzadeł krzyżowych: 25 lutego 2027 roku
-
plastyka więzadeł pobocznych kolana: 25 lutego 2027 roku
-
leczenie operacyjne zespołu cieśni nadgarstka: 25 lutego 2027 roku
Mówimy tu o schorzeniach, które powodują przewlekły ból, ograniczenie sprawności, często uniemożliwiają pracę zawodową. Dla wielu pacjentów oznacza to miesiące lub lata na zwolnieniu lekarskim albo konieczność kosztownego leczenia prywatnego.
Gastroenterologia jeszcze gorzej. Terminy na lato 2027
Jeżeli ktoś liczył, iż poradnia specjalistyczna będzie ratunkiem, spotka się z jeszcze większym rozczarowaniem. Świadczenia z zakresu gastroenterologii w świnoujskim szpitalu mają pierwszy wolny termin 28 lipca 2027 roku.
To niemal 19 miesięcy oczekiwania na wizytę specjalistyczną. Dla pacjentów z chorobami przewodu pokarmowego, przewlekłymi bólami, krwawieniami czy podejrzeniem poważnych schorzeń to sytuacja nie do zaakceptowania.
Rehabilitacja i fizjoterapia. Prywatnie albo wcale
Jedynym elementem systemu, który jeszcze częściowo funkcjonuje, jest fizjoterapia ambulatoryjna realizowana przez Uzdrowisko Świnoujście w obiekcie Rusałka przy ul. Powstańców Śląskich. Jednak również tutaj liczba miejsc jest ograniczona, a pacjenci często słyszą jedno zdanie: „jeśli zależy panu na czasie, proszę iść prywatnie”.
Ogromne długi i brak realnego planu naprawczego
Od lat mówi się o narastającym zadłużeniu szpitala. Kolejne zarządy, kolejne strategie, kolejne obietnice. Efekt? Długi rosną, personelu brakuje, a dostępność świadczeń systematycznie się pogarsza.
Lekarze i pielęgniarki są przeciążeni, oddziały działają na granicy wydolności, a kontrakty z NFZ nie nadążają za realnymi potrzebami mieszkańców i turystów. Świnoujście to nie jest małe miasteczko bez sezonu. Latem populacja miasta rośnie kilkukrotnie, a system ochrony zdrowia pozostaje w tej samej, niewydolnej skali.
Kto za to odpowiada?
To pytanie zadają sobie dziś tysiące mieszkańców. Odpowiedzialność jest rozmyta, ale nie oznacza to, iż jej nie ma.
-
państwo i Narodowy Fundusz Zdrowia, które finansują świadczenia na poziomie dalece niewystarczającym
-
samorząd, który formalnie jest właścicielem spółki i od lat nie potrafi wypracować skutecznego modelu zarządzania
-
kolejne zarządy szpitala, które gaszą pożary zamiast przeprowadzić realną restrukturyzację
-
system, który premiuje statystyki, a nie realny dostęp pacjenta do leczenia
W efekcie pacjent zostaje sam. Z bólem, z lękiem, z diagnozą, z terminem wyznaczonym na 2027 rok.
Miasto uzdrowiskowe bez realnej opieki zdrowotnej
Świnoujście promuje się jako uzdrowisko, jako miejsce przyjazne seniorom, kuracjuszom i rodzinom. Tymczasem podstawowe świadczenia medyczne są praktycznie niedostępne w rozsądnym czasie.
To już nie jest tylko problem służby zdrowia. To problem wizerunkowy miasta, problem społeczny i problem bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców oraz turystów.
Co dalej?
Bez dodatkowych pieniędzy z NFZ, bez realnego programu oddłużenia i bez wzmocnienia kadrowego sytuacja będzie się pogarszać. Kolejne listy oczekujących będą się wydłużać, a coraz więcej osób zostanie zmuszonych do leczenia prywatnego albo do szukania pomocy poza Świnoujściem.
To moment, w którym potrzebna jest publiczna, uczciwa debata. Bez zamiatania problemu pod dywan, bez PR-owych komunikatów, bez obiecywania, iż „jakoś to będzie”.
Bo dziś odpowiedź na pytanie pacjenta „kiedy mnie przyjmą?” brzmi coraz częściej: za dwa lata albo wcale.







