Dlaczego chcesz mnie zobaczyć? choćby nie pamiętam, kim jesteś!

twojacena.pl 6 dni temu

Po co przyszliście mnie odwiedzać? choćby was nie pamiętam!
Po co mielibyśmy was przyjmować? Nie pamiętam was wcale!

Dzień dobry, Kasia!

Dzień dobry! odpowiedziała Kasia, zaskoczona. Numer był ukryty, a głos nieznany, ale zwrócono się do niej po imieniu.

To ciocia Elżbieta z Poznania, ciotka Jacka. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz, gdy wszystko się ułożyło, postanowiliśmy was odwiedzić, by poznać nową rodzinę.

Kasia nie wiedziała, co odpowiedzieć, tak bardzo była zaskoczona. Nie miała pojęcia, iż Jacek ma ciotkę w Poznaniu. Minął już ponad rok od ślubu, a nikt nigdy nie wspominał o tej nieznanej ciotce.

Chyba pomyłka w numerze.

To na pewno ty, Kasia?

Tak, ale nigdy nie słyszałam, żeby Jacek miał ciotkę w Poznaniu.

Jacek Kowalski to twój mąż?

Tak, mój mąż.

No to jestem jego ciotką.

Fajnie, iż jesteś jego ciotką, ale nie ma sensu nas odwiedzać.

Dlaczego?

Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.

No cóż, jaka gościnność Nie spodziewałam się tego.

Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.

Kasia zakończyła rozmowę. Była młodą kobietą, która nie dała się zastraszyć i zawsze potrafiła postawić na swoim.

Jeszcze goście, tylko tego brakowało. Zapytam Jacka o tę ciotkę z Poznania, jak wróci. Zdecydowana, wróciła do swoich zajęć.

Wieczorem zadzwoniła teściowa.

Dzień dobry, Kasia! Dawno was nie widziałam.

Dzień dobry, Grażyno! Przyjdę jutro, przyniosę zakupy i witaminy, które kupiłam.

Dziękuję, Kasiu. Mamy wszystko, chciałam was tylko zobaczyć. Dzwoniła do ciebie Elżbieta?

Pewna kobieta przedstawiła się jako ciotka Jacka, chce nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.

Potem zadzwoniła do mnie, narzekając, iż byłaś dla niej niegrzeczna.

Grażyno, jak mogłabym być niegrzeczna? Przecież mnie znasz.

Właśnie dlatego, iż cię znam odparła ironicznie teściowa.

Jestem w samochodzie. Porozmawiamy jutro.

Relacje między Kasią a teściową nie od razu były dobre.

Jacek wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Marek, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W obecności ojca Jacek zachowywał się nienagannie. Ale z powodu służbowych wyjazdów ojciec często wyjeżdżał na misje.

W jego nieobecności Jacek stawał się nie do opanowania.

Ciągła kontrola matki go irytowała. Im bardziej go chroniła, tym bardziej się buntował. Opuszczał lekcje, unikał zajęć sportowych. Matka nie skarżyła się ojcu, wiedząc, iż kara będzie surowa, by chronić syna.

Jako dorosły Jacek przez cały czas był pod nadzorem matki. Dzwoniła do niego kilka razy dziennie i przychodziła po niego do pracy, udając, iż akurat ma tam sprawy.

Wszyscy przyjaciele Jacka byli już żonaci, zbliżał się do trzydziestki, a matka zaczęła się martwić, iż jej wspaniały syn zostanie kawalerem.

Sama szukała mu narzeczonej wśród córek znajomych, co wywoływało tylko żarty u syna. A kandydatki, mimo uroku i przystojnej twarzy chłopaka, nie ustawiały się w kolejce.

W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją narzeczoną.

Ojciec zaakceptował wybór syna, ale matka nie była zachwycona. Grażyna przywykła decydować o wszystkim w rodzinie, a mężczyźni jej ulegali.

Obserwując zachowanie Kasi i miłość, jaką okazywał jej syn, uznała ją za rywalkę.

Kasia była pewna siebie, nie pytała teściowej o zdanie, a w przypadku sporów Jacek stawał po stronie żony.

Mieszkali w mieszkaniu Jacka, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.

Na początku teściowa potrafiła wpadać bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek, ale kilkakrotnie dostała jasne ostrzeżenia od Kasi.

Nie przychodź bez zapowiedzi lub pod naszą nieobecność, bo będziemy musieli odebrać klucze lub zmienić zamki.

To mieszkanie jest nie tylko Jacka, ale i nasze. Pomogliśmy mu je kupić. Więc mam prawo przychodzić, kiedy chcę.

Wytłumacz mi: po co i co zamierzasz tu robić?

Teściowa zamilkła. Powiedzieć, iż chce sprawdzić czystość, byłoby żenujące. Kasia kontynuowała.

Teraz to ja jestem panią tego domu jako żona twojego syna. I wymagam, by szanowano moje warunki. Klucze są na wypadek awarii, a nie na wizyty, gdy nas nie ma.

Jestem jego matką, wychowaliśmy go i daliśmy mu wszystko. A ty przyszłaś do domu, gdzie wszystko było gotowe

Kasia przerwała jej.

Dziękuję za wychowanie! Ale to mój mąż przyprowadził mnie do tego domu i jako żona mam tu swoje miejsce. Innych warunków nie przyjmę.

Jacek stanął po stronie żony, co uraziło matkę. Ale młodzi małżonkowie nie przejmowali się jej pretensjami. Przez kilka tygodni była obrażona, w końcu się ugięła.

Przestała używać klucza, przychodziła tylko, gdy Kasia była w domu i uprzedzała o wizycie. Za każdym razem Kasia witała ją ciepło, częstując herbatą lub winem.

Z początku teściowa potrafiła komentować porządek, ale Kasia, nie obrażając się, potrafiła rozładować napięcie żartem lub propozycją pomocy.

Przepraszam, nie miałam czasu przy pracy. jeżeli ci przeszkadza, możesz sama poprawić, ja się nie obrażę.

Nic nie ugotowałaś, to co jecie?

Lodówka jest pełna, kto jest głodny ten gotuje. Możesz sobie coś zrobić, jak chcesz.

Z czasem ich relacje się poprawiły, a choćby się zaprzyjaźniły. Teściowa przychodziła chętnie, przynosząc coś słodkiego.

Kasia i Jacek odwiedzali ją na obiad i przynosili zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, dalej pracował, a teściowa potrzebowała uwagi.

Co mam wam przynieść? Jestem samochodem, nie męcz się z torbami.

Tak Kasia odwiedziła teściową, zjedli razem obiad. Ta wysłała jedzenie dla syna, by Kasia nie musiała gotować. Oczywiście rozmowa zeszła na ciotkę.

Co ci powiedziała ciocia Elżbieta?

Chciała nas odwiedzić. Powiedziałam- Żebyśmy wzięli na wychowanie jej córkę odparła Kasia, a potem uśmiechnęła się do teściowej i dodała: Ale nie martw się, wszystko się ułoży, tak jak powinno.

Idź do oryginalnego materiału