Czy wróci moda na domowe przetwory? Ekspert: „Ludzie mówią, iż kochają swoje dzieci, a kupują im podłe jedzenie”.

zdrowie.wprost.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Kompot z truskawek Źródło: Shutterstock / Klimatis019


Nie robimy przetworów, bo nam się nie chce, bo nie umiemy, bo nie mamy czasu, bo wolimy kupić wszystko w sklepie. Ale z sondażu przeprowadzonego przez „Wprost” wyłania się też optymistyczny akcent: ponad połowa badanych robi domowe przetwory przynajmniej raz w roku.


– jeżeli to prawda, to jest to bardzo dobra wiadomość. Tylko ja niestety ciągle widzę kupowane całymi zgrzewkami butelki coli, kiedy tylko jest promocja w sklepach. Kto dziś jeszcze robi domowe kompoty i soki? – mówi komentując wyniki sondażu Andrzej Buławski, prezes Slow Food Convivium Szczecin.


Dlaczego nie robimy przetworów domowych?


Z sondażu przeprowadzonego przez „Wprost” na panelu Ariadna wynika, iż co czwarty badany robi domowe przetwory raz w roku, a 37 proc. kilka razy w roku bądź częściej. To może sugerować, iż zwyczaj samodzielnego przetwarzania owoców i warzyw wraca do łask. Ale jednocześnie 37 proc. badanych przyznało, iż nie robi żadnych przetworów.


Zapytaliśmy o przyczyny. Najwięcej osób (33 proc.) przyznało, iż nie umie ich robić. Pozostali, iż nie mają takiej potrzeby, bo kupują wszystko w sklepie (33 proc.), iż nie mają czasu (26 proc.), iż im się nie chce (22 proc.). Niemal co czwarty badany zdradził, iż choć sam nie robi przetworów, to dostaje je od kogoś bliskiego.


Buławski: Jak dbasz, tak masz


Andrzej Buławski uważa, iż dostępna w sklepach tania i przetworzona żywność to prosta droga do kłopotów ze zdrowiem. – Dlatego nie życzę nigdy swoim znajomym zdrowia przy okazji urodzin. Bo ze zdrowiem jest tak, iż jak dbasz, tak masz. A jedzenie jest tu przecież najważniejsze – podkreśla. I opowiada jedną z historii z osiedlowego marketu. – Kobieta obok mnie przy kasie kupuje syrop malinowy. A ja wcześniej sprawdzałem jego skład. Syropu malinowego tam było ledwo 3 procent! Reszta to cukier, barwniki i aromaty. Mówię jej, żeby spojrzała na skład, wzruszyła ramionami, coś burknęła. Potem patrzę, jak wsiada do auta za 250 tysięcy złotych i nie mogę zrozumieć: dlaczego oszczędza na tym, co najcenniejsze? Ludzie mówią, iż kochają swoje dzieci, a kupują im podłe jedzenie – dodaje.


Buławski podkreśla, iż zrobienie zwykłego dżemu jest bardzo proste. – Każdy sobie z tym poradzi. Wystarczy wziąć dowolne owoce i odparować z cukrem, a potem przełożyć do słoików. jeżeli ktoś narzeka na brak czasu, to można kupić cukier żelujący, który nam przyspieszy cały proces. Taki domowy dżem można potem dać dzieciom do naleśników zamiast kupnych kremów pełnych niezdrowych składników. No i jaka to przyjemność, kiedy jesienią czy zimą otwieramy taki słoik i mamy w nim całą esencję i zapach lata – dodaje.


Przypomina też słowa założyciela międzynarodowego ruchu Slow Food. – Prof. Carlo Petrini został zapytany przez jednego z dziennikarzy, co sądzi o taniej żywności. Petrini odpowiedział: „Panie redaktorze, pan uważa, iż to tanie jedzenie. Ale jedząc to, traci pan to, co najcenniejsze, czyli zdrowie. jeżeli dołoży pan te koszty, to wyjdzie, iż spożywa pan najdroższe jedzenie na kuli ziemskiej” – mówi Buławski.


Gdzie szukać warzyw i owoców na przetwory?


Prezes szczecińskiego Slow Food osobiście radzi, aby szukać owoców na przetwory na lokalnych bazarkach i ryneczkach, rozejrzeć się, czy ktoś ze znajomych nie ma działki, a jeżeli sami mamy kawałek własnej ziemi, to spróbować coś posadzić. – Dziś ludzie w ogródkach i na działkach mają same tuje i trawę. Chciałbym, aby wrócił zwyczaj nie tylko robienia domowych przetworów, ale też wykorzystywania ziemi do uprawiania warzyw i owoców. Czasem ktoś się ze mnie śmiał, kiedy zaczęliśmy z żoną uprawiać marchew, bo przecież w sklepie kosztuje ona grosze. Ale ja przynajmniej wiem, iż mam warzywa najlepszej jakości – podsumowuje.
Idź do oryginalnego materiału