Informacja o zmutowanym wirusie, którego odnaleziono we warszawskich ściekach, mogła u niektórych wywołać ciarki. W ostatnim czasie słowo „mutacja” nabrało mocno negatywnego wydźwięku. Wobec tego – czy jest się czego bać? Okazuje się, iż „nie taka mutacja straszna…”. Bowiem wykryty wirus nie jest tzw. typem dzikim, czyli tym o największym potencjale zakaźnym. Przekonuje o tym profesor Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z PAP.
– Ostatnie zakażenia dzikim wariantem wirusa polio w Polsce były stwierdzone 40 lat temu, w roku 1984. Od tamtej pory nie stwierdzono ani jednego przypadku. Możliwe jest natomiast, iż wirus będzie krążył w środowisku i co jakiś czas zostanie wykryty np. w ściekach. Takie przypadki miały miejsce dwa lata temu w Londynie czy kilka lat temu w Nowym Jorku i podkreślam, iż nie doszło wówczas do ani jednego zakażenia – zaznaczył ekspert.
Skąd ten wirus?
No właśnie – skąd? Czy przypadek z Warszawy to ewenement na skalę krajową, o którym nikt wcześniej w Polsce nie słyszał? Wytłumaczenie tego zjawiska jest jednak bardzo proste. Mówił o tym w rozmowie z PAP profesor Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych.
– Od 1 kwietnia 2016 r. w Polsce nie szczepimy już co prawda szczepionkami zawierającymi żywe, choć pozbawione zjadliwości, wirusy polio (szczepionka OPV), ale preparatami, w których znajdują się wirusy zabite (szczepionka inaktywowane IPV). Jednak są kraje, gdzie przez cały czas stosuje się ten pierwszy typ żywych szczepionek. Należy do nich większość państw rozwijających się, ale też np. Japonia i Ukraina – powiedział specjalista.
– Możliwe jest natomiast, iż ktoś zaszczepiony szczepionką doustną przyjedzie do naszego kraju, skorzysta z sieci sanitarnej, a wirus razem z fekaliami zostanie wydalony z jego organizmu i przedostanie się wówczas do ścieków – wyjaśnił prof. Dzieciątkowski.
Według najbardziej realistycznego scenariusza wirus, który został znaleziony w ściekach w Polsce, pochodził od wirusa szczepionkowego. Prawdopodobnie wydaliła go osoba, która przyjęła żywą szczepionkę doustną poza granicami naszego kraju. Co interesujące – wirusy polio w ściekach odnajdywano już wcześniej.
– Do 2016 r., kiedy stosowano szczepionki OPV, obecność szczepionkowych wirusów polio w ściekach była u nas codziennością – powiedział prof. Kuchar.
Nie ma tego złego…
Wiemy już, iż wykrywanie wirusów w ściekach nie jest niczym nowym. A czy wiesz, iż ma ono swoje zastosowanie? Dzięki analizie ścieków można przewidywać fale zachorowań, co stanowi cenne narzędzie dla służb sanitarnych i epidemiologicznych.
– Dzięki temu ścieki są cennym źródłem informacji o stanie zdrowia populacji. W wielu krajach monitoruje się je pod kątem obecności patogenów, co pozwala na wczesne wykrycie wzrostu zachorowań. Przykładem jest wirus SARS-CoV-2, odpowiedzialny za COVID-19. choćby jeżeli osoba nie ma objawów, to zakażona wydala wirusa z kałem, co sprawia, iż jego obecność w ściekach odzwierciedla liczbę zakażeń w populacji – wytłumaczył profesor Ernest Kuchar.
Czy zakażenie jest możliwe?
Załóżmy, iż miano patogennego wirusa w ściekach jest wysokie. Czy będzie to stanowić istotne zagrożenie dla zdrowia Polaków? Polio przenosi się głównie drogą fekalno-oralną. W praktyce oznacza to, iż wirus mógłby stanowić zagrożenie jedynie w przypadku bezpośredniego spożycia skażonej wody. Profesor Dzieciątkowski tłumaczył, iż woda wodociągowa w naszym kraju podlega starannemu odkażaniu, co minimalizuje ryzyko przeniknięcia wirusa ze ścieków do gospodarstw domowych. Ponadto gotowanie wody skutecznie inaktywuje wirusa, zapewniając dodatkową ochronę.
Oba czynniki wraz z odbytym szczepieniem powodują, iż ryzyko zakażenia się kogokolwiek w Polsce jest minimalne.
- Czytaj również: Rekordowa skala odmów szczepień i zachorowań na odrę
Wszyscy jesteśmy szczepieni
Czy w związku z pojawieniem się zmutowanego wirusa, powinniśmy – tak, jak ma to miejsce w przypadku COVID-19 – przyjąć dawkę przypominającą szczepienie przeciwko polio? Nie ma takiej konieczności. Prof. Dzieciątkowski przypomniał, iż osoby, które ukończyły pełny cykl szczepień doustnym preparatem OPV w dzieciństwie mają zapewnioną dożywotnią ochronę przed wirusem polio. Dotyczy to więc wszystkich, którzy zostali zaszczepieni przed 2015 r.
Osoby szczepione po tym terminie szczepionką inaktywowaną IPV powinny regularnie się doszczepiać – co 10 lat. Jednak na razie takich osób jest u nas mało.
Prof. Kuchar podkreślił, iż niemal cała populacja Polski jest uodporniona na polio dzięki programowi powszechnych szczepień obowiązkowych. w tej chwili podaje się je wszystkim dzieciom w czterech dawkach: dwóch podstawowych w 1. roku życia, dawce uzupełniającej w 2. roku życia oraz dawce przypominającej w 6. roku życia.
– Dzięki szczepieniom od 1984 r. nie stwierdzono w kraju ani jednego przypadku porażeń wiotkich wywołanych przez polio – przypomniał ekspert.
Można odetchnąć z ulgą
Eksperci są zgodni co do tego, iż nie powinniśmy spodziewać się wybuchu epidemii polio w Polsce. Aktualna sytuacja nie jest bezpośrednim zagrożeniem dla naszego zdrowia. Ważne jest, aby przez cały czas monitorować sytuację, przestrzegać elementarnych zasad higieny oraz dbać o wysoki poziom wyszczepienia społeczeństwa.
– Polio wciąż stanowi wyzwanie w niektórych regionach świata, takich jak pogranicze Afganistanu i Pakistanu, gdzie poziom wyszczepienia pozostaje bardzo niski. W Polsce natomiast dzięki systematycznym szczepieniom i wysokim standardom higieny możemy czuć się bezpiecznie – powiedział prof. Dzieciątkowski.
Źródło: DF/PAP/Nauka w Polsce