„Czy ktoś mnie słyszy? Ja tu Jestem”

opowiecie.info 3 godzin temu

Rodziny zastępcze zmagają się z wieloma problemami: trudny dostęp do psychologów, terapii, lekarzy a także kosztami, generowanymi przez wizyty u specjalistów. Rola rodzicielstwa zastępczego w życiu dziecka, wsparcie wychowanków i regulacje prawne dotyczące systemu pieczy zastępczej, były tematem konferencji „Czy ktoś mnie słyszy? Ja tu Jestem”, którą zorganizowało w Opolu Stowarzyszenie Rodzin Zastępczych JESTEM.

Stowarzyszenie Rodzin Zastępczych Jestem działa głównie na rzecz dzieci z rodzin zastępczych, adopcyjnych, a także rodzin przeżywających trudności opiekuńczo-wychowawcze. Misją jego członków jest dostarczanie wszechstronnej pomocy tym, którzy najbardziej jej potrzebują.

Skupiają się na dzieciach, które pomimo trudnych początków, znalazły schronienie w ciepłych, opiekuńczych rodzinach zastępczych. Organizują wsparcie psychologiczne, edukacyjnego, arteterapię, specjalistyczne poradnictwa, a także grupy wsparcia dla rodzin zastępczych i wielu innych inicjatywach, adekwatnych do bieżących potrzeb. Czasami jest to terapia, innym razem pomoc w spełnieniu marzenia, np. o wycieczce czy nauce jazdy konnej. Wsłuchują się w potrzeby podopiecznych.

Rodzicielstwo zastępcze to piękny gest, który pozwala dzieciom doświadczyć ciepła rodzinnego domu. Nie kazdy spełnia warunki, by się takiej roli podjąć – nie można być karanym i trzeba mieć stałe źródło dochodu. Trzeba przejść procedurę kwalifikacyjną, która nie wymaga od kandydata na rodzica zastępczego specjalnego wykształcenia. Może on być także osobą samotną. Wszystkie konieczne informacje można otrzymać w najbliższym Ośrodku Pomocy Rodzinie.

– Konferencja wyraźnie wskazała na konieczność zmian systemowych, które umożliwią dzieciom z rodzin zastępczych szybszy dostęp do terapii i diagnostyki – przyznaje Agnieszka Gabruk dyrektorka Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Opolu.

Rodzin zastępczych jest wciąż za mało. W ciągu ostatnich trzydziestu lat podejście do opieki nad wymagającymi jej dziećmi bardzo się zmieniło. – Nie ma już domów dziecka, molochów po 60 wychowanków – mówi Agnieszka Gabruk.

Mimo, iż społeczeństwo w ostatnich dekadach stało się znacznie zamożniejsze, chętnych do podjęcia się pieczy zastępczej nie przybywa.

Fot. melonik

Idź do oryginalnego materiału