Według niektórych szacunków pozaszpitalne zatrzymanie krążenia (Out of Hospital Cardiac Arrest – OHCA) jest przyczyną aż 313 000 zgonów rocznie w USA i 4, 5 mln na całym świecie, pomimo stosowania ucisków klatki piersiowej i defibrylacji serca. Rośnie zainteresowanie eCPR jako sposobem na poprawę przeżywalności oraz powrót do prawidłowej funkcji serca i neurologicznej.
Pozaustrojową resuscytację krążeniowo-oddechową (eCPR) można zdefiniować jako nagłe zastosowanie pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO) u pacjentów z zatrzymaniem akcji serca, u których konwencjonalna resuscytacja krążeniowo-oddechowa okazała się nieskuteczna.
Dr Jason Bartos z oddziału kardiologii na University of Minnesota Medical School tłumaczy, iż eCPR to „system opieki obejmujący cały proces, począwszy od zatrzymania akcji serca u pacjenta, poprzez działania podejmowane w celu wznowienia akcji serca — w tym resuscytację krążeniowo-oddechową przez osoby postronne — identyfikację pacjenta jako potencjalnego kandydata do eCPR, przybycie ratowników medycznych, aktywację zespołu eCPR, kaniulację i szczegóły podłączania pacjenta do urządzenia ECMO, opiekę, jaką pacjent otrzymuje w szpitalu, oraz opiekę po wypisie prowadzącą do pełnego powrotu do zdrowia”.
Dr Demetris Yannopoulos, profesor medycyny w Center for Resuscitation Medicine i dyrektor medycyny resuscytacyjnej na University of Minnesota Medical School w Minneapolis, wskazuje, iż wskaźniki przeżywalności po OHCA są w USA „bardzo niskie” (poniżej 10 proc.), zwłaszcza po rozległych wysiłkach resuscytacyjnych, a wyniki funkcjonalne i neurologiczne „ogólnie żałosne”.
Zauważa, iż eCPR nie jest niczym nowym, powołując się na raport opublikowany w 1966 r. o skutecznym eCPR u ośmiu dorosłych pacjentów. „Nawet wtedy autor stwierdził, iż niezbędne są łatwo dostępne zespoły, a perfuzjoniści są potrzebni do ustanowienia wspomaganego krążenia w ciągu 30 minut od zatrzymania krążenia. Ponadto techniki eCPR powinny jedynie uzupełniać, ale nie zastępować konwencjonalnej resuscytacji krążeniowo-oddechowej”.
Te zasady obowiązują, chociaż współczesne eCPR jest bardziej wyrafinowane. „Jest dodatkowym narzędziem, kontynuacją resuscytacji krążeniowo-oddechowej, a nie interwencją typu albo-albo” — mówi Yannopoulos. „Niestety, resuscytacja krążeniowo-oddechowa staje się niewystarczająca mniej więcej po 30 minutach i tu właśnie wkracza eCPR”.
W ostatnich latach stosowanie eCPR gwałtownie wzrosło. Według ostatnich danych Extracorporeal Life Support Organization, na całym świecie odnotowano 18 389 przypadków eCPR u dorosłych pacjentów, a wskaźnik przeżywalności wyniósł 31 proc.
- Sukces ECPR wykracza poza kwestię przeżycia - mówi dr Bartos. Stan funkcjonalny i powrót do zdrowia neurologicznego to najważniejsze elementy, „które idą ręka w rękę z postrzeganiem eCPR nie tylko jako procedury i techniki, ale jako całego kontinuum”. International Liaison Committee on Resuscitation zaleca stosowanie nie tylko krótkoterminowych ocen funkcjonalnych, ale także długoterminowych pomiarów jakości życia związanych ze zdrowiem przy ocenie powodzenia badań nad zatrzymaniem krążenia..