Czy COVID-19 może powodować ślepotę twarzy?

everethnews.pl 1 rok temu

Badacze z Dartmouth College w USA uważają, iż COVID-19 może powodować bardzo rzadką chorobę, czyli prozopagnozję. Schorzenie to polega na tym, iż pacjenci nie rozpoznają twarzy, które już kiedyś widzieli. Chorobie tej może towarzyszyć zaburzenie orientacji w terenie.

– Oprócz tzw. mgły mózgowej (problemy z koncentracją, pamięcią, mową), zaburzeń węchu i smaku, COVID-19 może wywoływać inne deficyty neurologiczne – twierdzą naukowcy z Dartmouth College.

Przypadek 28-letniej Annie naprowadził naukowców na trop takiej teorii. Kobieta przeszła COVID-19 w 2020 roku, po tym czasie zaczęła skarżyć się na to, iż nie rozpoznaje twarzy swoich bliskich. Mniej więcej po dwóch miesiącach u pacjentki nastąpił nawrót objawów, jak również zaczęły się u niej pojawiać nietypowe symptomy. U kobiety zaczęły również występować problemy z orientacją, nie była w stanie zapamiętać, gdzie zaparkowała samochód lub nie mogła znaleźć odpowiedniej alejki w sklepie.

Marie-Luise Kieseler z Dartmouth College (USA), główna autorka badania opisanego w magazynie „Cortex”, wspomina, iż pierwszy raz, kiedy spotkała Annie, kobieta od początku mówiła, iż nie rozpoznaje twarzy członków swojej rodziny. Pacjentka przytoczyła sytuację, w której jej ojciec musiał ją zawołać, ponieważ nie była w stanie go poznać. W tej chwili Annie rozpoznaje ludzi jedynie po głosie.

– Połączenie u Annie prozopagnozji i ubytków w orientacji przestrzennej przykuło naszą uwagę, ponieważ te dwa deficyty zwykle się łączą, kiedy ktoś dozna urazu mózgu lub dojdzie u niego do problemów rozwojowych. To współwystępowanie prawdopodobnie wynika z tego, iż za te zdolności odpowiadają położone blisko siebie rejony w płatach skroniowych – mówi prof. Brad Duchaine z Dartmouth College, jeden z autorów publikacji.

Diagnozowanie prozopagnozji

Profesjonalne testy potwierdziły u kobiety zaburzenie. Badanie polegało na tym, iż Annie pokazano 60 zdjęć sławnych osób. Jednak pacjentka rozpoznała jedynie 29% z tych osób. Przeciętny wynik człowieka wynosi 84%. Kolejne badanie polegało na nauczeniu się wcześniej pokazanych twarzy. Jednak i w tym teście Annie wypadła poniżej średniej.

– Wyniki testu z nieznanymi wcześniej twarzami pokazały, iż nie chodziło po prostu o to, iż Annie nie może przypomnieć sobie imienia czy informacji o sławnym człowieku, którego wcześniej znała, ale iż naprawdę ma kłopoty z nauką wyglądu nowych osób – podkreśla Marie-Luise Kieseler.

Naukowcy sprawdzili, iż Annie nie ma żadnego problemu z rozpoznawaniem krajobrazów, co świadczy o tym, iż zaburzenie obejmuje niezwykle wąskie spektrum.

– Prawdopodobnie więc jej ubytki w zdolności nawigacji wynikają z procesów pozwalających na tworzenie map reprezentujących rzeczywistość, a nie z deficytów w rozpoznawaniu otoczenia – wyjaśnia Kieseler.

– Taki rodzaj dysocjacji, jaki obserwujemy u Annie, można dostrzec u niektórych osób z ubytkami w orientacji przestrzennej. Potrafią one rozpoznać miejsce, w którym się znajdują, ale z określeniem położenia innego punktu w stosunku do obecnego mają problem. Mają kłopoty z rozumieniem relacji między różnymi miejscami. Takie myślenie to wyjście krok dalej niż określenie miejsca, w którym się aktualnie przebywa – tłumaczy prof. Duchaine.

Kolejne badania

Naukowcy postanowili przeprowadzić dalsze badania w tym kierunku. Do testu zgłosiło się aż 54 ochotników, którzy przeszli long COVID-19.

– Jednym z wyzwań, z którymi musieli się mierzyć pacjenci, była trudność z wyobrażeniem sobie rodziny i przyjaciół. Często słyszymy o tym od osób z prozopagnozją. Nasze badanie podkreśla znaczenie zaburzeń percepcji związanych z rozpoznawaniem twarzy, które mogą być powodowane przez COVID-19. Ludzie powinni być ich świadomi. Szczególnie dotyczy to lekarzy i innych pracowników medycznych – opowiada prof. Duchaine.

Jak się okazało, większość badanych miała różnego rodzaju typu zaburzenia zdolności poznawczych. Naukowcy doszli do bardzo niepokojących wniosków, iż COVID-19 może uszkadzać mózg. Jednak badania są na razie na początkowych etapie, potrzeba większej liczby ochotników.

Źródło: PAP

Idź do oryginalnego materiału