Decyzja Donalda Trumpa o wprowadzeniu 100-procentowego cła na wszystkie filmy kręcone poza granicami USA może poważnie zagrozić torontońskiej branży filmowej. Miasto, które w ostatnich latach przyciągało największe hollywoodzkie produkcje, może stracić miliardy dolarów i tysiące miejsc pracy.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił w niedzielę wieczorem radykalną zmianę polityki handlowej, która może mieć daleko idące konsekwencje dla globalnego przemysłu filmowego – a w szczególności dla Toronto, znanego jako „Hollywood Północy”. Zgodnie z zapowiedzią, Stany Zjednoczone nałożą 100-procentowe cła na wszystkie filmy wyprodukowane poza granicami USA. Powód? Jak tłumaczy Trump – ekonomia i bezpieczeństwo narodowe.
„Przemysł filmowy w Ameryce UMIERA bardzo szybką śmiercią” – napisał na swojej platformie Truth Social. – „Inne kraje oferują wszelkiego rodzaju zachęty, by odciągnąć naszych filmowców i studia od Stanów Zjednoczonych… To, oprócz wszystkiego innego, przekaz i propaganda!”.
Prezydent upoważnił Departament Handlu oraz Biuro Przedstawiciela Handlowego USA do natychmiastowego wdrażania nowego cła. – „CHCEMY ZNOWU FILMY ROBIONE W AMERYCE!” – dodał w kolejnym wpisie, który został potwierdzony przez sekretarza handlu Howarda Lutnicka słowami: „Jesteśmy na to gotowi”.
Niepewność i niepokój
Decyzja Białego Domu wywołała konsternację w branży filmowej. Szefowie hollywoodzkich studiów, w tym tych posiadających filie za granicą, próbują ustalić, jak nowe przepisy będą egzekwowane i jakie produkcje zostaną objęte cłem. Szczególny niepokój panuje w Toronto, które w ostatnich latach stało się jednym z najważniejszych ośrodków produkcji filmowej poza USA.
Dzięki systemowi atrakcyjnych ulg podatkowych i znakomitej infrastrukturze, stolica Ontario przyciągała rokrocznie setki amerykańskich produkcji. W Don Valley, Queen Street czy przy jeziorze Ontario powstawały sceny do takich blockbusterów jak X-Men, Legion samobójców, Pacific Rim czy oscarowy Kształt wody.
Toronto nie bez powodu określane jest mianem „Hollywood North”. W 2021 roku sektor produkcji filmowej i telewizyjnej wygenerował tu ponad 2,5 miliarda dolarów bezpośrednich wydatków. W kolejnym roku padł rekord – 2,6 miliarda. Miasto szczyci się dziś niemal 4 milionami stóp kwadratowych powierzchni scenicznej, a kolejne 1,6 miliona jest w budowie.
Czy ulgi podatkowe uratują Toronto?
Ogromna część tego sukcesu to zasługa systemu ulg podatkowych – zarówno krajowych, jak i traktatowych, umożliwiających oszczędności do 45% kosztów pracy i ponad 35% całkowitych kosztów produkcji. Nie obowiązują tu żadne limity liczby kwalifikujących się projektów. System ten jest tak skuteczny, iż według magazynu MovieMaker Toronto zostało w 2024 roku uznane za najlepsze miejsce do życia i pracy dla filmowca.
Nic dziwnego, iż zagraniczne – a w szczególności amerykańskie – studia coraz częściej przenosiły swoje produkcje właśnie tu, rezygnując z Kalifornii, której rosnące koszty i biurokracja stały się dla wielu barierą nie do przeskoczenia. Ten trend może jednak niedługo ulec zatrzymaniu.
Trump nie określił, czy cła będą dotyczyć wyłącznie filmów przeznaczonych do kin, czy także tych dystrybuowanych przez platformy streamingowe. Nie wiadomo też, czy cło będzie naliczane od kosztów produkcji, przychodów z dystrybucji, czy jeszcze według innego modelu. Brak szczegółów pogłębia atmosferę niepewności.
Ekonomia kontra symbolika
Trump argumentuje swoją decyzję troską o amerykański przemysł filmowy, który – jak twierdzi – został zepchnięty na margines przez konkurencję z zagranicy i rosnące wpływy ideologiczne. Faktycznie, przychody kin w USA spadły z prawie 12 miliardów dolarów w 2018 roku do nieco ponad 2 miliardów w pandemicznym 2020 roku. Od tego czasu sytuacja poprawia się tylko powoli, a liczba premier kinowych wciąż pozostaje znacznie niższa niż przed COVID-19. Rozkwit platform takich jak Netflix czy Amazon Prime Video zmienił krajobraz na trwałe.
Z drugiej strony, według danych Motion Picture Association, w 2022 roku amerykańska branża filmowa wygenerowała 279 miliardów dolarów sprzedaży i 2,3 miliona miejsc pracy. To gigantyczny sektor gospodarki, który wciąż ma ogromny potencjał – ale też coraz większe wyzwania.
Toronto może stracić setki milionów
Według danych miasta Toronto, branża filmowa, telewizyjna i mediów cyfrowych zatrudnia tu ponad 35 tysięcy osób. jeżeli cła Trumpa zostaną wprowadzone i obejmą filmy produkowane w Kanadzie, mogą poważnie zagrozić lokalnemu sektorowi, który w dużej mierze opiera się na współpracy z amerykańskimi firmami.
Toronto i cała Ontario znalazły się w trudnym położeniu. Choć formalnie nie są adresatem decyzji politycznej, mogą paść jej ofiarą. W najgorszym scenariuszu nowa polityka handlowa Trumpa może skutecznie zatrzymać napływ amerykańskich produkcji, odcinając miejscową branżę od głównego źródła zleceń.
Na podst. blogTO