Diagnoza ostrej białaczki szpikowej była jak grom z jasnego nieba, nic jej nie zapowiadało. — Rok temu byłem jedynie słabszy, nie miałem żadnych innych objawów — przyznał dr Piotr Sołtysiak, chirurg dziecięcy, który na początku zeszłego roku dowiedział się, iż choruje. Lekarz stał się pacjentem i podobnie jak wielu innych chorych musiał oczekiwać na szpik kostny od dawcy. Teraz, po kilku miesiącach leczenia, przekazał w sieci pomyślne wiadomości. — Wracam do pracy — potwierdził.