Botoks: kiedy nie należy go stosować?

healthyandbeauty.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Botoks ma bardzo szerokie zastosowanie, ale zdarza się również, że jest wykorzystywany w przypadkach, kiedy nie powinien.


Botoks, a fachowo toksyna botulinowa, ma wiele zastosowań. Istnieją jednak przypadki, w których nie należy stosować go stosować, a mimo to niektórzy lekarze oferują pacjentkom zabiegi z użyciem tej substancji.

Botoks to jeden z najczęściej wykonywanych zabiegów medycyny estetycznej na świecie. Jak przekonuje dr Marek Wasiluk z warszawskiej kliniki L’experta, substancja ta stosowana świadomie i zgodnie ze sztuką medyczną to niezwykle precyzyjne narzędzie, które pozwala nie tylko wygładzać zmarszczki, ale też zapobiegać ich pogłębianiu oraz leczyć szereg innych problemów estetycznych i funkcjonalnych. W niektórych gabinetach dochodzi jednak do nadużyć, z których nie wszyscy pacjenci zdają sobie sprawę. W jakich przypadkach nie należy stosować botoksu?

Półprawdy i kłamstwa na temat botoksu

Toksyna botulinowa ma wiele zastosowań, co zdaniem dr. Marka Wasiluka daje pole do wielu manipulacji i nadużyć. – Należy bardzo uważać, bo zalecając zabieg, czasami pewne informacje mogą być pomijane albo przedstawiane w zbyt optymistycznym świetle — mówi.

Przykładem są zmarszczki palacza. Teoretycznie botoks jest skuteczny w ich leczeniu, ale nikt nie mówi pacjentom wprost, iż po takim zabiegu mogą mieć trudności z gwizdaniem albo z normalnym układaniem ust. Zmarszczek będzie mniej, ale funkcja ust się pogorszy.

Modne stało się również podawanie botoksu na spłycenie bruzd nosowo-wargowych poprzez wstrzyknięcie w okolice mięśni unoszących kąciki ust. To jednak — zdaniem specjalisty z warszawskiej kliniki L’experta — kiepski pomysł. Dlaczego?

– Efekt jest często odwrotny: zamiast wygładzenia bruzd, dochodzi do opadania górnej wargi i kącików ust, co skutkuje nienaturalnym uśmiechem. Zamiast poprawy mamy pogorszenie wyglądu — tłumaczy.

Kolejna „nowinka” z TikToka to botoks podawany za uszami lub wzdłuż linii żuchwy w celu efektu „liftingu chirurgicznego” bez operacji. – To absolutna nieprawda. Takie podanie botoksu nie da efektu liftingu. W najlepszym wypadku nie zrobi nic, a w najgorszym pogorszy kontur twarzy – przestrzega specjalista.

Jeśli chodzi o tzw. chomiki czy poprawę linii żuchwy, botoks rzeczywiście bywa czasem stosowany, ale tylko w ściśle określonych przypadkach, i to raczej jako wsparcie innych metod, a nie podstawowy zabieg.

A co dr Marek Wasiluk sądzi o tzw. baby botoksie, czyli podawaniu małych dawek toksyny botulinowej na zmarszczki mimiczne. – To głównie chwyt marketingowy. Dawka botoksu zawsze powinna być dobrana indywidualnie — zależnie od anatomii pacjenta, siły mięśni i oczekiwań. Nie chodzi o to, czy to „baby” czy „adult”, tylko o dobranie adekwatnej ilości dla konkretnej osoby. Jak podamy małą ilość preparatu, po prostu on nie zadziała – wyjaśnia.

Podobnie jest z tzw. mezobotoksem, czyli mikrodawkami botoksu podawanymi śródskórnie, często razem z koktajlami używanymi w mezoterapii. Efekty są subtelne: może nastąpić delikatne zmniejszenie porów, ograniczenie przetłuszczania skóry poprzez blokowanie pracy gruczołów potowych, minimalne napięcie skóry. Ale to są zabiegi typowo „imprezowe”, dające krótkotrwały efekt — raczej maskowanie, nie regeneracja.

Przechodząc do estetycznego zastosowanie botoksu w obrębie szyi, to o ile redukcja wspomnianych już „indyczych powrózków”, czyli napiętych pionowych pasm mięśniowych, jest bardzo efektywna, o tyle „wydłużanie szyi” w tzw. zabiegu „Barbie botoksu” daje realnie minimalny efekt, bo taki zabieg wymaga podania bardzo dużych dawek toksyny botulinowej.

– Podanie takiej ilości preparatu, żeby dał oczekiwane rezultaty, byłoby niebezpieczne. Dodatkowo te mięśnie mają funkcję podtrzymującą głowę — ich osłabienie obciąża kręgosłup szyjny. Dlatego to rozwiązanie jest mocno kontrowersyjne – wyjaśnia ekspert.

I na koniec absolutny hit promowany w mediach społecznościowych: botoks na lifting pośladków.

– Nie, to nie zadziała. Mięśnie pośladkowe są największymi mięśniami w organizmie. Dawki botoksu potrzebne, żeby osiągnąć jakikolwiek efekt, byłyby ogromne i potencjalnie niebezpieczne. choćby wtedy poprawa byłaby minimalna — różnica o milimetr czy dwa nie przełoży się na zauważalny efekt wizualny. Co więcej, koszt zabiegu w prawidłowej dawce byłby bardzo duży (rzędu 50 tys. zł), a efekt utrzymałby się tylko kilka miesięcy — przestrzega dr Marek Wasiluk.

Czytaj też: Botoks czy kwas hialuronowy?

W czym może pomóc zabieg z botoksem?

Zgodnie z definicją, toksyna botulinowa to białko produkowane przez bakterie clostridium botulinum (laseczki jadu kiełbasianego), które działa poprzez blokowanie przewodnictwa nerwowo-mięśniowego. W praktyce klinicznej oznacza to czasowe osłabienie aktywności mięśni i ich rozluźnienie.

– W medycynie estetycznej toksyna botulinowa od dekad wykorzystywana jest do wygładzenia zmarszczek. Mechanizm jej działania w tym obszarze jest dobrze znany i precyzyjnie kontrolowalny. Wyłączenie pracy mięśni powoduje, iż stają się one wiotkie, a przez to nieco dłuższe. Znajdująca się na nich i przyczepiona do nich skóra także się rozprostowuje i nie może kurczyć – tłumaczy dr Marek Wasiluk.

W obrębie twarzy zmarszczki zależne od pracy mięśni, które niweluje się dzięki toksyny botulinowej, to tzw. zmarszczki mimiczne, czyli m.in.:

  • poziome zmarszczki na czole,
  • pionowa zmarszczka na czole — tzw. lwia zmarszczka,
  • zmarszczki wokół oczu — tzw. kurze łapki,
  • królicze zmarszczki, które znajdują się u nasady nosa.

Mniej znanymi wskazaniami do zabiegu toksyną botulinową w obrębie twarzy jest zmiana jej rysów, w tym m.in.:

  • delikatne uniesienie koniuszka nosa,
  • uniesienie kącików ust,
  • lip flip, czyli wywinięcie wargi górnej,
  • redukcja uśmiechu dziąsłowego,
  • wyszczuplanie dolnej partii twarzy,
  • delikatne uniesienie „chomików”.

W tych procedurach dobrze wykonany zabieg nie odbiera mimiki, a jedynie redukuje nadmierne napięcie mięśniowe. Dlatego też bardzo ważna jest adekwatna kwalifikacja do zabiegu i wykonanie go. – Nie każdy kwalifikuje się do zabiegu lip lift, czy uniesienia kącików ust dzięki toksyny botulinowej, jeżeli nie chcemy uniemożliwić swobodnego mówienia, czy spożywania posiłków – tłumaczy dr Marek Wasiluk.

Botoks nie tylko na zmarszczki

Choć toksyna botulinowa najczęściej kojarzona jest z wygładzaniem zmarszczek, ma znacznie szersze zastosowanie terapeutyczne. – Tak naprawdę teoretycznie można ją podać w każdy mięsień, jeżeli jest tylko do tego wskazanie — mówi lekarz.

Warto wspomnieć o mniej znanych zastosowaniach estetycznych botoksu, np. w leczeniu blizn przerostowych. Wygładza je i zmiękcza, redukuje również nieprzyjemne uczucie ciągnięcia lub bolesności blizny. Działa poprzez redukcję mikrourazów wokół blizny (które mogą sprzyjać jej przerostowi), hamowanie nadmiernej aktywacji fibroblastów – komórek odpowiedzialnych za produkcję kolagenu typu III, który jest głównym składnikiem przerośniętej tkanki bliznowatej. Najlepsze efekty obserwuje się, gdy botoks jest podany we wczesnej fazie formowania się blizny, czyli w pierwszych miesiącach od urazu.

Substancja ta może być czasami używana również jako wsparcie terapii przebarwień. Choć mechanizm działania nie jest w tym przypadku do końca poznany, są obserwacje pokazujące, iż unieruchomienie mięśni mimicznych może zmniejszyć stymulację komórek barwnikowych skóry i poprawić wygląd w tych miejscach.

W rękach doświadczonego lekarza toksyna botulinowa może być skutecznym narzędziem m.in. leczeniu nadpotliwości (dłoni, pach, stóp), bruksizmu (zgrzytania zębami), migren napięciowych czy choćby niektórych rodzajów zeza i tików.

– Toksyna botulinowa to preparat medyczny o szerokim zastosowaniu klinicznym – podkreśla dr Marek Wasiluk. – Na przykład w terapii bruksizmu pomaga w rozluźnieniu nadaktywnych mięśni żwaczy, przynosząc ulgę pacjentom, którzy przez lata cierpią z powodu napięć i bólów nie tylko stawów skroniowo-żuchwowych, ale i głowy. Podając preparat w mięśnie, powodujemy kontrolowane zablokowanie ich pracy, a przez to nie dochodzi do patologicznego zaciskania szczęki i żuchwy.

Toksynę botulinową można z powodzeniem podawać nie tylko w okolice twarzy, ale np. w mięśnie szyi, a dokładnie w mięsień platysmy, który jest odpowiedzialny za tworzenie tzw. indyczej szyi, czyli pionowych sznurków i wiotkich zarysów na przedniej części szyi. Blokuje ona przewodnictwo nerwowe, w wyniku czego mięsień rozluźnia się, staje się bardziej wiotki i rozciągnięty, a nie napięty. Dzięki temu pionowe pasma (powrózki) stają się mniej widoczne, szyja wygląda na gładszą, choćby podczas jej napinania nie widać już wyraźnych sznurków.

Botoks to także rozwiązanie na niektóre problemy miejsc intymnych. Wstrzykuje się go bezpośrednio do ściany pęcherza moczowego, gdzie blokuje nadmierną aktywność mięśnia wypieracza pęcherza. Dzięki temu zmniejsza się niekontrolowane parcie i wyciekanie moczu u osób cierpiących na nadreaktywne nietrzymanie moczu (OAB – overactive bladder).

Co ciekawe, aktualnie realizowane są badania, które pokazują, iż botoks może poprawiać funkcję erekcyjną u mężczyzn! Działa poprzez rozluźnienie mięśni gładkich ciał jamistych prącia i poprawia w nich przepływ krwi.

Toksyna botulinowa to świetne narzędzie w rękach lekarza, ale trzeba wiedzieć, kiedy i jak je stosować. Mity i „modne triki” z internetu często nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Dlatego najlepiej, gdy na zabieg udajemy się do doświadczonego specjalisty.

Idź do oryginalnego materiału