– Odnotowujemy lawinowy wzrost zakażeń powodowanych przez bakterie o skrajnej oporności na antybiotyki – zauważa w „Menedżerze Zdrowia” dr n. med. Tomasz Ozorowski, wielkopolski konsultant wojewódzki w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej i kierownik Działu Epidemiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Poznaniu, powołując się na dane.
– W raporcie „Stan sanitarny kraju” za 2021 r. Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, iż w ostatnich czterech latach zwiększyła się o ponad 400 proc. liczba zakażeń o etiologii Enterobacteriales, produkujących karbapenemazy – na przykład zakażeń Klebsiella pneumoniae – bakterią New Delhi – mówi „Menedżerowi Zdrowia”.
Aby poprawić tę sytuację, od 1 czerwca obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia zmieniające rozporządzenie w sprawie listy czynników alarmowych, rejestrów zakażeń szpitalnych i czynników alarmowych oraz raportów o bieżącej sytuacji epidemiologicznej szpitala. Z nowych przepisów wynika obowiązek sprawozdawania następujących dokumentów:
– raport wstępny o podejrzeniu lub wystąpieniu ogniska epidemicznego, który kierownik przekazuje z urzędu adekwatnemu państwowemu inspektorowi sanitarnemu w terminie 24 godzin od powzięcia podejrzenia lub stwierdzenia wystąpienia ogniska epidemicznego,
– raport końcowy z wygaszenia ogniska epidemicznego w terminie do 30 dni od dnia zakończenia wygaszenia ogniska epidemicznego,
– raport okresowy obejmujący okres nie dłuższy niż rok kalendarzowy w terminie 30 dni od dnia jego sporządzenia, a o ile raport obejmuje okres roku kalendarzowego – nie później niż do 15 lutego następnego roku kalendarzowego,
– raport miesięczny – w terminie do 10. dnia następnego miesiąca.
Pracownicy szpitali mają obowiązek przesyłania do Państwowej Inspekcji Sanitarnej informacji dotyczących liczby wykonanych mikrobiologicznych badań przesiewowych, posiewów krwi, osobodni łóżek – wszystko z rozbiciem na oddziały.
Czy to poprawi sytuację epidemiologiczną w polskich szpitalach?
Dr n. med. Tomasz Ozorowski twierdzi, iż nie.
– Nowe rozporządzenie – podobnie zresztą jak dotychczasowe akty prawne proponowane przez Ministerstwo Zdrowia – skutkuje pracochłonnym zbieraniem danych, których nie można racjonalne przeanalizować, wyciągnąć z nich wniosków, by wdrożyć działania naprawcze – komentuje.
– Przypadkowe akty prawne zastępują przemyślaną strategię zapobiegania oporności na antybiotyki – mówi wprost w prezentacji przygotowanej dla czytelników „Menedżera Zdrowia”, uzasadniając swoją opinię.
Prezentacja do obejrzenia w całości poniżej.