Apple zgodziło się zapłacić 95 mln dolarów tytułem ugody w sprawie dotyczącej proponowanego pozwu zbiorowego o naruszenie prywatności użytkowników korzystających z Siri.
Zgodnie z informacją opublikowaną przez Reuters we wtorek wieczorem w sądzie federalnym w Oakland w Kalifornii złożony został wniosek o wstępną ugodę pomiędzy zbiorowym powodem, a Apple. Wniosek musi być jeszcze zatwierdzony przez sędziego okręgowego, ale Apple przystało na warunki proponowanej ugody.
O co w ogóle poszło? Na czym polega naruszenie prywatności użytkowników? Zdaniem strony pozywającej, pracownicy Apple bez zgody użytkowników rutynowo rejestrowali to, co użytkownicy wypowiadali w obecności Siri, czyli tak naprawdę w obecności urządzeń Apple wyposażonych w asystenta głosowego Apple, który miał być „przypadkowo aktywowany”. Co gorsza, Apple miało ujawniać treści prywatnych rozmów reklamodawcom.
Jak informuje Reuters:
Dwóch powodów stwierdziło, iż ich wzmianki o butach Air Jordan i restauracjach Olive Garden wywołały reklamy tych produktów. Inny powiedział, iż dostał reklamy markowego zabiegu chirurgicznego po rozmowie, jak myślał prywatnie, ze swoim lekarzem.
Apple oficjalnie zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom, ale zgadza się na warunki zaproponowanej ugody, w ramach której firma ma zapłacić 95 mln dolarów. Skąd ta kwota? Odpowiada ona ok. dziewięciu godzinom zysku dla Apple. W ostatnim roku fiskalnym dochód netto Apple wyniósł 93,74 mld dolarów. W Polsce o sprawie informował m.in. serwis Niebezpiecznik, za pośrednictwem platformy X:
Apple zapłaci 95 milionów dolarów ugody.
Pracownicy Apple bez zgody użytkowników odsłuchiwali to, co nagrała Siri, w tym:
Poufne rozmowy między lekarzami a pacjentami,
Negocjacje biznesowe,
Przestępcze pogaduszki,
Dorosłych spółkowanie
…czyli naruszali… pic.twitter.com/ibWFeDZFFi
— Niebezpiecznik (@niebezpiecznik) January 2, 2025
Jeśli artykuł Apple zapłaci 95 mln dolarów w ramach ugody za naruszenie prywatności użytkowników nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.
