– Zdecydowanie najważniejsze są dzieci. Musimy więc uporządkować i zaktualizować siatkę szkół i przedszkoli w taki sposób, aby były one dostępne i w bliskiej lokalizacji – mówi Andrzej Kowalczys, Radny Miasta Gdańska, który ubiega się o reelekcję.
Kończy się kolejna Pańska kadencja Radnego Miasta Gdańska. Osiągnięć było sporo, Pańska aktywność również była widoczna, o czym zgodnie mówią mieszkańcy Gdańska.
To były dziesiątki różnych interwencji, interpelacji. Wielu działań choćby nie spisałem. Nad każdym przypadkiem, gdy zostałem przez mieszkańców poproszony o pomoc, pochylałem się. Byłem do dyspozycji zawsze, niezależnie od wyznaczonych dyżurów rannego. Tak postrzegam zadanie radnego.
Taka postawa daje satysfakcję?
Na pewno wobec tych kilku tysięcy osób, które na mnie zagłosowały, czuję się w porządku. Jest coś jeszcze. Choć do rady wybrali mnie mieszkańcy Zaspy i Przymorza, to nie skupiam się wyłącznie na tych dwóch dzielnicach. Akurat niedawno na prośbę mieszkańców interweniowałem w sprawie zajezdni autobusowej przy ulicy Lendziona, gdzie parkowały autobusy. Efekt jest taki, iż udało się ten problem skutecznie rozwiązać, w dodatku wszystkie strony wyszły zadowolone. Najważniejsze, iż mieszkańcy są usatysfakcjonowani, a przez wiele miesięcy mieli pod oknami autobusy. Bycie radnym to nie tylko służba mieszkańcom swojego okręgu, ale wszystkim. I tak to pojmuję.
Czy słowo „służba” jest odpowiednie?
Tak to właśnie uważam. Najlepiej było to widać w czasie pandemii. Zajmuję się edukacją, więc powiem o gdańskich szkołach. Otóż w czasie pandemii dyrektorzy szkół nie wiedzieli jak zorganizować zajęcia, co robić, jak działać. Co oczywiście nie mogło dziwić, bo było tyle dziwacznych odgórnych decyzji, iż nie sposób było nad tym panować. Występował potworny chaos. Było mnóstwo wręcz kuriozalnych rządowych pomysłów. W tym czasie, jako Przewodniczący Komisji Edukacji bardzo intensywnie wspierałem gdańskie szkoły.
Efekty pandemii niestety odczuwamy do dziś.
Zdecydowanie! Obecne kryzysy psychiczne, które bardzo się nasiliły to konsekwencje błędnych działań rządowych, kiedy zamykane były place zabaw, boiska, parki, lasy… Tu wciąż chce się przeklinać. Byliśmy zastraszani, baliśmy się choćby wyjść do sklepu. Te sytuacje lękowe przekazywaliśmy również dzieciom. Dziś są tego efekty. Kolejny lęk to obawa przed wojną. Mam dwie córki w wieku 36 i 11 lat. Proszę sobie wyobrazić, iż obydwie boją się wojny. Pytanie, czy my jako dorośli potrafimy z dziećmi na te tematy rozmawiać? Zdarza się bardzo często, iż niestety nie potrafimy…
Czy pandemia to był najtrudniejszy czas?
Oczywiście. Przecież to nie trwało miesiąc czy dwa. Przez dwa lata robiono z nas idiotów.
Polacy chcieliby rozliczenia tamtego czasu. I niewątpliwie jest co rozliczać.
Na pewno zbito na tym bardzo dobry interes finansowy. Mam nadzieję, iż niektóre sprawy zostaną ujawnione. Mam na myśli respiratory, puste samoloty, maseczki, płyny do dezynfekcji sprzedawane kilkakrotnie drożej w jednej tylko sieci stacji paliwowych i wiele innych. Robiono nas w balona systemowo. Konsekwencje ponoszą dziś m.in. młodzi ludzie.
Ubiega się Pan o kolejną kadencję w Radzie Miasta Gdańska. Jakie stawia Pan sobie tym razem wyzwania?
Zdecydowanie najważniejsze są dzieci. Musimy więc uporządkować i zaktualizować siatkę szkół i przedszkoli w taki sposób, aby były one dostępne i w bliskiej lokalizacji. Rozwój Gdańska jest dynamiczny i musimy na to reagować. Swoją drogą, myśląc o infrastrukturze, widzimy dziś jak duże znaczenie ma Pomorska Kolej Metropolitarna. A to z kolei zasługa Marszałka Województwa Pomorskiego i Sejmiku.
Mieczysław Struk po raz kolejny startuje do Sejmiku.
Muszą powiedzieć z pełną świadomością, iż Marszałek Struk jest prawdziwym gospodarzem. Doskonale zna całe województwo. Jeździ do każdej wioski, nie boi się spotykać z ludźmi. To tytan pracy i nie jest to żaden slogan. W działaniu jest przede wszystkim apolityczny, widzi potrzeby różnych obszarów naszego województwa. Kieruje się rozsądkiem. To bardzo ważne.
Sejmik przede wszystkim odpowiada podział dużych środków finansowych.
Tak. Niedługo znów pojawią się środki unijne i są nam one naprawdę potrzebne. Zresztą to są nasze pieniądze. Musimy rozbudowywać Pomorską Kolej Metropolitarną, budować nowe drogi, mosty, szkoły. Przed nami sporo wyzwań. Miasto bez działań województwa byłoby zdecydowanie uboższe.