Podatkowa gorączka! Urzędy ścigają właścicieli nieruchomości za zaległości sprzed lat – tysiące wezwań, interwencja RPO i panika wśród podatników. Masowe wezwania do zapłaty, krótkie terminy, groźba egzekucji i grzywien – właściciele nieruchomości w całej Polsce przeżywają podatkowy szok. Urzędy skarbowe ruszyły do ofensywy, żądając zaległych podatków choćby za pięć lat wstecz!

Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje, a podatnicy biją na alarm. Czy to jeszcze porządkowanie finansów, czy już administracyjna bezwzględność?
Dlaczego fiskus właśnie teraz przypomina sobie o zaległościach?
Po latach pandemicznych zawirowań, chaosu w ewidencji gruntów i opóźnień w wydawaniu decyzji podatkowych, urzędy skarbowe ruszyły z lawiną wezwań. Powód? Konieczność nadrobienia zaległości – często z kilku lat wstecz. Problem w tym, iż fiskus żąda zapłaty w ciągu zaledwie 14 dni, a kwoty bywają szokujące.
Dla wielu właścicieli domów, działek czy mieszkań to niespodziewany cios w domowy budżet. Wielu z nich twierdzi, iż nigdy wcześniej nie dostali decyzji, a teraz mają zapłacić za coś, co – ich zdaniem – dawno się przedawniło.
Przedawnienie czy legalna egzekucja? Tu zaczyna się spór
Zgodnie z przepisami:
- Zobowiązania podatkowe przedawniają się po 5 latach od końca roku kalendarzowego, w którym minął termin płatności.
- Ale jeżeli urząd nie otrzymał deklaracji lub nie znał pełnych danych, ma prawo wydać decyzję choćby tuż przed upływem tego terminu – co wydłuża całą procedurę.
- W czasie pandemii COVID-19 termin przedawnienia mógł zostać zawieszony, co dodatkowo komplikuje sprawę.
Wielu prawników i samych podatników uważa, iż urzędnicy nadużywają przepisów, a niektóre decyzje są sprzeczne z zasadą zaufania do państwa i prawa.
RPO mówi: dość! Czas na wyjaśnienia i ochronę obywateli
Rzecznik Praw Obywatelskich oficjalnie zwrócił się do Ministerstwa Finansów o wyjaśnienia. Podkreśla, że:
- 14-dniowe terminy są zbyt krótkie,
- wiele decyzji opiera się na starych lub błędnych danych,
- skala i tempo działań mogą naruszać prawa obywateli.
RPO przypomina też, iż w przeszłości fiskus naliczał podatek od gruntów ornych czy nieistniejących budynków – co po interwencji okazywało się bezprawne.
Co grozi za brak reakcji?
Kto zignoruje wezwanie do zapłaty, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami:
- Odsetki – aż 14,5% rocznie,
- Postępowanie egzekucyjne,
- Zajęcie pensji, konta, a choćby nieruchomości,
- W skrajnych przypadkach – grzywna lub odpowiedzialność karna za uporczywe uchylanie się od podatku.
Jak się bronić przed fiskusem?
Nie panikuj, ale działaj szybko:
- Sprawdź, czy zobowiązanie się nie przedawniło – najważniejszy jest termin 5 lat od końca roku podatkowego.
- Skontaktuj się z urzędem – być może możesz złożyć wyjaśnienia lub wniosek o raty albo odroczenie płatności.
- Skorzystaj z pomocy doradcy podatkowego – nie ryzykuj błędnej interpretacji przepisów.
Czy system podatkowy właśnie się załamuje?
Masowe wezwania do zapłaty i chaos interpretacyjny wokół przedawnień mogą zachwiać zaufaniem do państwa. Podatnicy czują się zaskoczeni, oburzeni i bezradni. RPO, eksperci i obywatele domagają się jasnych reguł, a nie podatkowej loterii z dramatycznymi konsekwencjami.
Podatkowa gorączka dopiero się zaczyna. jeżeli masz nieruchomość – sprawdź skrzynkę i przygotuj się na możliwy atak fiskusa. Stawką są Twoje pieniądze, spokój i… prawo do obrony!
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl