Po długich oczekiwaniach Sejm na posiedzeniu od 6 do 8 marca miał zająć się pierwszym czytaniem czterech ustaw aborcyjnych – dwoma Lewicy, jednym Koalicji Obywatelskiej i jednym Trzeciej Drogi.
– Przewidziałem w harmonogramie prace nad wszystkimi ustawami – to słowa Szymona Hołowni z 4 marca, gdy przedstawiał plan na rozpoczynające się 6 marca posiedzenie Sejmu.
5 marca zmienił zdanie.
– Żyjemy w rzeczywistości politycznej, a nie idealnej – jesteśmy w środku bardzo gorącej kampanii wyborczej. Projekty będą procedowane tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych 11 kwietnia. Mam nadzieję, iż opadną emocje wyborcze i będzie możliwość, by spokojnie porozmawiać – powiedział, dodając, iż bierze odpowiedzialność za tę decyzję.
– Celem jest to, by dyskusja faktycznie dotyczyła praw kobiet, ich losu, i była prowadzona w trosce o ich dobro, a nie stanowiła element bieżącej przepychanki politycznej – uzasadnił.
9 marca, odpowiadając na pytanie pani Aleksandry, mówił więcej – uczestniczył wtedy w spotkaniu z mieszkańcami Tychów.
– Dlaczego pan tak bardzo boi się dyskusji o aborcji? Przecież już w listopadzie 2023 r. Lewica złożyła dwa projekty w sprawie jej dekryminalizacji i legalizacji. Po co pisać nową ustawę? Po co organizować referendum dotyczące kompromisu aborcyjnego? – pytała kobieta.
Fragment spotkania, które odbyło się 9 marca w Tychach, do obejrzenia poniżej.