#9 Cicha groźba w słońcu, czyli jak nie zaprzyjaźnić się z czerniakiem?

popierwszepacjent.pl 1 rok temu

W najnowszym odcinku podcastu „Po pierwsze pacjent”, Monika Rachtan rozmawia z prof. Anną Czarnecką, ekspertką w dziedzinie onkologii klinicznej w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie. Tematem przewodnim są skutki ekspozycji na słońce, znaczenie ochrony skóry i ryzyko wystąpienia czerniaka.

W rozmowie, która dotyka kluczowych kwestii związanych z ekspozycją na słońce, opalaniem i ochroną skóry, prof. Czarnecka wyjaśnia, iż proces opalania nie jest ograniczony tylko do leżenia na plaży. Wystarczy spacer, jazda na rowerze, praca na budowie, a choćby przebywanie na zewnątrz w zimowe słoneczne dni, by nasza skóra była narażona na działanie promieni UV.

Specjalistka podkreśla ciągły wzrost zachorowań na choroby skóry, w tym czerniaka, wynikający z długotrwałego ekspozycjonowania skóry na słońce, co jest bezpośrednim skutkiem uszkodzenia skóry przez promieniowanie UV. Wspomina też o negatywnych konsekwencjach mody na opalanie, która była popularna kilkanaście lat temu.

Podczas rozmowy poruszamy też zagadnienie ochrony skóry. Prof. Czarnecka szczegółowo wyjaśnia, jak prawidłowo stosować krem z filtrem i podkreśla, jak ważne jest codzienne stosowanie go, choćby jeżeli nie planujemy bezpośredniej ekspozycji na słońce. Monika Rachtan i prof. Czarnecka rozmawiają również o innych środkach ochrony przed słońcem, takich jak parasole z filtrem czy ubrania z filtrem UV.

Część rozmowy poświęcona jest czerniakowi, jednemu z najgroźniejszych nowotworów skóry. Gościni odcinka tłumaczy, jakie zmiany na skórze powinny nas zaniepokoić i do jakiego lekarza zgłosić się w przypadku jakichkolwiek obaw. Pani profesor wyjaśnia również, iż mimo powagi diagnozy, „czerniak” wcześnie wykryty jest uleczalny.

Podcast „Po pierwsze pacjent” jest dostępny na wielu platformach, w tym na Spotify, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.

Transkrypcja

Monika Rachtan
Zapraszam Państwa do wysłuchania podcastu „Po pierwsze pacjent”. Witam serdecznie w kolejnym odcinku programu, w którym mówimy językiem pacjentów, dla pacjentów. Rozmawiamy z wybitnymi ekspertami, aby dostarczyć Państwu jak najlepszą wiedzę, pomocną w różnych problemach zdrowotnych. Dzisiaj, chciałbym przedstawić mojego gościa – profesor Annę Czarnecką z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie, Akademii Młodych Uczonych PAN, ale przede wszystkim specjalistkę zajmującą się leczeniem czerniaka. Witam serdecznie. Dzień dobry.

Anna Czarnecka
Dzień dobry, dzień dobry Pani.

Monika Rachtan
Bardzo dziękuję za to, iż przyjęła Pani zaproszenie do mojego programu. Dzisiaj będziemy rozmawiać o temacie letnim, ponieważ mamy lato. Będziemy mówić o opalaniu, o tym czym jest opalanie, czym nie jest opalanie. Czy jest z tym problem w naszym kraju?

Anna Czarnecka
Niestety, jest problem z opalaniem, a dokładniej z jego skutkami. Obserwujemy wzrost ilości zachorowań na nowotwory skóry, w tym czerniaka. Może to być częściowo związane ze zwiększoną wykrywalnością, co jest dobrym zjawiskiem. Natomiast teraz odczuwamy skutki opalania, które miało miejsce kilka, kilkanaście, a choćby kilkadziesiąt lat temu, kiedy opalanie było jeszcze bardziej w modzie. Wtedy mieliśmy mniej wiedzy o nowotworach skóry, nie mieliśmy jeszcze Akademii Czerniaka.

Monika Rachtan
Mieliśmy natomiast solaria na każdym rogu.

Anna Czarnecka
Tak, mieliśmy też solaria, które wpuszczały tam osoby poniżej 18 roku życia. Teraz obawiam się, iż zbieramy żniwo tych działań.

Monika Rachtan
Rozumiem. Pani profesor, na początku chciałbym zaznaczyć, iż ten podcast jest kierowany do pacjentów, więc będę starał się mówić językiem pacjentów. Będę prosił Panią o odpowiedzi, które będą dla nich zrozumiałe. Mam nadzieję, iż nie pojawią się tu dla Pani pytania głupie, ale mogą one być kontrowersyjne dla eksperta, który leczy czerniaka. Z drugiej strony, pacjenci nie zawsze znają na nie odpowiedzi, więc postaram się tutaj ich godnie reprezentować. Latem, kiedy jest ciepło, chodzimy w krótkich spodenkach nie tylko podczas wyjazdu nad morze. Choć niektórzy tak robią, ale większość ludzi na ulicach widzi się w krótkich spodenkach. Latem świeci też słońce, szczególnie podczas wakacji. Myślę, iż powinniśmy używać kremów z filtrem, ale Polacy robią to chyba tylko na wakacjach, jeżeli w ogóle. Kiedy idą po jabłka do sklepu, do warzywniaka, to już nie biorą tego kremu z filtrem i nie nakładają go. Mimo, iż świeci słońce, jest 30 stopni, mają odsłonięte ręce, nogi, głowę, twarz.

Monika Rachtan
Czy to prawda?

Anna Czarnecka
Niestety, to prawda. Ale warto sobie przypomnieć, jak wyglądają mieszkańcy Indii, gdzie jest stale ciepło. Pomimo 30 czy 40 stopni, idą oni do sklepu w długich spodniach i koszuli. To jest coś, do czego serdecznie zachęcam. Natomiast rano, wstając, warto nakładać na twarz krem z filtrem. Na rynku jest teraz dużo kremów nawilżających, które nie kojarzą się z typową fotoprotekcją.

Monika Rachtan
Fotoprotekcją, to znaczy?

Anna Czarnecka
To znaczy ochroną przed uszkodzeniami indukowanymi przez słońce. Są dostępne kremy nawilżające do twarzy, które zawierają filtr chroniący nas przed słońcem. Trzeba zwrócić uwagę, aby na opakowaniu naszego kremu było napisane „SPF50”. Taki krem nawilżający można kupić w drogerii.

Monika Rachtan
Czyli w drogerii?

Anna Czarnecka
Tak, albo w internecie, gdziekolwiek ktoś preferuje. Nie trzeba się w tym celu udawać do apteki. A co do ubioru na spacer do parku czy do sklepu, zachęcam do noszenia długich, przewiewnych ubrań.

Monika Rachtan
Dobrze, zatem co adekwatnie oznacza „opalanie się”?

Anna Czarnecka
Z punktu widzenia wizualnego, opalanie się oznacza zmianę koloru skóry na czerwony lub brązowy. Niestety, patrząc na to, co dzieje się w naszym organizmie, opalanie jest swoistą reakcją alarmową naszego organizmu – sygnałem SOS w obliczu toksycznego działania słońca, a konkretnie promieniowania UV. Więc de facto, opalanie jest objawem uszkodzenia skóry.

Monika Rachtan
Rozumiem. Myślałam, iż w głowach wielu Polaków funkcjonuje przekonanie, iż opalają się tylko wtedy, kiedy leżą na plaży, na ręczniku za parawanem. Natomiast gdy są w innej pozycji, na przykład spacerują albo siedzą na tarasie czytając książkę, to już nie są narażeni na opalanie.

Anna Czarnecka
Niestety, to nie jest prawda. Każda zmiana koloru skóry oznacza opalanie. Czy to podczas spaceru, czy pracy na działce, czy spaceru choćby w lesie, bo drzewa nie blokują całego słońca. Może to być spacer w pochmurny dzień. Wszystko to jest narażeniem na opalanie. Nie musisz leżeć na ręczniku czy kocyku, żeby się opalić. Wystarczy dowolne narażenie na słońce, choćby przesłonięte chmurami czy parasolem.

Monika Rachtan
Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, sprzedawane są parasole z filtrem, prawda? Coś mi świta, iż coś takiego jest dostępne.

Anna Czarnecka
Tak, są różne parasole, w tym parasole z filtrem, na które warto zwracać uwagę. Można je rozpoznać po tym, iż często od środka są srebrne, jak folia do ochrony żywności. Co do tych parasoli, one chronią nas w około 99% przed słońcem. Miałam na myśli jednak zwykły parasol. Kilka lat temu przeprowadzono interesujące badanie na jednym z uniwersytetów brytyjskich. Naukowcy pożyczyli parasole od kolegów, którzy przyszli do pracy z nimi, wystawili je na słońce około dziesiątej rano i zmierzyli, ile szkodliwego promieniowania UV przechodzi przez zwykłe parasole. Naturalnie, parasol z filtrem był najskuteczniejszy. Zwykłe parasole, które zwykle bierzemy na wypadek deszczu, przepuszczały jednak choćby do jednej czwartej promieniowania, co oznaczało, iż de facto nie chroniły. 25% promieniowania przechodziło. Najgorzej wypadły parasole o jasnych kolorach.

Anna Czarnecka
Podobne badanie przeprowadzono na plaży. Zmierzyliśmy, ile UV dociera do małych aparatów umieszczonych na leżakach.

Monika Rachtan
Zamiast człowieka.

Anna Czarnecka
Tak, zamiast człowieka. Okazało się, iż parasole, które mamy na plaży, podobnie jak te przeciwdeszczowe, przepuszczają mniej więcej jedną czwartą promieniowania. Więc niestety, możemy się pod nimi opalić. Najgorzej wypadają parasole, które wyglądają najładniej, są jakby z liści, plecione z trawy. Ze względu na duże przerwy między splecionymi naturalnymi materiałami, takimi jak trzcina, przepuszczają one ponad 80% promieniowania. Więc tak naprawdę służą one raczej do ozdoby krajobrazu, a nie do ochrony przed słońcem. Możemy się więc opalać również pod parasolem. jeżeli chcemy korzystać z parasola, pamiętajmy, iż parasol powstał nie jako gadżet chroniący przed deszczem, ale właśnie przed słońcem. Warto więc zainwestować w parasole dostępne w sklepach sportowych lub bardziej specjalistycznych, które są albo srebrne, albo mają oznaczone SPF 50.

Anna Czarnecka
Aby nie robić ukrytej reklamy, takie parasole można znaleźć również w popularnych sieciach sprzedaży, które mają duże czerwone tło przed logiem.

Monika Rachtan
Dobrze, rozumiem o co chodzi. Myślę, iż Państwo też. Zatem polecamy wyposażyć się w parasole, kiedy wybieramy się nad polskie morze, albo gdziekolwiek indziej, gdzie przewidziana jest słoneczna pogoda.

Anna Czarnecka
Również fajnym rozwiązaniem dla dzieci są małe namioty plażowe. Oczywiście są dostępne też dla dorosłych, ale wtedy to mamy ze sobą dość duży bagaż. Natomiast łatwo rozkładane parasole, które można zarzucić jednym ruchem, są świetne. Mają w sobie filtr 50. o ile jedziemy z małymi dziećmi, które lubią zabawy na plaży jak budowanie zamków z piasku czy przerzucanie klocków, warto dla nich zamiast parawanu, który służy głównie do odgrodzenia od sąsiadów, kupić taki mały namiot.

Monika Rachtan
Również pomyślałam, iż warto zamienić nasz tradycyjny polski gadżet na coś, co naprawdę nas ochroni. Ale teraz zapytam, czy zimą również jesteśmy narażeni na opalanie?

Anna Czarnecka
Tak, bo zimą opala się intensywnie. Wynika to niestety z chemicznych, a adekwatnie fizycznych adekwatności promieniowania. Proszę sobie wyobrazić gamę kolorystyczną od jasnych, białych tonów. Na końcu jest czarny. Im kolor jaśniejszy, więc biały, tym więcej odbija promieniowania, natomiast ciemny, czyli czarny, pochłania go najwięcej. Asfalt nagrzewa się i pochłania promienie, biały zaś je odbija. Uderza to w naszą twarz. Śnieg odbija mniej więcej 90% promieniowania UV. Proszę spojrzeć na przykład na himalaistów, np. na fotografie słynnych pustelników. Noszą oni okulary przeciwsłoneczne, które bardzo dobrze zasłaniają także boki i mają gruby filtr. Profesjonalne okulary dla himalaistów, które oni zakładają, są tak ciemne i tak bardzo filtrują, iż nie są dozwolone dla kierowców. Więc proszę sobie wyobrazić, jak silny musi być ten filtr. Czyli woda. Wiele osób myśli, iż woda opala, iż przy wodzie człowiek może się spiec. Gładka powierzchnia jeziora może odbijać 10%. Śnieg odbija 90, a woda na falach, czyli u surferów, kite itp.

Anna Czarnecka
Piana na wodzie, która jest biała, odbija mniej więcej 25%. Jest to trochę więcej niż woda, nazwijmy to, niebiesko-zielona. Więc przebywanie na słońcu podczas jazdy na nartach, czy spaceru, gdziekolwiek gdzie jest śnieg, może nas intensywnie opalać.

Monika Rachtan
Dodam coś o kierowcach, o których pani wspominała. Ostatnio widziałam w internecie zdjęcie twarzy osoby, na której słońce wpadało z jednej strony. To był zawodowy kierowca i słońce wpadało na jedną stronę jego twarzy. Ta część twarzy, która była narażona na promieniowanie, była mocno pomarszczona, podczas gdy druga strona była znacznie mniej pomarszczona. Daje to do myślenia, iż w normalnych sytuacjach, jak np. prowadzenie samochodu, promieniowanie słoneczne może nam szkodzić. Bo przecież słońce opala nas też przez szybę samochodu. Jak to jest?

Anna Czarnecka
Tak, niestety szyba jest rodzajem złudnej bariery. Może nam się wydawać, iż upał jakoś odbije się od niej albo nas ochroni. Niestety to nie prawda. Szkło kwarcowe, które jest stosowane w typowych szybach samochodowych – nie mówię o okularach z filtrem UV, które zdecydowanie powinniśmy kupować – nie chroni nas przed promieniowaniem UV.

Monika Rachtan
Rozumiem, więc po co mamy ten filtr UV?

Anna Czarnecka
Tak, zwykłe szkło, aby blokować promieniowanie UV, musiałoby mieć co najmniej 4 cale grubości, czyli prawie 10 centymetrów. Wiadomo, iż nie jeździmy wozem opancerzonym, więc nasza szyba jest zbyt cienka, by skutecznie blokować UV. Promieniowanie to jest na tyle przebiegłe, iż przechodzi między cząstkami szyby i trafia prosto na naszą skórę. I niestety, czerniak jest chorobą zawodową kierowców, a przedwczesne starzenie skóry dotyka również tych grup zawodowych, które są narażone na słońce. Bo proszę pamiętać, czerniak jest jednym z nieprzyjemnych skutków promieniowania UV, głównie UVB. Ale pozostało inny rodzaj promieniowania, kiedyś uważany za bezpieczny. To promieniowanie UV, które wnika głęboko w naszą skórę aż do warstwy podskórnej. To jest UVA, które też dociera do nas ze słońcem. Niestety, jest ono odpowiedzialne za przedwczesne starzenie skóry, co jest złą wiadomością dla pań. jeżeli będziemy się często eksponować na słońce, będziemy wyglądać starsze niż jesteśmy.

Monika Rachtan
Obecnie zauważam, iż kobiety, które na co dzień używają kremów z filtrem, często mają twarze w stanie bardzo dobrym, mimo iż są w wieku 40-50 lat. Porównując to z sytuacją sprzed 10-15 lat, wydaje mi się, iż twarze kobiet starzały się szybciej. Teraz, gdy używamy kremów z filtrem, wygląda to lepiej.

Anna Czarnecka
Na szczęście używamy kremów z filtrem. Myślę też, iż producenci kosmetyków zauważyli tę potrzebę i coraz łatwiej jest dostać podstawową kosmetykę, a choćby podkład czy sypki puder, które zawierają filtry. jeżeli wybieram kosmetyki do pielęgnacji twarzy albo do makijażu, patrzę czy zawierają filtr. Nie zwracam specjalnej uwagi na to, czy jest to znana marka, mimo iż znane marki oraz marki projektantów również mają dla nas propozycje kosmetyków z filtrem. Istnieje też marka krajowa, znanej producentki kosmetyków, która oferuje pełną gamę kosmetyków z filtrem, w tym na przykład lekko barwiące kremy poprawiające niedoskonałości skóry. Warto sięgnąć po takie produkty. w tej chwili jest ich naprawdę wiele.

Monika Rachtan
Coraz częściej czytam w internecie, iż najlepszy krem przeciwzmarszczkowy to ten z filtrem. To określenie widziałam już kilkukrotnie. Ale wróćmy do kwestii opalania. Czy kiedyś mówiono, iż nad morzem to nas opala nie słońce, ale wiatr? Czy to prawda, iż w pochmurny dzień mogę pójść na spacer, bo opali mnie wiatr? o ile nie ma słońca, a jest przyjemny wiatr, to chyba nie spali mi skóry.

Anna Czarnecka
Niestety, to zła wiadomość. Opalanie za sprawą wiatru to złudzenie. Kiedy mamy komfort termiczny, dzięki miłemu, chłodnemu wiatrowi, który pozwala nam na przyjemny spacer, nie zauważamy, iż się opalamy. Chmury filtrują jedynie 10% promieniowania UV.

Monika Rachtan
To niewiele.

Anna Czarnecka
Rzeczywiście, to bardzo niewiele. Wielu osób może to zaskoczyć. Chmury składają się z wody, a cząsteczki wody nie pochłaniają promieniowania. Smagają nas bez przeszkód.

Monika Rachtan
Dobrze, chciałabym jeszcze zapytać o chorobę zawodową, o której już Pani wspominała. Budowlańcy, ogrodnicy, pszczelarzy – to prawda, iż te zawody są szczególnie narażone na zachorowanie na czerniaka, czyli na konsekwencje opalania się w trakcie pracy?

Anna Czarnecka
Niestety, opalanie się podczas pracy jest szkodliwe. Osoby pracujące na otwartym powietrzu, takie jak budowlańcy, rolnicy czy sadownicy, powinny zabierać ze sobą krem z filtrem, ale też korzystać z niego wcześniej, lub stosować specjalną odzież. Chciałabym też wspomnieć o czymś, o czym jeszcze nie mówiłam. w tej chwili dostępne są ubrania, które mają wbudowane filtry. Filtr jest wbudowany przez odpowiednie tkanie tkaniny, nie jest to ubranie nasączone jakimikolwiek chemikaliami. Splot tkaniny jest ułożony w taki sposób, iż promieniowanie nie dociera do skóry. Takie ubrania są droższe, ale łatwo dostępne w popularnych sieciach sportowych. Osoby pracujące na otwartym powietrzu powinny je nabyć, jeżeli stać ich na ten wydatek.

Anna Czarnecka
Jeśli nie lubią kremów, łatwiej jest im założyć takie ubranie, niż ciągle smarować się kremem. Inna grupą zawodową narażoną na skutki opalania są marynarze. Ich praca jest przeważnie na otwartym powietrzu. Ciekawostką jest też, iż na czerniaka często chorują piloci, zwłaszcza piloci odrzutowców. Szkło nie filtruje promieniowania, a odrzutowiec nie ma tak grubych szyb, aby chronić pilota. Oni też powinni stosować krem z filtrem.

Monika Rachtan
Poruszyłyśmy już temat oczu, ale czy można mieć czerniaka oka?

Anna Czarnecka
Niestety, tak. Jest to bardzo groźna choroba. Czerniak może pojawić się w różnych częściach oka. Może być na powiece, co wtedy jest zwykłym czerniakiem skóry, ale może też pojawić się w głębi, w strukturach odpowiadających za widzenie, albo na tęczówce. Wtedy zmiana barwna jest realnie widoczna. jeżeli kolor oka się zmienia, pojawia się na tęczówce ciemna plama, trzeba koniecznie udać się do okulisty. Niestety, jest to choroba, na którą w tej chwili mamy kilka leków i głównie leczy się ją miejscowo. Warto zatem chronić oczy. o ile ktoś na co dzień nosi okulary, tak jak ja, powinien zainwestować w szkła z filtrem. Wybierając okulary przeciwsłoneczne na wakacje, też warto wybierać te z filtrami od solidnego dostawcy. Pamiętajmy też, aby nie były to bardzo wąskie szkiełka. Choć małe, wąskie szkła mogą być modne i podkreślać charakter, warto chronić jak największą powierzchnię, ponieważ promieniowanie przechodzi też od boku.

Anna Czarnecka
Spójrzmy na okulary dla osób jeżdżących na nartach czy himalaistów. Tam także boki są zasłonięte, by chronić przed promieniowaniem z każdej strony. Promieniowanie jest tak drobne, iż wpadnie przez każdą szczelinę. Warto więc inwestować w okulary z filtrem. Na ostatnie wakacje zaopatrzyłam się w soczewki kontaktowe z filtrem.

Monika Rachtan
Czy takie soczewki istnieją?

Anna Czarnecka
Tak, istnieją. Właśnie pojawiły się na rynku, choćby od mniej kosztownych dostawców. Więc, w dość przyzwoitej cenie, udało mi się je nabyć na wakacje.

Monika Rachtan
Czyli to jest produkt, który może być dostępny dla większości z nas. Możemy w ten sposób chronić swoje zdrowie, a niekiedy choćby życie. Czasami mała zmiana, jak ta kropka, o której Pani mówiła, może okazać się nowotworem, który zabija. A jak długo musimy się opalać, aby dostać czerniaka?

Anna Czarnecka
Niestety, nie ma bezpiecznej dawki opalania. jeżeli mówimy o lataniu, nie odnosimy się do długości czasu opalania. Może zacznę od informacji, jak długo dziennie można się bezpiecznie opalać. Osoby o karnacji podobnej do naszej, blondynki, mogą opalać się mniej więcej 10, maksymalnie 15 minut dziennie. Z odsłonięciem 18% ciała. Co to oznacza? Krótkie spodenki, do kolana, i krótki rękawek, nie ramiączka. To jest bezpieczna dawka opalania dla osób o fototypie celtyckim, z jaśniejszą karnacją niż nasza, z rudymi włosami. Bezpieczna dawka dzienna dla nich to mniej więcej 5 minut. To nie wiele, ale wystarcza, by zabezpieczyć nas przed witaminą D. To właśnie ta ilość czasu w słońcu pokrywa nasze zapotrzebowanie na witaminę D.

Anna Czarnecka
Czerniak często pojawia się u młodych osób, które opalały się w dzieciństwie. Dzieci same zwykle nie decydują o opalaniu się, ale mogą doznać poparzeń na plaży, kiedy są przedszkolakami, aż do wieku 18-30 lat. To jest czas, kiedy czerniak może się rozwijać na skutek poparzeń słonecznych w dzieciństwie. Druga grupa osób, u których pojawia się czerniak, to starsze osoby, które przez całe życie nagromadziły poparzenia. U nich czerniak pojawia się w wieku emerytalnym lub później. Dlatego warto opalać się jak najkrócej.

Monika Rachtan
Mówiła Pani, iż promieniowanie gromadzi się w naszym organizmie. Czyli o ile dzisiaj poparzyłem się na słońcu, ale później nałożę balsam, to już będzie dobrze?

Anna Czarnecka
Niestety, tak nie jest. Promieniowanie UV uszkadza DNA, które steruje naszymi komórkami. Jedno uszkodzenie DNA nie spowoduje nowotworu, ale pięć pechowych poparzeń już może prowadzić do czerniaka. Człowiek ma 30 tysięcy genów, więc ryzyko, iż promieniowanie trafi akurat w gen odpowiedzialny za czerniaka, jest niskie. Ale pamiętajmy, iż każde zaczerwienienie skóry jest poparzeniem.
Monika Rachtan
Dużo jest tych poparzeń przez całe życie.

Anna Czarnecka
Tak, naprawdę dużo. W związku z tym, choć mamy 30 tysięcy genów, a z nich musimy trafić, czyli UV musi trafić, w 5 z tych trzydziestu, to przy każdym poparzeniu przez całe życie ryzyko wzrasta. Niestety, można powiedzieć, iż nasze ciało pamięta każde takie uszkodzenie. o ile kumulują się w nim mutacje, które nie są odwracalne, mogą nie zostać naprawione przez nasz organizm. W takim przypadku, zmiany przedczerniakowe mieszkają w nim spokojnie, czekając na kolejne poparzenie, uśmiechając się do słońca i czekając na moment, kiedy będą mogły dzielić się tak gwałtownie jak czerniak.

Monika Rachtan
Czytam pytania z grup pacjentów na Facebooku, które zadają ekspertom różne pytania. Czasem są one lepsze, czasem gorsze, ale pokazuje to, iż pacjentom brakuje wiedzy. Przeczytałam coś takiego na temat szkodliwości opalania. Pewna starsza pani napisała, iż opalała się przez 60 lat, ale zrozumiała swój błąd i teraz, mając 67 lat, już się nie opala. Twierdzi, iż skoro ryzyko związane z paleniem papierosów można zniwelować po 20 latach, to przez te 7 lat jej ryzyko czerniaka pewnie też się zredukowało i iż teraz jest bezpieczna.

Anna Czarnecka
Niestety, ta pani jest w grupie ryzyka. jeżeli opalała się przez 60 lat, a choćby gdyby opalała się przez tylko 20 lat, powinna co roku odwiedzić lekarza, który zbada jej skórę. Serdecznie zapraszamy tę pacjentkę do Centrum Prewencji Nowotworów Skóry. Raz do roku ktoś powinien ją zbadać, bo jest w grupie szczególnie narażonej na ryzyko. 60 lat opalania to bardzo długi okres.

Monika Rachtan
Chciałabym zapytać o tę grupę ryzyka. Kto powinien przyjść raz do roku do lekarza, dać się obejrzeć i do kogo się zgłosić? Czy to musi być specjalista, czy może mnie zbadać zwykły lekarz rodzinny?

Anna Czarnecka
Każdy lekarz, który ma dostęp do dermatoskopu, może to zrobić. Teoretycznie lekarze rodzinny powinni mieć takie urządzenie, ale bardziej odpowiednie miejsca to gabinety dermatologiczne, chirurga onkologa, lub wspomniane wcześniej Centrum Prewencji Nowotworów Skóry. Nie w każdym rejonie kraju takie poradnie są łatwo dostępne. Powstał też projekt społeczny związany z Fundacją Sarcoma, mianowicie „Fura Zdrowia”. To mobilny gabinet badania zmian skórnych, który jeździ po kraju. Biorąc pod uwagę naszą szerokość geograficzną, każdy powinien się zgłosić. jeżeli ktoś z Państwa nie był jeszcze w życiu na takim badaniu, zapraszamy.

Monika Rachtan
Proszę powiedzieć, czy to badanie dermatoskopem jest bolesne? Dla pacjentów może brzmieć to trochę strasznie, kojarzy się z gastroskopią, a nikt tego nie lubi.

Anna Czarnecka
Nie, to nie boli. Jest to po prostu przykładanie szkła powiększającego do skóry. Chodzi o to, iż czerniaki są bardzo małe. Taki malutki czerniak, który warto wykryć, ma 1 milimetr. Oczywiście jest to zmiana, którą można zauważyć gołym okiem jako mikroskopijną kropkę. Natomiast cechy, które wskazują, czy to jest czerniak, czy to jest zwykłe znamię, pieprzyk czy jakakolwiek inna zmiana skóry, są widoczne dopiero w powiększeniu. Tak naprawdę jest to szkło powiększające. Może jest trochę zimne, ale na pewno nie boli.

Monika Rachtan
Proszę mi powiedzieć, wracając jeszcze do tych kremów z filtrem. Czy o ile stosuję taki krem, wystarczy, iż nałożę jedną warstwę o ósmej rano i potem zapomnę o tym kremie? Czy o ile nałożę go grubiej, starczy mi na dłużej? Jak prawidłowo stosować te kremy z filtrem?

Anna Czarnecka
Niestety, jednokrotne nałożenie kremu nie wystarcza. Przede wszystkim, o ile poruszamy się na zewnątrz, nie siedzimy daleko od okna w biurze, powinniśmy smarować się co dwie do czterech godzin. Nie traktujmy tego zasady zbyt sztywno. choćby krem wodoodporny nie jest odporny na ręcznik. o ile kąpiemy się, choćby jeżeli nasmarowaliśmy siebie i dzieci kremem wodoodpornym, po wyjściu z wody i osuszeniu powinniśmy ponownie nałożyć krem. o ile po prostu leżymy i nie mamy kontaktu z wodą, powinniśmy ponownie nałożyć krem co trzy i pół godziny. Chciałabym też wspomnieć o jednym interesującym badaniu dotyczącym parasoli plażowych

Monika Rachtan
Rozumiem.

Anna Czarnecka
Czyli łatwo jest znaleźć informacje w grafikach Google, jeżeli ktoś chce poszukać. Ale ogólnie rzecz biorąc, na naszym ciele powinniśmy rozsmarować między pięćdziesiątką a setką kremu. Proszę sobie wyobrazić, iż zamiast wlewać setkę drinka, tę objętość od pięćdziesiątki do setki rozsmarowujemy po całym ciele, niezależnie od tego, czy jesteśmy wysocy, niscy, czy jesteśmy dziećmi itd. Przy okazji, proszę sobie wyobrazić, ile tych 50-setek musimy ze sobą zabrać na urlop, żeby jeden krem z filtrem, taka tu beczka, wystarczył nam na jeden dzień.

Monika Rachtan
Tak, dla jednej osoby w rodzinie.

Anna Czarnecka
Tak, więc można łatwo znaleźć informacje, ile czubków palca powinno się zmieścić na ręce. A np. cały opuszek palca z kremem powinien być posmarowany na twarzy, drugi opuszek na szyi, po jednym na przedramię i ramię itp. To naprawdę spora ilość.

Monika Rachtan
To prawda. Myślę, iż nie mamy zupełnej świadomości, jak powinniśmy używać tych kremów z filtrem. Wydaje mi się, iż większość osób smaruje się cienko i jednorazowo, a potem zapomina.

Anna Czarnecka
Proszę państwa, zamiast setki drinka – setka kremów.

Monika Rachtan
Chciałabym jeszcze zapytać, czy o ile będę stosować się do tych zaleceń, czyli położę się na słońcu, nałożę krem z filtrem 50, posmaruję się tym kremem, a potem powtórzę to choćby po trzech godzinach, to czy mogę bezkarnie leżeć cały dzień na słońcu?

Anna Czarnecka
Niestety, nie warto. Proszę pamiętać, iż nie ma czegoś takiego jak całkowity bloker, czyli coś, co zablokuje całe promieniowanie. Część promieniowania mimo wszystko przejdzie. To, co jest napisane na opakowaniu, ta wartość SPF, to jest krotność wydłużenia czasu, który możemy przebywać na słońcu, zanim dojdzie do poparzenia, czyli pojawienia się czerwonego zabarwienia skóry. o ile na przykład bez żadnego smarowania możemy przebywać 20 minut na słońcu, a potem pojawia się czerwone zabarwienie, to przy filtrze 10 ten czas wydłuża się 10 razy. To jednak nie oznacza, iż żadne promieniowanie do nas nie dociera. choćby filtr 50+ przepuszcza 2% promieni, a ten jeden nieszczęśliwy promień – czyli z tych dwóch procentów jest ich tam jeszcze całkiem sporo – może przyczynić się do rozwoju chorób skóry i do starzenia. Ogólnie rzecz biorąc, proszę sobie przypomnieć, jak wyglądały damy i arystokratki w dawnej literaturze czy w filmach stylizowanych na dawne epoki. Były to blade, białe damy, które ukrywały się pod parasolką i były w związku z tym uważane za symbol zdrowia. I to jest prawdą zawartą w przekazie starej literatury epokowej.

Monika Rachtan
Zastanawiam się, z czego były wykonane ich parasolki, skoro nasze są takie nieskuteczne.

Anna Czarnecka
To już byłoby trzeba zapytać historyków. Jednak gruba, ciemna tkanina, a te parasolki często były w jakieś ładne kwiaty, prawdopodobnie lepiej chroniła niż cienka tkanina naszych parasolek. W odniesieniu do tych eksperymentów z pomiarami pod parasolką, chciałabym jeszcze dodać, iż przeprowadzano je w ten sposób, aby uwzględnić promieniowanie, które pada z góry, a nie to boczne. W eksperymentach naukowych można to oddzielić, więc dokładnie wiemy, o co chodzi z tą parasolką.

Monika Rachtan
Chciałabym zapytać o skórę głowy. Czy opala się ona? Mamy włosy, ale czy skóra na mojej głowie również się opala?

Anna Czarnecka
Oczywiście, skóra głowy się opala. Często widzę opalone przedziałki. Niestety, włosy nie pokrywają skóry na naszej głowie w 100%, jak dobrze wiemy, są między nimi drobne przerwy. Co możemy więc zrobić? Przede wszystkim, warto kupić kapelusz, na przykład w tej znanej sieci outletowej z czerwonym logotypem. Można tam znaleźć naprawdę ładne, kolorowe kapelusze, które mają wbudowany filtr UV. Takie kapelusze są dostępne również w sklepach sportowych. o ile komuś nie pasuje ten typ kapelusza, ja osobiście mam trzy takie, każdy w innym stylu i są naprawdę oryginalne. Myślę, iż każda kobieta znajdzie tam coś dla siebie. A co dla mężczyzn? Może kowbojskie kapelusze?

Chciałabym przypomnieć, iż kapelusz jest lepszym wyborem niż czapka baseballówka, ponieważ ucho, które wystaje spod czapki, jest bardzo narażone na rozwój czerniaka. Niestety, mamy pacjentów, którzy mieli czerniaka na uchu. Dlatego, kiedy smarujemy się kremem z filtrem na plaży, powinniśmy pamiętać także o uszach.

Anna Czarnecka
To jest istotne.

Monika Rachtan
Nigdy bym o tym nie pomyślała.

Anna Czarnecka
Skóra na szczycie ucha jest bardzo delikatna i wrażliwa, dlatego lepszym wyborem jest kapelusz z szerokim rondem, niezależnie od stylu. Czapka baseballówka to lepszy wybór niż nic, ale najlepszym rozwiązaniem jest kapelusz meksykański, choć to może być trudniejsze do znalezienia. To samo dotyczy dzieci. o ile kupujemy czapkę dla dziecka, powinna ona mieć nie tylko daszek, ale najlepiej szerokie rondo. o ile planujemy pływanie lub jeżeli dzieci biegają po plaży, warto kupić czapki z kołnierzykiem, który chroni kark.

Jeżeli ktoś nie chce założyć kapelusza, bo uważa, iż nie pasuje do jego stylu, istnieją specjalne spraye do włosów i skóry głowy z filtrem SPF 50. Są one trochę trudniej dostępne, ale można je znaleźć w sieciach outletowych lub w internecie.

Anna Czarnecka
Jeżeli wpiszesz w wyszukiwarkę angielską nazwę – hair spray z SPF 50, na pewno coś znajdziesz. o ile któraś z pań chce zrobić ładne zdjęcie bez kapelusza na tropikalnej plaży, zachęcam do zakupu takiego produktu. Są one tak skonstruowane, iż włosy wyglądają naturalnie, więc warto je kupić.

Monika Rachtan
Ale te spraye też muszą być stosowane co trzy godziny.

Anna Czarnecka
Tak, oczywiście.

Monika Rachtan
To ważna informacja.

Anna Czarnecka
Zdejmujemy kapelusz tylko na chwilę, na zdjęcie.

Monika Rachtan
Czy mogłaby pani powiedzieć, czy są jakieś czynniki, które zwiększają ryzyko zachorowania na czerniaka? Wiemy już, iż jest to związane z typem skóry i wykonywanym zawodem.

Anna Czarnecka
Istnieją rzadkie zespoły genetyczne, które zwiększają ryzyko, ale zwykle wiemy o nich już w dzieciństwie. Istnieje jeden, o którym można łatwo zapomnieć, ponieważ nie jest to ciężka choroba. Chodzi o osoby, które mają wiele znamion, czyli jasnobrązowych przebarwień na skórze. W przypadku czerniaka bardzo istotny jest gen BRAF, który jest uszkodzony w tych znamionach. Znamiona te są więc pierwszym krokiem do rozwoju czerniaka. Dlatego osoby z licznymi znamionami powinny być bardzo ostrożne. Ciekawym czynnikiem, który utrudnia wczesne wykrycie czerniaka, są liczne tatuaże na skórze. Ciężko jest zauważyć nowe zmiany na skórze pod ciemnymi barwnikami.

Anna Czarnecka
Chodzi o to, iż nowe zmiany mogą być niewidoczne. Można nie zauważyć, iż pod naszym tatuażem, na przykład tygrysem czy japońską wiśnią, które wybraliśmy, aby podkreślić naszą osobowość, zaczyna się coś złego dziać. Czarnego czerniaka na ciemnym tle tatuażu po prostu nie widać.

Monika Rachtan
To prawda. Zapytam więc, czy osoby, które są bardziej narażone na zachorowanie na czerniaka, mogą zrobić coś więcej niż ten człowiek nie narażony? Czy mogą podjąć dodatkowe kroki, aby się lepiej chronić?

Anna Czarnecka
Podobnie jak wszyscy – nie opalać się.

Monika Rachtan
Rozumiem. Chciałabym też zapytać, czy są jeszcze jakieś inne nowotwory skóry, które są powodowane przez słońce? Mówimy przecież dużo o czerniaku, ale to chyba nie jest jedyny nowotwór?

Anna Czarnecka
Nie, czerniak to nie jedyny nowotwór skóry. Mamy jeszcze kilka groźnych nowotworów skóry. Rak podstawnokomórkowy jest charakterystyczny dla osób starszych. Te zmiany są takie wystające, kuliste, o perłowym połysku. Typowe raczej dla osób w starszym wieku. Warto zwrócić uwagę, czy u starszych osób nie widać czegoś takiego, co ładnie, ale faktycznie niezdrowo połyskuje na skórze. Te nowotwory rozwijają się na szczęście późno w życiu i związane są z nagromadzeniem mutacji, czyli uszkodzeń genów. Rozwijają się one z innych komórek niż czerniak, nie z tych kolorowych, ale z bezbarwnych komórek skóry. Drugą grupą nowotworów skóry, które nie są czerniakami, są raki płaskonabłonkowe. To są takie raki, które początkowo objawiają się jako owrzodzenie na skórze. Widzimy, iż jest jakieś pęknięcie skóry, które nie chce się zagoić. Może krwawić, choćby gdy go nie dotkniemy. Po prostu pękają naczynka i to nie znika.

Anna Czarnecka
Tak, jeżeli nie znika przez jeden miesiąc, drugi, trzeba pomyśleć, iż to może być rak. Na koniec, w naszej strefie klimatycznej rzadziej związany z promieniowaniem UV, ale w bardziej południowych rejonach, rak kolczystokomórkowy to w tej chwili bardzo poważna diagnoza, bo to choroba gwałtownie rozwijająca się. To są guzki, które rosną gwałtownie w porównaniu do innych nowotworów skóry. Często na początku są zupełnie niebolesne, ale ich średnica zwiększa się na tyle szybko, iż łatwo to zauważyć. Mamy zatem co najmniej trzy groźne nowotwory skóry – to są raki skóry. Pamiętajmy, iż czerniak nie jest rakiem w medycznym znaczeniu tego słowa, to jest nowotwór. Chodzi o to, iż komórki, z których powstaje czerniak w rozwoju embrionalnym człowieka, pochodzą trochę z innych części.

Monika Rachtan
Rozumiem.

Anna Czarnecka
Co nie znaczy, iż nie jest to nowotwór złośliwy.

Monika Rachtan
Dla osób młodszych chciałabym dodać istotną rzecz. Na każde możliwe święto kupuję swoim rodzicom krem z filtrem UV do twarzy i do smarowania ciała. Starsze osoby często nie są świadome, iż nowotwory skóry istnieją. Opalanie się, o którym mówimy dzisiaj, często kojarzy im się z leżeniem na słońcu. Często widzę u moich bliskich, którzy są w podeszłym wieku, te zmiany, o których Pani mówiła, te perłowe zmiany. Wtedy wysyłam ich do chirurga na sprawdzenie. jeżeli coś trzeba wyciąć, to wycinamy. Ale ten krem z filtrem mój tata trzyma w samochodzie, a mama nosi w torebce. Przypięłam bryloczek z filtrem do kluczy mojego taty i zawsze mówię mu, żeby się smarował, bo wiem jakie to jest niebezpieczne. Myślę, iż warto, aby młodsze osoby zadbały o swoich starszych.

Anna Czarnecka
Zdecydowanie tak. Ja staram się robić podobnie, choć mój tata nie jest zbyt przychylny kremom. Dla osób, które nie lubią uczucia tłustości na skórze, co jest zrozumiałe, proszę pamiętać, iż przemysł kosmetyczny proponuje również spreje z filtrem. Trzeba jednak upewnić się, iż to nie jest emulsja, więc nie dajmy się zwieść kształtem butelki, ale żeby to był właśnie sprej. Są też takie, które nie są tłuste. Pokrywa się człowiek taką, nazwijmy to, matową warstwą i również mężczyźni lub osoby, którym zależy na zachowaniu matowego kolorytu skóry mogą sobie pozwolić na takie kosmetyki z filtrem. Są one również poręczne. Bardzo polecam te spreje do noszenia w torebce na wycieczkach, bo łatwiej sobie je zaaplikować niż krem. Jest też łatwiej, jeżeli idziemy na intensywny trekking czy bieganie. jeżeli sama biegam po lesie czy parku, mogę sobie pryskać plecy bez konieczności prośby przechodniów o posmarowanie pleców. Mogłoby to być źle odebrane. Spray, również od polskich producentów, dostępny w drogeriach

Monika Rachtan
Mam dwie refleksje. Po pierwsze, muszę zwracać więcej uwagi na opaleniznę, którą zdobywam nosząc sandały. Spacerując po mieście z wózkiem z córką, zauważyłam, iż w miejscu, gdzie mam paski od sandałów, opalają mi się stopy. Pomyślałam o tym, iż ten sprej, o którym Pani mówiła, ratuje życie w okresie letnim. Ma filtr i dodatkowo chłodzi. Muszę zacząć tym sprejem pryskać stopy, bo tam również może pojawić się problem. Drugie przemyślenie dotyczy większej świadomości, która, mam nadzieję, pojawia się wśród Polaków nad polskim morzem. Coraz więcej osób nosi czapeczki z kołnierzykiem i kapelusze, co jest bardzo budujące. Chcielibyśmy, aby wszyscy się do tego stosowali.

Anna Czarnecka
Cieszy mnie, iż coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, iż dzieci powinny być ubrane w odpowiednie ubrania z filtrem, które są teraz łatwo dostępne w sklepach sportowych. W czasie naszego dzieciństwa, panowało raczej podejście, iż dzieci mogą biegać na plaży prawie bez ubrań. To jest błędne myślenie. Większość czerniaków jest związana z poparzeniami w dzieciństwie. jeżeli pozwalamy naszym dzieciom biegać po ogrodzie, grać w piłkę czy tenisa, powinniśmy ubrać je w odpowiednie ubrania. Teraz są one naprawdę ładne, kolorowe, z ulubionymi postaciami z kreskówek. Warto pamiętać, iż dla najmłodszych dzieci w niektórych wózkach daszki mają również filtry.

Monika Rachtan
To prawda, widziałam takie. Dzisiaj dużo mówimy o czerniaku i nieco go demonizujemy. Chciałabym zapytać, czy czerniak to wyrok śmierci, czy można go jednak leczyć?

Anna Czarnecka
Czerniak można leczyć, jeżeli jest wykryty na wczesnym etapie. Kiedy mówię „wcześnie”, mam na myśli małe zmiany, o grubości jednego milimetra. U pacjentów z takimi zmianami, po 10 latach 92-98% żyje. Taki jest punkt odcięcia. Niestety, o ile czerniak jest grubszy, na przykład ma grubość 3 milimetrów, to szanse na przeżycie znacznie się zmniejszają, zwłaszcza jeżeli doszło do przerzutów do węzłów chłonnych. Ale choćby u pacjentów z zaawansowanym czerniakiem, u których doszło do przerzutów do odległych organów, leczenie można prowadzić przez wiele lat. Każdy pacjent jest inny, ale terapia, która jest w tej chwili na rynku, pozwala ponad połowie pacjentów z przerzutami przeżyć pięć lat. To jest dużo. Kiedyś czerniak był wyrokiem – większość pacjentów umierała w ciągu pierwszego półrocza od rozpoznania przerzutów. w tej chwili ponad połowa ma szansę przeżyć 5 lat. To jest duży sukces terapeutyczny.

Monika Rachtan
Moje ostatnie pytanie dotyczy profilaktyki czerniaka. Patrząc na Pani paznokcie, zastanawiam się, czy rezygnacja z noszenia hybrydy to również forma profilaktyki? Ja również nie noszę hybrydy, między innymi z tego powodu.

Anna Czarnecka
Tak, powinniśmy pamiętać, iż lampa UV, do której wkładamy rękę podczas wykonywania manicure hybrydowego, emituje promieniowanie UV, które uszkadza DNA. Mimo iż to nie jest taka lampa jak w solarium, nie zmienia to faktu, iż jest to promieniowanie UV. W jednym z badań naukowcy wystawili komórki zdrowego naskórka na działanie takiej lampy i niestety po zbadaniu genów tych komórek okazało się, iż zmiany były podobne do tych, które pojawiają się w czerniaku. Mamy również dowody statystyczne, które pokazują, iż po 10 latach regularnego robienia paznokci hybrydowych, ryzyko rozwoju czerniaka wzrasta o 3%. To nie jest dużo, ale wolałabym nie mieć tych dodatkowych trzech procent ryzyka.

Anna Czarnecka:
No, 3% to nie jest dużo, ale ja bym wolała nie mieć tych trzech procent.

Monika Rachtan:
Ja również tak uważam. Z drugiej strony, zastanawiam się nad tym, iż kiedy zakładamy hybrydy, nie mamy kontroli nad tym, co dzieje się pod paznokciem. Stylistki prawdopodobnie powinny obserwować paznokcie, ale nie jestem pewna, czy wszystkie to robią. My zwykle skupiamy się na czymś innym, na przykład na telefonie. W trakcie gdy stylistka wykonuje nam manicure, nie patrzymy, nie kontrolujemy. Skąd zatem będziemy wiedzieć, co się dzieje? To jest podobne do sytuacji z tatuażem.

Anna Czarnecka:
Profesjonalna, dobrze wykształcona stylistka paznokci powinna obserwować, co się dzieje pod paznokciem. Tam, gdzie ja chodzę, pracują dobrze wyszkolone dziewczyny, które na pewno zwróciłyby mi uwagę, gdyby zauważyły coś niepokojącego. Niemniej, nie każda stylistka to zrobi. Na szczęście, to co zauważono na mojej nodze, nie był to czerniak ani rak. Ale istnieje jeszcze jeden problem – powinniśmy też sami obserwować siebie. Jednak, jeżeli cały czas nosimy piękny manicure w kolorach takich jak ciemna czerwień lub soczysty róż, po prostu tego nie zobaczymy.

Monika Rachtan:
Oczywiście, masz rację.

Anna Czarnecka:
Bardzo zachęcam więc do dbania o siebie i poprawiania sobie nastroju wesołą kolorystyką. Sama to robię. Warto jednak korzystać z salonów z dobrze wyszkolonym personelem, który posiada certyfikaty i dba o higienę. Pamiętajmy, iż w salonie kosmetycznym czerniak, który można „złapać” od lampy UV, to nie jedyny problem. Dobrze wysterylizowane narzędzia są bezpieczne, ale niesterylizowane, źle sterylizowane lub niestarannie czyszczone niosą ryzyko przenoszenia chorób takich jak WZWC, czyli popularnie nazywane żółtaczką szczepienną. Każdy zabieg manicure, gdzie warstwa naskórka może być naruszona, niesie ryzyko innych chorób. Nie zapominajmy o tym, iż sprzęt powinien być dobrze sterylizowany, abyśmy nie wyszli z salonu z grzybicą stóp. To jest bardzo obszerny temat. Dlatego zachęcam do dbania o piękne paznokcie, ale rozsądnie. Raczej polecam Vinylux, który nie jest wkładany do lamp UV.

Anna Czarnecka:
Patrzenie na lampy UV też jest złe. Może prowadzić do czerniaka oka. Wkładanie ręki i patrzenie na nią podczas zabiegu w lampie UV – obie te rzeczy są złe.

Monika Rachtan:
Teraz chciałabym zapytać, skoro już zadałam wszystkie pytania oprócz tego specjalnego, o którym rozmawiałyśmy przed programem. Co Pani chciałaby, żeby nasi słuchacze zapamiętali z naszej dzisiejszej rozmowy jako trzy najważniejsze rzeczy?

Anna Czarnecka:
Trzy najważniejsze rzeczy, które chciałabym, aby zapamiętali, to: dobry krem, dobre okulary i fajny kapelusz są sexy i warto je nosić codziennie. Oto trzy rzeczy – krem, okulary, kapelusz.

Monika Rachtan
To naprawdę świetne przesłanie. Teraz zadaję ostatnie pytanie, o którym wcześniej rozmawiałyśmy. Mój podcast wspiera Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. W Instytucie często mówimy o humanizacji medycyny. Co to znaczy dla Pani, „humanizacja medycyny”?

Anna Czarnecka
Humanizacja to piękne słowo z leksykonu obcojęzycznego. Dla mnie oznacza to, iż pacjent jest w centrum uwagi. To znaczy, iż dbamy o komfort pacjenta, o jego jakość życia. Kiedyś, zwłaszcza w medycynie XIX wieku, skupialiśmy się tylko na skuteczności leczenia, mierząc efekty takimi typowymi, „twardymi” parametrami, na przykład poprawą widoczną na rentgenie. Teraz powszechnie korzystamy ze skal oceny jakości życia, o których również warto pamiętać. Co więcej, humanizacja w procesie leczenia pacjenta to nie tylko praca osób takich jak ja, chemioterapeutów czy chirurgów usuwających czerniaki, ale także psychologów czy psychoonkologów.

Monika Rachtan
Oni są już standardem.

Anna Czarnecka
Tak jest w ośrodkach, które działają zgodnie z założeniami Narodowej Strategii Onkologicznej. Nie mogę zagwarantować, iż tak jest we wszystkich szpitalach, ale tak powinno być.

Monika Rachtan
Do tego właśnie dążymy.

Anna Czarnecka
Dążymy do tego w naszym ośrodku. W naszych oddziałach jest to standard. Na terenie kraju, a zwłaszcza w Warszawie, jest wiele szpitali, które tak działają. Mniejsze ośrodki nie zawsze mają możliwość zatrudnienia takich specjalistów. Niestety, prawdziwych psychoonkologów z odpowiednimi certyfikatami jest wciąż zbyt mało.

Monika Rachtan
Pani profesor, bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Myślę, iż nasi słuchacze mogli wynieść z niej wiele wartościowych informacji. Dzisiejsza recepta to kapelusz, krem…

Anna Czarnecka
I okulary.

Monika Rachtan
Zgadza się, także okulary. Wszystkich naszych słuchaczy zachęcamy do zrobienia zakupów przed wakacjami. Mamy nadzieję, iż odpowiednio się wyposażycie i spędzicie ten rok na bezpiecznym i zdrowym wypoczynku. Bardzo dziękuję.

Anna Czarnecka
Ja również dziękuję. Każdy pretekst do zakupów jest dobry. Pozdrawiam wszystkie Panie. Dziękuję bardzo.

Idź do oryginalnego materiału