Z najnowszych danych dostępnych na stronie ezdrowie.gov.pl wynika, iż średnio w Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada w tej chwili 76 nowych zachorowań na COVID-19. Jeszcze na początku września wskaźnik ten wynosił 48,3, co pokazuje wyraźny wzrost.
Najpoważniejsza sytuacja ma miejsce w Wielkopolsce, gdzie liczba zakażeń sięga 91,5 na 100 tys. mieszkańców. Wśród najbardziej dotkniętych regionów znajdują się także województwa mazowieckie i dolnośląskie z odpowiednimi wskaźnikami 88,3 oraz 83,1.
– W naszym regionie widoczny jest już znaczący wzrost liczby chorych. Obserwuję to zarówno w mojej przychodni, jak i słyszę sygnały z innych placówek oraz szpitali – mówi Bożena Janicka, lekarz rodzinny z Wielkopolski. – Codziennie mam około 15 pacjentów z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, podczas gdy jeszcze niedawno notowaliśmy pojedyncze przypadki. W ostatnich dniach zdarzały się rodzinne zakażenia – dodaje.
W odpowiedzi na rosnącą liczbę zakażeń, wprowadzono ponownie obowiązek noszenia maseczek dla personelu medycznego oraz pacjentów, u których test wykazał obecność wirusa.
Potwierdzenie o nadejściu kolejnej fali COVID-19 pochodzi od Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który wskazuje, iż tempo zakażeń rośnie błyskawicznie. Jeszcze na początku miesiąca dr n. med. Paweł Grzesiowski, szef GIS, informował o około 5 tys. zakażeń tygodniowo, podczas gdy w tej chwili ta liczba przekracza 50 tys.
Marek Waszczewski, rzecznik GIS, podkreśla:
„Mamy już ponad 50 tys. potwierdzonych zakażeń tygodniowo, co oznacza, iż fala jest w pełnym rozkwicie. Szczyt zachorowań jest trudny do przewidzenia i zależy od wielu czynników. Należy też pamiętać, iż jesienny okres to wzrost liczby infekcji wywołanych także przez inne wirusy, takie jak grypa i RSV.”
Chorych „ścina z nóg”
Według dr Bożeny Janickiej, jednym z dominujących objawów obecnej fali COVID-19 jest ogromne zmęczenie i osłabienie. Lekarka przyznaje, iż pandemia miała przebiegać łagodniej, jednak codziennie słyszy od pacjentów, iż „dosłownie nie mogą ruszyć ręką ani nogą, tylko leżą”.
– Pacjenci często opisują ogólne rozbicie i silne bóle mięśni. Tłumaczą, iż choroba wręcz „ścina ich z nóg”. Dotyczy to nie tylko osób starszych i chorych przewlekle, ale także młodych i dzieci. Dodatkowo pojawiają się bóle głowy, zatok i oczu, a czasami kaszel i katar – wylicza lekarz.
Niektórzy chorzy doświadczają też dolegliwości żołądkowo-jelitowych, takich jak bóle brzucha, biegunki czy brak apetytu. Co zaskakujące, większość pacjentów nie ma gorączki albo temperatura nie przekracza 37 stopni Celsjusza, mimo iż czują się bardzo źle.
– Czasem niezbędny jest pobyt szpitalny. Ostatnio wystawiłam skierowanie dla dwumiesięcznego niemowlęcia, które miało wysoką gorączkę – aż do 40 stopni – i ryzyko odwodnienia, co dla malucha może być zagrożeniem życia – relacjonuje dr Janicka.
Podobne przypadki odnotowuje również dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska, specjalistka chorób zakaźnych z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie. Zaznacza, iż u niektórych pacjentów pojawia się uczucie ciężaru w klatce piersiowej, porównywane do sytuacji, gdyby ktoś na niej usiadł.
U osób starszych choroba przebiega dłużej – często wymaga pozostania w domu choćby ponad tydzień, mimo braku konieczności hospitalizacji. Pacjenci zgłaszają też charakterystyczne bóle pleców.
Takie symptomy są często zaskoczeniem dla wielu osób, które do tej pory nie miały poważnych problemów zdrowotnych z infekcjami wirusowymi.
Przykładem jest 38-letnia Ewa z Warszawy, która niedawno wróciła z urlopu we Włoszech:
„Zaraziłam się podczas wyjazdu. Dawno nie przechodziłam tak ciężko infekcji. zwykle chorowałam lekko, więc byłam zdziwiona. Myślałam, iż teraz COVID-19 to tylko zwykłe przeziębienie, a musiałam spędzić w domu prawie tydzień. Najpierw bolały mnie mięśnie i miałam totalny brak sił. Myślałam, iż to zmęczenie, ale z czasem było coraz gorzej. Po teście wyszło, iż to COVID-19. Zaczął się też katar i silny ból głowy. Teraz wróciłam do pracy, bo test jest negatywny, ale kaszel jeszcze się utrzymuje.”
Niemal 3,5 tysiąca zaszczepionych
Ministerstwo Zdrowia 22 września oficjalnie rozpoczęło szczepienia aktualizowaną szczepionką przeciw COVID-19 Spikevax LP 8.1, produkowaną przez firmę Moderna. Już w pierwszych dniach zaszczepiono 3 346 osób, a 22 607 jest zarejestrowanych na szczepienie.
Niektóre punkty szczepień zaczęły przyjmować pacjentów jeszcze pod koniec poprzedniego tygodnia, a dostępne terminy, np. w warszawskich aptekach, obejmowały już piątek. Z kolei poradnie podstawowej opieki zdrowotnej również oferowały szczepienia przed oficjalnym startem akcji 22 września.
Szef GIS, dr Paweł Grzesiowski, poinformował, iż pierwsza pula wynosząca 70 tysięcy dawek szczepionki trafiła do punktów szczepień, zarówno POZ, jak i aptek. Rzecznik GIS potwierdza, iż nie ma sygnałów o opóźnieniach czy problemach w realizacji szczepień.
Warto podkreślić, iż szczepienie jest bezpłatne dla wszystkich korzystających z preparatu Spikevax LP 8.1. Natomiast osoby, które chcą zaszczepić się szczepionką innego producenta, będą musiały za nią zapłacić.