Wylot do Panamy na 34. Światowe Dni Młodzieży wydawał mi się snem nie do spełnienia. Za daleko, za drogo, na studiach sesja. Powody, aby nie jechać mnożyły się niczym króliki. A jednak za każdym razem pojawiały się okoliczności, które przybliżały mnie do realizacji mojego skrytego snu. To dofinansowanie biletów, to przesunięcie sesji egzaminacyjnej na studiach. choćby się nie obejrzałam, a nadszedł styczeń 2019 roku, a wraz z nim prawie trzytygodniowy pobyt w jakże odległej Panamie.
Logo spotkania przedstawiało zarys słynnego Kanału Panamskiego na tle granic kraju, krzyż pielgrzymi, a także zarys postaci Maryi z 5-ma gwiazdami nad Jej głową, a wszystko to ujęte w kształt serca.
Spotkaniu patronowali również święci i błogosławieni, którzy mogą być inspiracją i natchnieniem dla młodych pielgrzymów. Organizatorzy na takich inspiratorów wybrali: świętych: Jose Sancheza del Rio, Juana Diego, Oskara Romero, Jana Bosko, Jana Pawła II, Marcina de Porresa oraz Różę z Limy, a także błogosławioną siostrę Marię Romero Meneses. Z kolei centralne uroczystości odbywały się na Kampusie św. Marii oraz Kampusie św. Jana Pawła II.
Dla mnie były to jak dotąd jedyne Światowe Dni Młodzieży, na które przybyłam jako zwykły pielgrzym, a nie pielgrzym-wolontariusz. Do aplikowania na wolontariat zabrakło mi odwagi, tak samo jak na udanie się do proboszcza po pieczątkę na liście polecającym. Myślicie, iż by się ucieszył? Że dałby mi tą pieczątkę bez mruczenia pod nosem? Wątpliwe. Niemniej, podróżowanie z grupą z diecezji miało swoje plusy, a najbardziej wymierną wartością dodaną była moja obecność na ślubie poznanych tam przyjaciół: S. i O.
Po tygodniu spędzonym w diecezji Chitre udaliśmy się busem do Panamy, gdzie odbywały się centralne uroczystości. Zakwaterowawszy się u rodzin goszczących czekaliśmy na Mszę inaugurującą kolejne już Światowe Dni Młodzieży. A miała ona miejsce we wtorek, 22 stycznia. Podekscytowani szliśmy na znajdujący się w środku miasta Kampus. Pamiętam dokładnie tą plątaninę mostów i wiaduktów, którą musieliśmy po drodze pokonać. Ale udało się. W czasie homilii arcybiskup Panamy przypominał nam, czym tak adekwatnie jest świętość: "Być świętym, drodzy młodzi, to nie jest mit, to rzeczywistość. To dlatego przyszliśmy tutaj w pielgrzymce – aby być świętymi, aby być świadkami życia jak nimi byli patronowie ŚDM w Panamie – Marcin de Porres, Róża z Limy, Juan Diego, José Sánchez del Río, Jan Bosko, siostra Maria Romero Meneses, Jan Paweł II i przede wszystkim Oscar Arnulfo Romero”. Bo świętym może zostać każdy z nas, o ile tylko żyje w zgodzie i w przyjaźni z Bogiem".
Środa, jednodniowa przerwa w centralnych wydarzeniach, to dzień w którym można było wysłuchać katechez głoszonych przez polskich biskupów w jednym z kilku kościołów w mieście. Po południu można było trochę pozwiedzać miasto, natomiast wieczorem na nabrzeżu miała miejsce Msza święta dla pielgrzymów z Polski przy legendarnym już żaglowcu "Dar Młodzieży", a następnie wszyscy bawiliśmy się w najlepsze przy rytmach "Siewców Lednicy".

Nadszedł piątek, a wraz z nim tradycyjna popołudniowa Droga Krzyżowa, która ponownie odbywała się na Kampusie Maryi. W słowie skierowanym do młodych Franciszek rzekł: "Droga Jezusa na Kalwarię jest drogą cierpienia i samotności, która wciąż trwa w naszych czasach. Idzie On i cierpi w wielu obliczach, które cierpią z powodu zadowolonej i znieczulającej obojętności naszego społeczeństwa, społeczeństwa, które konsumuje i które zużywa się, które ignoruje innych i ignoruje siebie w cierpieniu swoich braci [...] Również my, Twoi przyjaciele, Panie, ulegamy apatii i marazmowi. Niejednokrotnie pokonał nas i sparaliżował konformizm. Trudno było rozpoznać Ciebie w cierpiącym bracie: odwracaliśmy wzrok, by nie widzieć; chroniliśmy się w hałasie, by nie słyszeć; zakryliśmy usta, żeby nie krzyczeć".
Przykładem poprzednich Światowych Dni Młodzieży, także i teraz w nocy z soboty na niedzielę odbywało się czuwanie poprzedzające Mszę Posłania, kończącą wydarzenie. Odbywało się ono na położonym za miastem Kampusie Jana Pawła II. Aby się na niego dostać, podobnie jak w Krakowie, trzeba było przejść kilka kilometrów. Z drugiej strony, już z daleka widać było okazały ołtarz, a każdy krok coraz bardziej przybliżał nas do celu. Na miejscu wolontariusze kierowali nas do odpowiednich sektorów, w których oczekiwaliśmy na przybycie Franciszka. Ponieważ spotkanie rozpoczynało się o 20.00, w przypadku wielu pielgrzymów oznaczało to czekanie choćby przez cały dzień. Ale chyba opłacało się. Stałym zwyczajem papież przejechał między sektorami, po czym udał się na ołtarz. Ponownie na początku wysłuchaliśmy kilka świadectw młodych ludzi borykających się z różnymi problemami wynikającymi z realiów świata, w jakim przyszło im żyć. Świadectwa te były przeplatane pantomimami, które je obrazowały. W homilii adresowanej do zgromadzonego tłumu papież powiedział: "Za chwilę spotkamy Jezusa, Jezusa żywego w Eucharystii. Z pewnością będziecie mieli Mu wiele do powiedzenia, wiele do opowiedzenia o różnych sytuacjach w waszym życiu, waszych rodzinach i krajach. Stając przed Jezusem twarzą w twarz, bądźcie odważni, nie bójcie się otworzyć przed Nim swego serca, by odnowił On ogień swojej miłości, aby pobudził was do przyjęcia życia ze wszystkimi jego kruchościami i małościami, ale również z całą jego wspaniałością i pięknem. Niech Jezus wam pomoże odkryć piękno, iż żyjemy i jesteśmy przebudzeni, żywi i przebudzeni. Nie bójcie się powiedzieć Jezusowi, iż także i wy chcecie wziąć udział w Jego historii miłości w świecie, iż jesteście gotowi na coś więcej! (...) Przyjaciele: proszę was, abyście w tym spotkaniu twarzą w twarz z Jezusem byli dobrzy i pomodlili się także za mnie, abym i ja nie bał się przyjąć życia, bym potrafił strzec korzeni i mówił jak Maryja: >>Niech mi się stanie według Twego słowa!<<". Czuwanie zwieńczyła adoracja, podczas której tysiące młodych serc przedstawiało Bogu intencje, z którymi przybyli.
W niedzielny poranek mieliśmy dosyć oryginalna pobudkę w latynowskich rytmach. Cóż, przynajmniej było ciekawie. Potem musieliśmy już tylko czekać na przybycie papieża Franciszka na miejsce spotkania. A to nastąpiło niedługo przed godziną 9., kiedy przez środek głównej alei przejechało papamobile z papieżem w środku, który błogosławił zgromadzonemu tłumowi młodych ludzi. To podczas niej usłyszeliśmy, iż „Pan i jego misja nie są «międzyczasem» w naszym życiu i czymś ulotnym: są naszym życiem" oraz, iż nie jesteśmy "jutrem", ale "Bożym dzisiaj". Tak mi naszła na myśl jedna ze zwrotek Hymnu Światowych Dni Młodzieży w Rzymie w 2000 roku: "Nie czekaj jutra, dziś jest darem, przyjmij to z zapałem". Na koniec ogłoszono termin i miejsce kolejnego spotkania młodych - Lizbona 2022 rok. Jak zwykle wybuchnął entuzjazm, a wielu z nas zaczęło już obliczać dni do tego wydarzenia.