Polska stoi u progu potencjalnie największej rewolucji socjalnej w swojej najnowszej historii. Koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego, która ponownie zyskuje na popularności w 2024 roku, mogłaby diametralnie zmienić sytuację ekonomiczną milionów Polaków, zapewniając każdemu dorosłemu obywatelowi miesięczne świadczenie w wysokości 1700 złotych.
Fot. Shutterstock
W przeciwieństwie do w tej chwili funkcjonujących świadczeń, nowy zasiłek miałby charakter uniwersalny – bez względu na status zatrudnienia, wysokość dochodów czy sytuację życiową beneficjenta.
Pierwotne plany wprowadzenia programu pilotażowego w województwie warmińsko-mazurskim, które miały objąć 31 tysięcy osób, zostały wstrzymane przez pandemię COVID-19. Jednak doświadczenia innych krajów, które testowały podobne rozwiązania, dostarczają cennych informacji o potencjalnych skutkach takiego programu.
Szczególnie interesujące są wyniki z Finlandii, gdzie uczestnicy programu odnotowali znaczącą poprawę zdrowia psychicznego i poczucia bezpieczeństwa finansowego. Z kolei w amerykańskim Stockton, gdzie 125 osób otrzymywało miesięcznie po 500 dolarów, zaobserwowano spadek bezrobocia i poprawę sytuacji finansowej uczestników, włączając w to wyjście z zadłużenia.
Projekt bezwarunkowego dochodu podstawowego zakłada regularne, comiesięczne wypłaty w formie pieniężnej, co odróżnia go od innych form pomocy społecznej, takich jak bony czy świadczenia rzeczowe. najważniejsze jest to, iż świadczenie ma charakter indywidualny, a nie rodzinny, co oznacza, iż każda osoba dorosła otrzymywałaby je niezależnie od sytuacji swojego gospodarstwa domowego.
Wprowadzenie takiego rozwiązania mogłoby mieć daleko idące konsekwencje społeczne i ekonomiczne. Z jednej strony mogłoby przyczynić się do zmniejszenia ubóstwa i poprawy jakości życia wielu Polaków, z drugiej jednak wiązałoby się z ogromnymi kosztami dla budżetu państwa, co pokazuje przykład Kanady, gdzie program został wstrzymany właśnie ze względów finansowych.
Eksperci zwracają uwagę, iż bezwarunkowy dochód podstawowy mógłby wpłynąć na rynek pracy, dając ludziom większą swobodę w wyborze zatrudnienia i możliwość rozwoju zawodowego. Jednocześnie mógłby stanowić zabezpieczenie w obliczu postępującej automatyzacji i zmian na rynku pracy.
Wdrożenie takiego programu wymagałoby gruntownej reformy systemu podatkowego i świadczeń społecznych. najważniejsze będzie znalezienie odpowiedniego modelu finansowania, który pozwoliłby na stabilne i długoterminowe funkcjonowanie programu bez nadmiernego obciążania budżetu państwa.